Spis treści
Czy wyprodukowana w Chinach mała 125-tka, tania, dobrze wyglądająca i nieźle jeżdżąca, to tak zwana „misja niemożliwa”? No cóż.. Wygląda na to, że czasy powoli się zmieniają. Świadczy o tym ten nowy Barton Hyper 125.
Nie ukrywam, że propozycja testowania tanich 125-tek kojarzy mi się z poziomem atrakcyjności zaproszenia na wieczorek zapoznawczy pacjentów oddziału geriatrii. Dodatkowo, jeżeli mówimy o chińskiej, taniej „stodwudziestcepiątce” to możecie być pewni, że w tej redakcji taką robotę dostanie Pasio albo Jędrzejak. Po prostu kiedy życie zawodowe rozpieszcza cię najmocniejszymi maszynami, trudno jest zmusić się do przerzucenia nogi nad sprzętem, którego moc nie wystarczyłaby do wyrwania nitką mlecznego zęba, a jakość powoduje, że większość części odpada zanim dojedziesz do pierwszego skrzyżowania. Moje przywileje związane z funkcją tak zwanego „El Jefe” powodowały, że zawsze cedowałem tego typu obowiązki na innych. Do momentu, kiedy nie zaintrygował mnie nowy Barton.
„To” jest z Chin?
Już kiedy pakowaliśmy go na tira MotoRmanii, zabierającego motocykle czytelników na nasz lutowy wyjazd do Hiszpanii, zwrócił naszą uwagę jakością wykonania. Te tłumiki pod siedzeniem nie tylko wyglądają jakby były żywcem ściągnięte z japońskiego motocykla, one wydają się mieć taką samą jakość. Motocykl właściwie w każdym elemencie wydaje się dopracowany. Oprócz zielonych zacisków, które wyglądają jakby ktoś bawił się lakierem do paznokci wieczorem w garażu, cała reszta jest po prostu zaskakująca. Nowoczesna. Autentycznie, trudno się było do czegokolwiek przyczepić. Zatem założyliśmy, że ta jakość będzie musiała mieć odpowiednią cenę. Kiedy dowiedzieliśmy się, że motocykl kosztuje jedyne 7000 zł, gapiliśmy się na niego jak sroka w kość, zastanawiając się czy to w ogóle jest możliwe. Przecież ktoś to musi wyprodukować, ktoś przywieźć z Chin, potem trzeba zapłacić cło, podatek, następnie jest przecież marża importera, a na końcu musi jeszcze zarobić diler.
Kiedy wypakowaliśmy Bartona w Hiszpanii i postawiliśmy obok tych wszystkich Yamah R1, Panigale, BMW, naprawdę nie wyglądał jakby był czymś gorszym. Miał oczywiście inną pojemność, inne przeznaczenie, ale dosłownie wszyscy zebrali się wokół i nikt nie mógł uwierzyć, że „to” jest z Chin i że kosztuje tylko 7000 zł. Sam nie wierzę, że to piszę… Ale takich szczegółów jak subtelnie poprowadzony ledowy pasek na baku nie powstydziłaby się nawet MV Agusta.
Idea
Dodatkowo sama koncepcja nowego Bartona wydaje się bardzo przemyślana. Opony tego motocykla zachęcają do jazdy poza asfaltem. To dobry pomysł. Gdybyśmy tutaj założyli nawet najlepiej klejące gumy, to i tak zawieszenie nie pozwoliłoby na żadne sensacyjne ekstrawagancje. Znacznie lepszym pomysłem jest zapewnienie użytkownikowi dodatkowej możliwości skutecznego przejechania przez nierówny, off-roadowy teren. Dlatego postanowiłem przetestować tą maszynę osobiście. Chciałem zobaczyć gdzie jest haczyk…
Silnik
Po uruchomieniu silnika od razu okazało się, że należy wyregulować linkę rolgazu – miała zbyt duży luz skutkujący tym, że musieliśmy znacznie przekręcić rolgaz zanim w ogóle następowała reakcja. To jest czynnik do wyeliminowania w serwisie więc nie będziemy obniżać tutaj oceny ogólnej. Żywiołowość silnika tej 125 jest akceptowalna, ale moc stosunkowo niewielka. Potrzebny byłby Pasio i dociążenie w postaci drugiego pasażera żeby wyrwać tego Bartona Hypera na gumę. Kiedy na pierwszym biegu nawijałem wszystkie możliwe obroty na sprzęgło, a potem brutalnie je puszczałem, motocykl tylko lekko odciążał przednie zawieszenie. Natomiast „do przodu” rozpędzał się stosunkowo przyzwoicie. Utrzymanie prędkości przelotowej na poziomie 95-100 km/h nie było problemem, a dokręcenie się do tej wartości też nie trwało tyle, co epoka lodowcowa. Z niewielkiej górki udało się rozbujać do wskazywanych 110 km/h. Ogólnie nie jest źle. Negatywnie oceniamy tylko prędkość, z jaką silnik wkręca się na obroty po otwarciu gazu do końca. Po pewnym czasie uczysz się tej specyficznej reakcji silnika i przestaje Ci to przeszkadzać, co nie zmienia faktu, że ta część charakterystyki jednostki napędowej mogłaby być lepsza.
Skrzynia biegów
Na pewno można Bartona pochwalić za pracę skrzyni biegów. Działa precyzyjnie i solidnie. Nie ma tam żadnych niepożądanych luzów, które powodują, że biegi nie wchodzą pewnie, a czasem wyskakują. Szczególnie na agresywnych redukcjach – nic niepożądanego nigdy się nie wydarzyło, a Barton zyskiwał nasze coraz większe zaufanie.
Hamulce
Te agresywne redukcje były o tyle istotne, że jedyną, zasadniczą wadą Bartona są stosunkowo słabe hamulce. Prawdopodobnie pompa hamulcowa jest mało wydajna (to element, który można akurat łatwo wymienić podnosząc znacznie potencjał tej maszyny). Skuteczne hamowanie polegało na mocnym zaangażowaniu tyłu, poprzez agresywne redukcje i wprowadzanie tylnego koła w uślizg przed zakrętem. Nie musimy Was chyba przekonywać o tym ile to sprawiało funu. Co ciekawe, przednia opona naprawdę dobrze trzymała, a widelec świetnie się spisywał wybierając nierówności. To też zaskoczenie jeżeli chodzi o chińskie konstrukcje.
Werdykt
Zabawa poza asfaltem pokazuje jak uniwersalny jest ten motocykl. Opony również tam zapewniają nam bezpieczeństwo i zachęcają do zabawy. Przeszkodą ciągle pozostaje charakterystyka silnika, który uparcie zbyt wolno wkręca się na obroty – zawieszenie, opony i podwozie Bartona są zdecydowanie w innej lidze niż jego jednostka napędowa. Reasumując. Wiemy, już że produkty z Chin mogą być dobre i wytrzymałe. Mamy tego przykład na MotoRmania Slajd Zone. Od ponad roku katujemy tam z czytelnikami nasze MRF’y. Każda z tych maszyn miała już 1000 dzwonów, a silniki są molestowane w sposób neandertalski. Mimo to żaden silnik nie wyzionął ducha. Motocykle są poobijane, ale całe. Nowy Barton przynosi już tego typu wyższą jakość ogólną. To, że można go kupić za 7199 zł jest naprawdę niewiarygodne.
ZA, A NAWET PRZECIW:
+ ogólna koncepcja, wygląd zewnętrzny, zawieszenie, opony, cena
– nie hamuje, silnik anemicznie wkręca się na obroty
Silnik
Motocykl napędza czterosuwowy jednocylindrowy silnik chłodzony powietrzem o pojemności 125 cm3 wyposażony w wałek wyrównoważający, który niweluje niepożądane wibracje. Jednostka napędowa typu OHC Bartona Hypera jest produkowana przez znaną z dobrej jakości silników fabrykę Loncin. To, co wyróżniło pozytywnie silnik w naszym teście to bardzo dobrze funkcjonująca skrzynia biegów. Moc około 11 KM pozwala utrzymywać prędkość przelotową na poziomie 90 km/h, chociaż nam z górki udało się rozbujać pojazd do wskazywanych 110 km/h.
Podwozie
Hyper osadzony jest na 17-calowych szprychowych kołach i oponach sprawdzających się zarówno na drodze jak i poza nią. Oba koła zostały wyposażone w hamulce tarczowe, których rozmiar powinien zapewnić odpowiednie działanie, ale pompy pracują niewydolnie. Przednie zawieszenie typu upside-down lepiej nadaje się do jazdy po nierównym terenie. Tylny monoshock i wysoko podniesiony tłumik zapewniają duży skok zawieszenia. Tłumik z dwoma wydechami prezentuje bardzo wysoką jakość wykonania.
Dane techniczne:
Silnik
Typ: 125 cc, 4T, jednocylindrowy, chłdz. pow.
Śred. x skok: B.D.
Stopień sprężania: b.d.
Zasilanie paliwem: gaźnik
Moc maks.: 11 KM @8500 obr./min.
Maks moment: B.D.
Podwozie
Rama: stalowa
Zawieszenie przód: widelec upside-down
Zawieszenie tył: amort. centr.
Hamulec przód: tarcza 260 mm, zacisk dwutłoczkowy
Hamulec tył: tarcza 240 m, zacisk jednotłoczkowy
Wymiary
Rozstaw osi: 1350 mm
Wysokość siedzenia: b.d.
Masa: 144 kg
Pojemn. zbiornika paliwa: 13 l
Cena: 7199 zł