Ekipa Travisa Pastrany wpadła do Warszawy i na 3 godziny zmieniła ją w najbardziej extremalną stolicę w Europie! Polska publiczność w podziękowaniu pokazała, że kocha Pastranę i jego napompowany adrenaliną cyrk. Travis wróć do nas jeszcze!
Do Nitro Circus Live w Warszawie najpierw odliczaliśmy miesiące, potem tygodnie, następnie dni, ale to ostatnie godziny mijały najwolniej. Już nie wspominamy o tym, że aby zasnąć w noc przed show na Stadionie Narodowym, musieliśmy zabrać się za czytanie konkurencji, a ostatnie 300 minut trwało jakbyśmy obierali ziemniaki do obiadu dla 20-osobowej rodziny. Jednak to przecież zrozumiałe, w końcu mieliśmy być świadkami najbardziej extremalnego show na świecie, a podniecenie sięgało zenitu. W sobotni poranek już można było wyczuć unoszący się zapach potężnych emocji i swąd wybuchowej atmosfery, który ekipa NCL przywiozła ze sobą do stolicy. Przystanek w Polsce kończył tegoroczne tournee Pastrany i spółki po świecie, dlatego było pewne, że pójdą na całość.
Warszawa i Stadion Narodowy przywitała Nitro Circus gęstą mgłą i niską temperaturą oscylującą w granicach 0 stopni. Mieliśmy okazję podejrzeć zawodników podczas treningu i widać było po chłopakach, że nie narzekają na gorąc. Kilku z nich skakało nawet w kurtkach zimowych, a zawodnicy zjeżdżający z 18-metrowej Gigant Rampy mieli małe problemy z dolatywaniem swojego dystansu, co osobiście potwierdził James Foster. Liczyli jednak, że doping polskiej publiczności trochę ich rozgrzeje.
I chyba się nie zawiedli, bo kilka minut po 18-tej, gdy wszystkie miejsca powoli się zapełniały, ekipa Nitro została przywitana gorącymi owacjami. A gdy na płycie pojawił się Travis, ludzie po prostu oszaleli. Wszyscy doskonale pamiętali jego ostatnią wizytę na Stadionie, jeszcze wtedy X-lecia i to, jakich emocji dostarczył wtedy kibicom. Chwilę później już się rozpoczęło niesamowite show, w którym ciężko było o chwilę na uspokojenie palpitacji serca. Pozytywne emocje oraz potężna adrenalina tryskała z płyty przy każdym skoku. I tak mogliśmy zobaczyć loty praktycznie na wszystkim. Począwszy od oczywistych BMX’ów, MTB, crossówek przez skuter śnieżny, quada, narty, snowboard, a na samochodziku Barbie, wannie oraz fotelu kończąc. Ciężko zliczyć wszystkie niesamowite tricki, którymi ekipa NCL doprowadziłaby do szczytowania nawet Zakon Sióstr Karmelitanek. Nie mogło zabraknąć również potężnych ewolucji na rowerku trójkołowym, który Travis z kolegami tak bardzo lubią. Oczywiście wszystko było wyreżyserowane tak, aby zawodnicy mogli złapać kontakt z kibicami, a Ci mogli odnaleźć się chociaż trochę w tym wszystkim. Ekipa Travisa miała dla prawie 30-tysięcznej publiczności kilka niespodzianek. Jedną z nich był mecz Polska-USA, w którym reprezentację biało-czerwonych do boju poprowadzili jeżdżący na rowerach MTB i BMX bracia Godziek – Szymon i Dawid. Resztę zawodników naszej „drużyny” stanowili zawodnicy Nitro spoza Ameryki. Wynik więc mógł być tylko jeden – zwycięstwo Polski!
Niestety nie zobaczyliśmy zapowiadanego przez Josha Sheehana i oczekiwanego przez wszystkich podwójnego backflipa. Jednak Australijczyk zrekompensował się wykonując backflipa z 2 (dwoma!) pasażerami przypadkowo wybranymi z publiczności. W nagrodę śmiałkowie mogli zabrać ze sobą strój, w którym skakali, ale chyba nic w tym dziwnego – i tak na pewno nadawał się od razu do prania. Zadbali o to również realizatorzy, pokazując nieudane próby podczas poprzednich występów NCL. Niektórzy twierdzą, że wybrańcy byli podstawieni, ale my i tak zazdrościmy!
Gwiazdą wieczoru obok Travisa był niewątpliwie jeżdżący na wózku Aron „Wheelz” Fotheringham. Niepełnosprawny 22-latek zdobył serca publiczności wykonując potężnego, czystego frontflipa. Zgarnął za to zasłużone owacje na stojąco całego Stadionu. Aron pokazał, że nie ma rzeczy niemożliwych, a my sami jesteśmy ograniczani tylko przez wyobraźnię. Dzięki Wheelz!
Swój występ ekipa Nitro Circus zakończyła extremalnym, widowiskowym pociągiem, podczas którego większość zawodników skakała bez koszulek (przypomnijmy, że nadal temperatura wynosiła około 0 stopni) pokazując tym samym, że kibice spełnili ich oczekiwania, a atmosfera na Stadionie była na prawdę gorąca!
Tak wizytę w Polsce podsumował Travis:
Zostaliśmy absolutnie powaleni przez polskich kibiców. W trakcie naszej całej europejskiej trasy to właśnie publiczność w Warszawie była najliczniejsza i najgłośniejsza. Kiedy ma się takie wsparcie z trybun, jazda i triki przychodzą dużo łatwiej. Atmosferę całego show podkręciła również obecność dwóch lokalnych zawodników BMX. Występ dwóch braci Szymona i Dawida Godźków był niesamowity. Dziękujemy!
My również dziękujemy Pastranie i jego ekipie za potężnego adrenalinowego kopa na cały przyszły rok. Mamy nadzieję, że Travis dotrzyma obietnicy i jeszcze powróci z Nitro Circus Live do Polski!
Na koniec mamy dla was wideo z tego wydarzenia od MXTV.pl – poczujcie te emocje raz jeszcze!