Jeżeli w ubiegłą sobotę byliście na Ergo Arenie, to doskonale wiecie, że podczas przystanku freestyle’owych Mistrzostw Świata w Gdańsku było na prawdę grubo!
Prawdę mówiąc, po ostatniej edycji Night Of The Jumps w Gdańsku, w tym roku nie spodziewaliśmy się specjalnych fajerwerków. Pewne było, że zawodnicy dadzą z siebie wszystko i pokażą arsenał potężnych tricków, ale poprzedni przystanek przebiegł dosyć spokojnie i nie wywoływał skrajnych emocji, dlatego na Ergo Arenę udaliśmy się z bez większych oczekiwań. To, co przeżyliśmy na miejscu, całkowicie „wyrwało nas z butów”.
10 najlepszych FMX-owych wymiataczy na świecie wspieranych przez dwóch polskich zawodników po prostu porwało 8 500 kibiców zgromadzonych na obiekcie w Gdańsku. Jako pierwszy wystartował nasz Artur Puzio. Względem poprzedniego sezonu Artur zaliczył ogromny progres, co udowodnił zaliczając backflipy z kombinacjami na dużym dystansie. Może do światowej czołówki jeszcze mu trochę brakuje, ale jego występ w Ergo Arenie jest świetnym prognostykiem na przyszłość. Następny był debiutujący w zawodach takiej rangi Marcin Łukaszczyk. Wszyscy pamiętamy jego szalone skoki na starej CZ, które Marcin jakimś cudem przeżył. Od tamtej pory dzięki pomocy wielu osób, aktualny zawodnik Diverse Extreme Team zdołał przebić się do świata polskiego freestyle’u i zaliczył ogromny progres. W Gdańsku mogliśmy zobaczyć jego ładny przejazd, podczas którego Łukaszczyk pokusił się o kilka flipów. Może nie był on szczytem możliwości naszego zawodnika, ale przy takiej presji, zdecydowanie należą mu się ogromne brawa.
Podczas emocjonujących kwalifikacji, Pole Position zdobył niesamowity Maikel Melero. Hiszpan swoim pewnym i efektownym przejazdem pokazał, że nie bez powodu wygrał dwie pierwsze rundy w Berlinie. Nie miał problemu z wyciąganiem tricków i to właśnie on był faworytem do wygranej w Gdańsku. Jednak Libor Podmol, Dany Torres, Rob Adelberg, Remi Bizouard oraz Brice Izzo, którzy również znaleźli się w finale, za wszelką cenę nie chcieli do tego dopuścić.
Żadnemu z Polaków nie udało się przebrnąć przez kwalifikacje, ale obaj pojawili się jeszcze w konkurencji Best Whip. Podczas konkursu na najlepsze wyłamanie motocykla bezkonkurencyjny okazał się Dany Torres, ale świetny występ zaliczył również Marcin Łukaszczyk, który robił wszystko, aby zadowolić kibiców. Za swoje zmagania Marcin został nagrodzony wysokim, trzecim miejscem.
W przerwie przed główną częścią zawodów dla kibiców organizator przygotował wiele niespodzianek. Niestety, na Ergo Arenie zabrakło Staina Pedersena, który miał skoczyć na skuterze śnieżnym z Miss Polski Marceliną Zawadzką. Podczas piątkowych pokazów Norweg przeleciał lądowanie i z połamanymi kostkami trafił do szpitala. Mimo tego, emocji nie brakowało. Zadbali o to najmłodsi zawodnicy, którzy odbyli pokazowy wyścig. Zmagania dzieci w wieku 4-9 lat wywołały szczery uśmiech u wszystkich kibiców, a dla samych zawodników były niesamowitym przeżyciem. Organizator dorzucił do tego naprawdę ciekawy konkurs skoku wzwyż i pokaz lotów na quadzie Patryka Siekaja. Nie było chwili znudzenia!
Jednak prawdziwe emocje dopiero miały nadejść.
Finał w pięknym stylu otworzył Dany Torres. Hiszpan znacząco się poprawił względem kwalifikacji. Jego przejazd obfitował w same grube i wyciągnięte tricki. Oczywiście nie mogło zabraknąć jego popisowych Paris Hilton, Lazyboy oraz Oxecutioner flipów, które gdańska publiczność po prostu pokochała. Następny w kolejce był Brice Izzo. Mimo, że Francuz robił co mógł, to dopiero jego rodak, Remi Bizouard był w stanie pokonać Danego. Stylowy przejazd Remiego, w którym pokusił się na takie tricki, jak potężny Scorpion flip, czy wyciągnięte Tsunami i tak nie wystarczyły, aby stanął na podium. Trzecie miejsce przypadło Robowi Adelbergowi z Australii. Członek legendarnej ekipy Metal Mulisha może nie należy do zawodników, którzy podczas przejazdu mają bliski kontakt z publicznością, ale świetnie rekompensuje to wyciągniętymi do granic możliwości trickami. Dzięki potężnemu One Hand Hart Attackowi oraz podwójnym kombosom podczas flipów, zyskał sobie uznanie fanów oraz sędziów.
Prawdziwa walka rozegrała się między Liborem Podmolem, a Maikelem Melero. Czech, który w kwalifikacjach zajął dopiero 5 miejsce, na finał przygotował coś specjalnego. Po świetnym przejeździe, w którym Libor pokusił się między innymi o Underflipa, Indian Air do Heelclicker flipa, przyszedł czas na podwójnie punktowany skok. Podmol stanął na kanapie swojego motocykla i przy potężnym dopingu gdańskiej publiczności zaliczył przepiękny Surfer Tsunami flipa. Tym samym Czech podbił Ergo Arenę, zdobywając serca polskich kibiców i sędziów Night Of The Jumps. Nawet stylowy przejazd lidera klasyfikacji generalnej nie był w stanie odebrać mu zwycięstwa. Maikel Melero zaliczył pięknego Double Grab flipa, ale wystarczyło to jedynie na drugie miejsce.
O zawodach Diverse Night Of The Jumps w Polsce jeszcze długo będzie sięmówić. Przystanek w Gdańsku dostarczył kibicom potężną dawkę emocji, której jeszcze długo nie zapomną. Teraz pozostało nam podziękować zawodnikom za piękne show, organizatorowi za ściągnięcie ich do Polski i oczekiwanie na kolejne odwiedziny freestyle’owych Mistrzostw Świata w Polsce.
Kto nie był, niech żałuje, bo było grubo! Do zobaczenia za rok!