To, że miał sporo szczęścia to mało powiedziane… Dosłownie otarł się o śmierć.
Latanie (dosłownie) po wydmach to niesamowita sprawa. Na pewno widzieliście niejeden film z takiej rozrywki, jak chociażby szałowa seria Doonies od Monster Energy (jeżeli nie znacie, koniecznie musicie to nadrobić). Pojazdy poruszające się po wydmach czasami mają założone wysokie chorągiewki – zupełnie jak wózki sklepowe dla dzieci w supermarketach. Cel jest identyczny, poprawienie widoczności.
W poniższym przypadku (prawie) wydarzył się najmniej przyjemny scenariusz. Za szczytem wydmy, w poprzek lądowania jechał samochód. Motocyklista jednocześnie miał ogromnie dużo szczęścia, że udało mu się wylądować na dwóch kołach, pomimo kontaktu z Jeepem. Pół metra w złą stronę i byłaby tragedia… Ja po takiej akcji odkupiłbym tę maskę Jeepa jako pamiątkę.