Zamiast sukni ślubnej dziewczyna kupuje motocykl, który staje się nie tylko jej wielką miłością, ale i wierzchowcem, na którym wyrusza w najtrudniejszą możliwą drogę – podróż w poszukiwaniu samej siebie.
Motocykl dla przeciętnego obywatela i konsumenta popkultury jest atrybutem jednostek w taki czy inny sposób niedostosowanych społecznie. Albo wiąże się z agresją i przestępstwem (źli gangsterzy w filmach sensacyjnych pojawiają się zwykle na czarnych motocyklach) albo też bywa narzędziem nierealistycznej i skazanej na porażkę, utopijnej ucieczki od rzeczywistości (jak w filmie Easy Rider). Eric Tretbar, amerykański twórca kina niezależnego, scenarzysta, reżyser i autor muzyki filmowej, zainspirowany historią swej znajomej, która po rozwodzie odnalazła się na nowo dzięki motocyklowi, stworzył autorski, artystyczny film o kobiecie, która znajduje w sobie odwagę poszukiwania własnej drogi i życia według swoich zasad. W ten sposób złamał jednocześnie trzy stereotypy. Pierwszy, powszechny w kinie mainstreamowym: że kobiety rzadko tak postępują (i zazwyczaj, ukarane i skruszone, rezygnują z tej drogi). Drugi: że w filmie artystycznym nie da się pokazać motocykli. I trzeci: że film motocyklowy nie może być artystyczny. 🙂
Zapowiedź „Girl Meets Bike” pojawiła się latem minionego roku na portalu MotoRmania. Wzbudziła duże zainteresowanie, a także pewne obawy, czy film nie będzie powielał stereotypu dziewczyny nieradzącej sobie z maszyną i ratujących ją mężczyzn-kolegów. Nie chcąc zdradzać zbyt wiele, nadmienię tylko, że skoro fabuła dotyczy początku przygody z motocyklem, nie jest niczym dziwnym, że świeżyna sobie nie ze wszystkim radzi od początku, ale też sprawa się na tym nie kończy. Główna bohaterka, Kat, nie jest zresztą jedyną motocyklistką w tej opowieści…
Historia powstania „Girl Meets Bike” dowodzi też, że dzięki ludzkiej dobroci i wsparciu nawet w czasach komercjoglobalizacji mogą powstawać piękne projekty. Eric Tretbar latem skończył zdjęcia i poszukiwał funduszy na postprodukcję. Udało się to dzięki idei finansowania społecznościowego. Na portalu Kickstarter 182 osoby zadeklarowały chęć wsparcia finansowego dla filmu, i jako że udało się zebrać potrzebne 10 tys. dolarów, prace nad montażem, dźwiękiem, muzyką mogły ruszyć dalej. Ofiarni wspierający otrzymają DVD z filmem (kiedy już zostanie ukończony), a także różne gadżety, na przykład oryginalne koszulki (powielane garażową metodą i pakowane do wysyłki w niewielkim pokoju autora; Eric podkreślał, że tkaniny i farby są non-toxic, a manufaktura napędzana energią wiatrową).
Niskobudżetowe filmy niezależne rzadko mają wersje językowe, ale że różni wolontariusze podjęli się tłumaczenia filmu, będzie on miał napisy po hiszpańsku, francusku, a nawet chińsku! Aktor Ralf Schirg, który gra jedną z głównych postaci – Martina, przełożył dialogi na niemiecki. Natomiast ekipa złożona z zawodnika polskiej Gymkhany Oscara Kubickiego, Magdy i mnie, stworzyła polską wersję napisów. Eric Tretbar, będący fanem twórczości Krzysztofa Kieślowskiego, chciałby też wyświetlić film na dużym ekranie w Polsce, więc mamy nadzieję, że spotkamy się w kinie. MotoRmania zaoferowała patronat medialny tej pięknej inicjatywie.
Niestety premiera planowana na koniec listopada na razie została przesunięta na daj-boże-luty – dużo kłopotów narobił huragan, który sparaliżował Nowy Jork, gdzie mieszczą się biura copyrajtowe i studia nagraniowe, w których miała być nagrywana muzyka (w garażowym stylu R&B z lat sześćdziesiątych).
Więcej wiadomości wkrótce! Aktualności, zdjęcia, sklep z gadżetami i więcej informacji (po angielsku) na oficjalnej stronie filmu.