39. w historii rajd Dakar wystartował w poniedziałek rano. Po raz siedemnasty na starcie najtrudniejszego rajdu na świecie staną zawodnicy Orlen Team oraz pozostali Polacy. Kuba Przygoński, Kuba Piątek i Adam Tomiczek są już po odbiorach technicznych i ceremonii startu w paragwajskim Asuncion. Wśród reprezentantów Polski są też Rafał Sonik i Kamil Wiśniewski na quadach oraz Maciej Berdysz i Paweł Stasiaczek na prywatnych KTMach.
Od samego rana w niedzielę wszyscy uczestnicy tegorocznego Dakaru – 491 zawodników oraz ich sprzęt, czyli 146 motocykli, 83 samochody, 50 ciężarówek i 37 quadów – przechodzili odbiory techniczne.
– Odbiory, jak co roku, strasznie się dłużyły. Najpierw musieliśmy pokazać wszystkie swoje dokumenty i licencje uprawniające nas do startu, a później sędziowie sprawdzali nasze motocykle i systemy bezpieczeństwa. W tutejszym niesamowitym upale dało nam to w kość. Cieszę się, że ten dzień już się skończył i przed nami już tylko ściganie – powiedział Kuba Piątek, motocyklista ORLEN Team.
– Odbiory to spory wysiłek, ale również przyjemność. Są furtką, przez którą przechodzimy do off-roadowego raju. Symbolem tego przejścia jest opaska, którą ja założyłem dziś po raz dziewiąty, a Kamil po raz pierwszy – tłumaczył Rafał Sonik jadący quadem.
Tegoroczna, 39. edycja Rajdu Dakar jest zarazem dziewiątą w sportowej karierze Rafała Sonika. Sześciokrotny zdobywca Pucharu Świata, który jako jedyny kierowca z Polski wygrał te mordercze zmagania przed dwoma laty, przyjechał do Ameryki Południowej by powtórzyć swój doskonały wynik. Na rampie w Asuncion został przywitany jako jeden z faworytów w gronie 37 quadowców.
Po części formalnej nadszedł czas na tradycyjną inaugurację rajdu, czyli ceremonię podium, która odbyła się w niedzielny wieczór (przed północą polskiego czasu).
– Cały dzień z niecierpliwością czekałem na to, żeby wjechać na rampę Dakaru. To było wyjątkowe uczucie. Nie mogę doczekać się pierwszego etapu. Chciałbym pojechać dobrze i drugiego dnia rajdu mieć na tyle wysoką pozycję, by nie jechać w kurzu rywali – powiedział Adam Tomiczek, motocyklista ORLEN Team, wicemistrz Europy w enduro i debiutant na Dakarze.
Pierwszy dzień ścigania w poniedziałek. Zawodnicy będą mierzyć się nie tylko z trudami trasy i własnymi słabościami, ale także z ciężkimi warunkami pogodowymi.
Premierowy etap tegorocznego Dakaru to odcinek z Asuncion do Resistencii, zatem już pierwszego dnia rajd wjedzie z Paragwaju do Argentyny. Etap będzie liczył 454 kilometry, z czego 39 kilometrów to odcinek specjalny. To jednak zaledwie preludium do prawdziwego ścigania.
Kamil Wiśniewski, partner zespołowy Rafała Sonika, mimo że startuje w roli debiutanta, jak na razie w Ameryce Południowej odnajduje się znakomicie. Jak niemal każdy polski quadowiec, swoją przygodę z czterokołowcem zaczynał od rajdów przeprawowych. Nie straszne mu więc ulewy, które przetaczają się nad południowym Paragwajem. – Rafał opowiadał, że podczas jego poprzednich startów miał już pełny przegląd warunków pogodowych. Od upałów po grad i opady śniegu. Mnie błoto akurat odpowiada, więc liczę na pozytywny początek rajdu w poniedziałek – mówił rajdowy partner Sonika.
– Dziś rano mieliśmy briefing. Organizator zapewniał, że szykuje nam się najtrudniejsza edycja w historii. Wierzę w to. Trasę przygotowywał Marc Coma. Jeśli motocyklista mówi, że będzie ciężko, to tak będzie. Z takim przekonaniem ruszę w poniedziałek w trasę, przygotowany na najgorsze. Ale czuję, że będzie dobrze! – powiedział Kuba Piątek.
Zawodnicy zapewniają, że są dobrze przygotowani i bojowo nastawieni. Potwierdza to Marek Dąbrowski, uczestnik piętnastu Dakarów, który tym razem doradza swoim kolegom startującym w najtrudniejszym rajdzie na świecie.
– Kuba Przygoński jedzie dobrym autem i jest dobrze przygotowany, spokojnie może myśleć o miejscu w pierwszej dziesiątce tegorocznego Dakaru. Jeśli chodzi o motocyklistów to Kuba Piątek na początku sezonu był bardzo szybki, ścigał się ramię w ramię ze światową czołówką. Niestety doznał poważnej kontuzji, więc dla niego celem nadrzędnym jest dojechanie do mety Dakaru. Z kolei Adam Tomiczek to nasz absolutny debiutant. Uczył się nawigacji w Maroku i teraz musi tę naukę przenieść na Dakar – powiedział Marek Dąbrowski, jeden z najbardziej doświadczonych polskich rajdowców.