Podczas emocjonującego przystanku Mistrzostw Świata w Loket w klasie MX2 zadebiutował Tomasz Wysocki, warunki były ciężkie, a walka w czołówce emocjonująca!
Czeski przystanek na trasie motocrossowych Mistrzostw Świata zawsze dostarcza kibicom i zawodnikom mocnych wrażeń i to nie za sprawą pobłażliwego prawa w kwestii „pewnych substancji”, ale dzięki emocjonującym wyścigom, których w Loket nigdy nie brakuje.
W tym sezonie również nie mogło być inaczej i w ubiegły weekend najwięksi kozacy w offroadowej branży po raz kolejny zafundowali fanom dużą dawkę emocji i masę dobrego ścigania na niezwykle malowniczej trasie położonej na zboczu góry. Matka Natura nie była jednak zbyt łaskawa i całe zawody odbyły się w dosyć ciężkich warunkach.
W tych warunkach przyszło Tomkowi Wysockiemu (jedynemu Polakowi w stawce) zadebiutować w klasie małych motocykli MX2. Tomek dopiero co wrócił na motocykl po niedawnej kontuzji, a już zdecydował się na start z najszybszymi 250-tkarzami na świecie. Mimo przewrotek i licznych błędów w obu wyścigach, Wysocki dojechał kolejno na 25. oraz 24. miejscu i z pewnością wyniósł sporo doświadczenia, które miejmy nadzieję zaowocuje wkrótce.
W jego klasie najlepszy okazał się Vallentin Guillod, który dzięki 2 i 1 miejscu zagwarantował sobie miejsce na szczycie „pudła”. Szwajcar przez cały weekend szokował wszystkich swoim oryginalnym i niezwykle skutecznym doborem linii przejazdu. Na drugim miejscu zameldował się Pauls Jonass z wynikiem 4-4, a podium dopełnił broniący mistrzowskiego tytułu Jordi Tixier.
Podczas sobotnich kwalifikacji po potężnym upadku zakończył się sezon dla Jeffrey’a Herlingsa. Holender doznał bolesnego przemieszczenia biodra i musiał zrezygnować z dalszej walki o mistrzostwo poddając się operacji. Odpadnięcie Herlingsa, który mimo braku obecności na starcie w Czechach, nadal pozostaje liderem generalki otworzyło drzwi i zaostrzyło apetyty reszty zawodników na triumf w klasie MX2.
Również w klasie MXGP z walki o tytuł odpadł jeden z głównych pretendentów do zwycięstwa – Antonio Cairoli. Lider zespołu Red Bull KTM był zmuszony do zrezygnowania z dalszych startów po tym, jak okazało się, że jego kontuzja pogłębia się z każdym kolejnym startem.
Bez skrupułów wykorzystał to Romain Febvre, który we wspaniałym stylu zdominował oba wyścigi zgarniając swoje piąte już zwycięstwo w tym sezonie. Na drugim miejscu po zaciętej walce zameldował się Evgeni Bobryshew, a trzeci był Clement Desalle.