Za sprawą Mistrzostw Świata Juniorów Monster Energy FIM, czeski Jinin na 3 dni zmienił się w światową stolicę motocrossu.
Młodzi zawodnicy z całego świata zjechali się do niewielkiej miejscowości położonej 118 km od Pragi, aby spośród siebie wyłonić najlepszych Juniorów na naszym globie. Na pięknym i świetnie przygotowanym torze kibice byli świadkami rywalizacji na najwyższym poziomie. Po piątkowej prezentacji narodowych zespołów, zawodników czekały sobotnie kwalifikacje.
Oczywiście wśród młodych jeźdźców nich nie mogło zabraknąć i polskiej reprezentacji. W klasie 85cc w kwalifikacjach mogliśmy zobaczyć trzech naszych zawodników: Szymona Staszkiewicza, Gabriela Chętnickiego oraz Kamila Osieleńca. Niestety na starcie zabrakło Dominika Olszowego, który podczas Mistrzostw Polski w Człuchowie połamał dwie obie ręce. Natomiast w klasie 125cc swoich sił próbował Karol Sado. Do niedzielnych wyścigów dostali się już tylko dwaj z nich – Chętnicki i Staszkiewicz.
Jako pierwsi swoje zmagania rozpoczęli najmłodsi – sześćdziesiątkarze. Już po starcie pierwszego wyścigu, gdy w błocie ugrzęzła część zawodników, że ciężko będzie przewidzieć zwycięzców. Swoje zmagania o tytuł szybko zakończył Raivo Dankers, który bez wątpienia był w stanie wygrać zawody. Raivo na początku tego biegu zaliczył upadek i zdołał przebić się jedynie na 7 miejsce. W drugim wyścigu Holender udowodnił jednak, że potrafi bardzo szybko jechać i po świetnym starcie zwyciężył. Dało mu to jednak dopiero 4 pozycję w generalce. W pierwszym biegu piękną szarżę na pierwsze miejsce odbył Amerykanin Aiden Tijero. Po nie najlepszym starcie zdołał dojść prowadzącego Antona Nagy. Aiden kilkakrotnie wymieniał się prowadzeniem ze Szwedem i gdy atakował go na przedostatnim okrążeniu na muldach przed metą ten przewrócił się i Tijero pewnie dowiózł pierwsze miejsce. Upadek Nagy’ego wykorzystał również miejscowy zawodnik Peter Polak, który niesiony dopingiem czeskiej publiczności dojechał w tym wyścigu jako 2. Trzeci dojechał Nagy.
W drugim wyścigu Tijero po starcie w czołówce szybko przebił się na drugie miejsce za Raivo Dankersa i tak dowiózł do mety tytuł Mistrza Świata 65cc. Trzecie miejsce w tym wyścigu i tytuł Vice Mistrza Świata przypadło Antonowi Nagy. Peter Polak dojechał jako czwarty i w generalce zajął 3 miejsce.
W klasie 85cc liczyliśmy bardzo na występ Szymona Staszkiewicza i Gabriela Chętnickiego. W pierwszym wyścigu niezły start zaliczył Bakteria, jednak zaliczył upadek i nie miał już szans odrobić strat. Natomiast Gaba po nie najlepszym starcie przebił się na 17 miejsce. W drugim biegu Gabriel Chętnicki zaliczył świetny start i przez moment jechał nawet na 4 miejscu! Jednak mocno naciskany przez swoich bardzo szybkich kolegów, Gaba spadał o kolejne pozycje. Po zaciętej walce na mecie zameldował się jako 8! Szymon natomiast dojechał na 30 miejscu i w Czechach niestety nie udało mu się zdobyć żadnego punktu.
Szczęścia nie mieli dwaj najszybsi Amerykanie w tej klasie. Sean Cantrell dosiadający Kawasaki po wygraniu pierwszego wyścigu był bardzo bliski zdobycia tytułu. Jednak na samym początku drugiego biegu posłuszeństwa odmówił jego motocykl i Amerykanin nie zdołał ukończyć zawodów. Najszybszy podczas sobotnich kwalifikacji Michael Mosiman po nie najlepszym starcie w pierwszym wyścigu zdołał przebić się do czołówki, jednak podczas wyprzedzania 2 i 3 zawodnika popełnił błąd na jednym ze zjazdów i spadł o kilka miejsc. W drugim wyścigu na skutek problemów technicznych zmuszony był zaliczyć wizytę w pitlane i zajął dopiero 36 miejsce.
Wykorzystał to Brytyjczyk Conrad Mewse, który w pierwszym wyścigu po szaleńczej pogoni zdołał przebić się na drugą pozycję, jednak zabrakło mu czasu, żeby dogonić prowadzącego Cantrell’a. W drugim wyścigu odbył walkę z Australijczykiem Hunter Lawrence’m. Drugie miejsce wystarczyło Mewsowi, aby zdobyć tytuł Mistrza Świata w klasie 85cc. Australijczyk musiał zadowolić się drugim miejscem w generalce, a trzecie miejsce przypadło kolejnemu reprezentantowi gospodarzy – Jakubowi Teresakowi
Najlepsze organizatorzy zostawili na koniec. Najstarsi zawodnicy (14-17 lat) dosiadający dwusuwowych setek pokazali, co to znaczy szybko jechać oraz dawać z siebie i ze swojego sprzętu 110%. Piękną batalię o zwycięstwo rozegrali między sobą Łotysz Pauls Jonass oraz Francuz Nicolas Dercourt. Pod koniec pierwszego wyścigu Jonass dosiadający KTM mimo nie najlepszego startu zdołał szybko znaleźć dobre linie oraz wysunąć się na prowadzenie, jednak pod koniec biegu zaczął dochodzić Dercourt. Francuzowi zabrakło jednak czasu i na metę wpadł niecałe pół sekundy za Łotyszem. W drugim wyścigu czekała nas powtórka walki między tymi zawodnikami. Mimo, że nie walczyli oni o zwycięstwo w biegu, to stawką był tytuł mistrzowski. Jednak tym razem, gdy dosiadający Yamahy Nicolas zaczął dochodzić Jonassa, nie wytrzymało jego kolano i na dwa okrążenia przed końcem, z uszkodzonymi więzadłami zaczął spadać na kolejne pozycje. Francuz zdołał dojechać na 9 miejscu, co dało mu 3 miejsce w klasyfikacji zawodów. Dzięki finiszom na 1 i 2 miejscu, Pauls Jonass mógł świętować Mistrzostwo Świata w klasie 125cc. Tytuł Vice Mistrza przypadł Holendrowi Calvin’owi Vlaanderenowi, który w pierwszym wyścigu był 9, a w drugim prowadził od startu do mety. Bardzo szybko i niezwykle stylowo jechał również Jorge Zaragoza, który swoimi scrubami powalał na kolana widzów. Hiszpan mimo słabych startów był w stanie przebijać się do czołówki, jednak nie był w stanie ustrzec się błędów, przez które zaliczał upadki. W konsekwencji dojechał na 4 i 7 miejscu, co w generalce dało mu 4 pozycję.
Mistrzostwa Świata Juniorów to tylko przedsmak, jak w przyszłości będą wyglądały najważniejsze motocrossowe serie. Jeżeli ci młodzi riderzy nadal będą z takim zacięciem i poświęceniem się ścigać to możemy być pewni, że mx nie przestanie się rozwijać. A tego, że oni nie odpuszczą, możemy być pewni. Także panie i panowie – czeka nas kompletny odjazd!