Jeżeli ktoś nadaje swojemu motocyklowi damskie imię, to znak, że wiele dla niego znaczy.
Nie ważne, czy w swoim garażu masz mały skuter, litrowego ścigacza, czy jeszcze nie umytą po ostatnim treningu crossówkę – jesteśmy pewni, że darzysz swój motocykl ogromnym uczuciem i łączy was niezwykła więź. Jednak nie da się zaprzeczyć, że są motocykliści, którzy o swoje maszyny dbają dużo bardziej niż inni. Ba, są też tacy, dla których motocykle to nie tylko fabryka mocnych wrażeń, ale kochanki, z którymi spędzają najprzyjemniejsze chwile w swoim życiu.
Jednym z takich gości z pewnością jest Rory Sullivan, który do ramy od Hondy CR250 z 2002 roku „przeszczepił” silnik od dwusuwowego potwora CR500. Nancy, bo tak Rory nazwał swoją crossówkę, z pewnością nie jest dla niego delikatna i łagodna… No ale kto nie lubi ostrych dziewczyn, prawda?
Zobaczcie, jak ta para dogaduje się na co dzień. Myślicie, że to udany związek?
https://youtu.be/1EWvCuRItwk