Adam Tomiczek musiał wycofać się z Dakaru, pokonało go zapalenie płuc. Kuba Przygoński miał dziś wypadek, ale utrzymał lokatę. Rafał Sonik i Kamil Wiśniewski zanotowali swoje najlepsze wyniki.
Nic nie było łatwe i przyjemne na trasie czwartkowego, 10. etapu. Dość powiedzieć, że odczuwalna temperatura sięgała znacznie powyżej 50 stopni Celsjusza, a zawodnicy musieli przedzierać się przez jeden z najbardziej nieprzyjemnych rodzajów terenu – piaszczyste fale, porośnięte gęstą roślinnością z licznymi sekcjami fesz-feszu. W tych warunkach ponownie do mety nie dojechało wielu motocyklistów (również z czołówki, jak Pablo Quintanilla, czy zabrany do szpitala Stefan Svitko) oraz quadowców.
Adam Tomiczek mimo poważnej choroby stanął na trasie dziesiątego etapu Dakaru i zaczął ten odcinek bardzo dobrze, jadąc około 25 pozycji. Wkrótce jednak osłabienie spowodowane zapaleniem płuc sprawiło, że nie był w stanie dalej jechać.
– Adam był przeziębiony, ponadto źle znosił wysokość, a to jeszcze bardziej potęgowało wyczerpanie spowodowane chorobą. Z zimna i deszczu wyjechali na upał 45 stopni, więc skrajne warunki. Adama bardzo bolały płuca, stracił siły. Nie był w stanie jechać, przewracał się na wydmach. Jechał razem z Pawłem Stasiaczkiem. Dojechał na punkt pomiaru czasu, wziął lekarstwo, ale po kilometrze musiał zawrócić i wezwać helikopter ratunkowy – powiedział Marek Dąbrowski, zawodnik ORLEN Team, który służył radą debiutującemu na Dakarze Tomiczkowi.
– Widzieliśmy samotnie stojący motocykl Adama na trasie. Wtedy nie wiedzieliśmy, co się stało, ale bardzo się martwiliśmy. Wielka szkoda, że Adam musiał się wycofać. Z pewnością złożyło się na to wiele czynników. Dopiero co zjechaliśmy z wysokości ok. 3000 metrów na około tysiąc, to jest bardzo męczące, sam bardzo źle się czułem przez ostatnie dni. Dlatego nie dziwię się, że wezwał helikopter. Nie mógł nie tylko usiedzieć na motocyklu, ale w ogóle stać, więc nie było innego wyjścia. Trafił prosto do szpitala i jest w dobrych rękach – powiedział Kuba Przygoński.
Adam Tomiczek doskonale radził sobie z trudnościami ekstremalnie ciężkich tras tegorocznego Dakaru, jednak przegrał z chorobą.
– Bardzo to przeżywał. Nie mógł się pogodzić z tym, że nie jedzie dalej. To waleczny, ambitny chłopak. Ale dobrze zrobił, że wezwał pomoc. Ta choroba by go wykończyła. Teraz zajmą się nim lekarze. Musi zjechać niżej, wziąć antybiotyk i dojść do siebie. Dakar jest bardzo ciężki, nie da się go przejechać nie będąc w pełni sił – dodał Marek Dąbrowski, uczestnik piętnastu Dakarów.
Paweł Stasiaczek, pomimo tego, że jedzie bez wsparcia ekipy serwisowej, stabilnie trzyma się w Rajdzie Dakar. Dziesiąty etap ukończył na 80. miejscu, zajmując 73. pozycję w generalce.
Ponad osiem godzin ścigania, żar lejący się z nieba i bardzo trudna nawigacja. W takich okolicznościach Rafał Sonik i Kamil Wiśniewski odnotowali swoje najlepsze jak dotąd rezultaty w tegorocznym Rajdzie Dakar. Bardziej doświadczony z quadowców uzyskał 5. czas, podczas gdy jego rajdowy partner był 8. zawodnikiem na mecie. Obaj Polacy znacząco awansowali w klasyfikacji generalnej.
– Odcinek był bardzo trudny nawigacyjnie. Pierwsze 50 km jechaliśmy z tego powodu ponad dwie godziny – relacjonował Kamil Wiśniewski.
– To był jeden z prawdziwie dakarowych etapów, który pokazał kto jest dobrze przygotowany do tych zmagań. Czuliśmy się, jakbyśmy jechali przez suchą saunę. Widziałem wielu motocyklistów, którzy wycieńczeni zatrzymywali się w cieniu, a kibice oblewali ich wodą. Na mecie czekał na nas samochód-chłodnia, do którego natychmiast wprowadzali nas medycy. Wszyscy byli przegrzani, ale dla mnie im dłuższy i gorętszy dzień w trasie, tym większą sprawia on przyjemność. Dziś spałem dwie godziny, jechałem 17 i… wreszcie jestem bardzo zadowolony – komentował Sonik.
Zwycięzca Dakaru z 2015 roku miał ku temu wszelkie powody. Na mecie uzyskał piąty czas i awansował na szóste miejsce w klasyfikacji generalnej. Rajdowy wyga nie krył też jednak podziwu dla swojego kolegi-debiutanta. – Kamil przeżył dziś swój dakarowy chrzest i zrobił to w świetnym stylu. Pokonał 450 km odcinka specjalnego w ekstremalnie trudnych warunkach, notując świetny wynik, mimo że przed drugą częścią oesu zaliczył rolkę. Jechał za większością samochodów i najlepszymi ciężarówkami, zmagał się więc nie tylko z bólem i uszkodzonym quadem, ale również grząskim, rozjechanym terenem, pokrytym siecią głębokich kolein.
– Dojechałem kompletnie wyczerpany – przyznał Wiśniewski, który nie tylko zajmuje obecnie 10. miejsce w klasyfikacji generalnej, ale również prowadzi w grupie quadów z napędem 4×4. – Już w pierwszej części rajdu niezbyt dobrze znosiłem upał, a dziś dodatkowo była bardzo skomplikowana nawigacja i trudny teren. Podczas wywrotki uszkodziłem panel nawigacyjny i musiałem całą drugą część oesu przewijać go ręcznie. Jestem cały i choć mocno mnie poturbowało nie przestaję myśleć o mecie. Po to tu przyjechałem – zapewnił.
Na trasie 10. etapu doszło również do mrożących krew w żyłach scen. Stephane Peterhansel, najbardziej utytułowany i doświadczony dakarowiec złamał nogę motocykliście ze Słowenii, kiedy uderzył w niego swoim Peugeotem, wjeżdżając w niewłaściwe koryto wyschniętej rzeki. Ta sama historia omal nie spotkała Rafała Sonika. – Nagle, zza zakrętu wyjechał na mnie Peugeot. Chyba Sebastiena Loeba, choć nie zauważyłem numeru. W ostatniej chwili udało nam się minąć i uniknąć zderzenia czołowego. Obaj szukaliśmy trasy i żaden z nas nie był we właściwym miejscu. Widziałem też Peterhansela, który udzielał pomocy potrąconemu zawodnikowi. Pokazał nam gdzie mamy jechać, bo podobnie jak on, pomyliliśmy drogę.
Tymczasem poważne problemy na trasie dziesiątego odcinka miał Kuba Przygoński.
– Podczas dnia przerwy podjęliśmy decyzję, że zaatakujemy w ostatniej fazie rajdu. Niestety w wyschniętej rzece samochód zsunął się nam z urwiska i przewrócił na bok. Nie miał kto nam pomóc, więc sami we dwóch musieliśmy go przewrócić na koła. Do tego wszystkiego zepsuła się nam felga, zacisk i tarcza hamulcowa, więc musieliśmy jeszcze dokonać naprawy. Straciliśmy na to około półtorej godziny, ale udało się ruszyć w dalszą drogę, a już myśleliśmy, że rajd się tam dla nas skończy – powiedział Kuba Przygoński.
Ostatecznie Kuba przyjechał na 27 miejscu, tracąc do zwycięzcy etapu, Stephane’a Peterhansela, dwie godziny i trzynaście minut. Jednak przewaga, jaką wypracował sobie Kuba na wcześniejszych etapach nad rywalami z kolejnych miejsc, pozwoliła zawodnikowi ORLEN Team utrzymać ósme miejsce w klasyfikacji generalnej.
– Dzisiejszy etap był bardzo trudny, wielu zawodników miało problemy. Cieszę się, że mimo kłopotów na trasie udało nam się utrzymać pozycję w generalce. Rywale jednak znaleźli się bardzo blisko, więc jutro musimy jechać na maksa. To będzie bardzo ważny dla nas etap – powiedział Kuba Przygoński.
W piątek odbędzie się już przedostatni etap, ale ostatni tak wymagający. Trasa z San Juan do Rio Cuarto liczy w sumie 754 km, z czego 288 km to odcinek specjalny. Organizatorzy zapowiadają 50-kilometrową sekcję wydm, a następnie spory fragment rodem z rajdów WRC. To tu, w piątek rozegra się decydujący pojedynek o prymat w każdej z klas, gdyż finałowy oes o długości 64 kilometrów to już tylko formalność.
Klasyfikacja 10 etapu – samochody
1. PETERHANSEL (FRA) PEUGEOT 04:47:00
2. LOEB (FRA) PEUGEOT 04:54:28 +00:07:28
3. DESPRES (FRA) PEUGEOT 04:57:01 +00:10:01
4. AL RAJHI (SAU) MINI 05:06:03 +00:19:03
5. TERRANOVA (ARG) MINI 05:07:12 +00:20:12
6. DE VILLIERS (ZAF) TOYOTA 05:09:48 +00:22:48
7. RAUTENBACH (ZWE) TOYOTA 05:21:23 +00:34:23
8. FUCHS (PER) HRX 05:21:23 +00:34:23
9. PROKOP (CZE) FORD 05:25:55 +00:38:55
10. ROMA (ESP) TOYOTA 05:25:57 +00:38:57
27. PRZYGONSKI (POL) MINI 07:00:00 +02:13:00
Klasyfikacja 10 etapu – motocykle
1. BARREDA BORT (ESP) 05:49:45
2. SVITKO (SVK) 05:50:09 +00:00:24
3. CAIMI (ARG) 05:53:33 +00:03:48
4. RENET (FRA) 05:54:06 +00:04:21
5. RODRIGUES (PRT) 05:55:31 +00:05:46
6. CERVANTES MONTERO (ESP) 05:57:00 +00:07:15
7. METGE (FRA) 05:58:03 +00:08:18
8. GONCALVES (PRT) 05:58:28 +00:08:43
9. KLYMCIW (CZE) 05:59:07 +00:09:22
10. WALKNER (AUT) 06:02:38 +00:12:53
80. STASIACZEK (POL) 09:27:16 +03:37:31
TOMICZEK (POL) nieklasyfikowany
Wyniki 10. etapu – quady
1. Siergiej Kariakin (RUS) 6:52.43
2. Ignacio Casale (CHL) +10.46
3. Santiago Hansen (ARG) + 1:26.26
4. Pablo Copetti (ARG) + 1:29.08
5. Rafał Sonik (POL) +1:32.27
…
8. Kamil Wiśniewski (POL) +2:07:39
Klasyfikacja generalna – samochody
1. PETERHANSEL (FRA) PEUGEOT 24:58:43
2. LOEB (FRA) PEUGEOT 25:04:33 +00:05:50
3. DESPRES (FRA PEUGEOT 25:24:23 +00:25:40
4. ROMA (ESP) TOYOTA 25:59:38 +01:00:55
5. DE VILLIERS (ZAF) TOYOTA 26:41:37 +01:42:54
6. TERRANOVA (ARG) MINI 26:44:04 +01:45:21
7. GARAFULIC (CHL) MINI 28:25:17 +03:26:34
8. PRZYGONSKI (POL) MINI 28:52:23 +03:53:40
9. DUMAS (FRA) PEUGEOT 28:56:26 +03:57:43
10. AL QASSIMI (ARE) PEUGEOT 29:23:00 +04:24:17
Klasyfikacja generalna – motocykle
1. SUNDERLAND (GBR) 28:07:59
2. WALKNER (AUT) 28:38:00 +00:30:01
3. FARRES GUELL (ESP) 28:46:42 +00:38:43
4. VAN BEVEREN (FRA) 28:49:56 +00:41:57
5. BARREDA BORT (ESP) 29:01:46 +00:53:47
6. RENET (FRA) 29:03:23 +00:55:24
7. GONCALVES (PRT) 29:08:10 +01:00:11
8. DE SOULTRAIT (FRA) 29:40:54 +01:32:55
9. CAIMI (ARG) 29:45:56 +01:37:57
10. SVITKO (SVK) 29:56:44 +01:48:45
73. STASIACZEK (POL) 41:50:00 +13:42:01
Klasyfikacja generalna – quady:
1. Siergiej Kariakin (RUS) 34:38.33
2. Ignacio Casale (CHL) +21.05
3. Axel Dutrie (FRA) +3:06.51
4. Pablo Copetti (ARG) +3:34.21
5. Santiago Hansen (ARG) +4:13.43
6. Rafał Sonik (POL) +5:09.12
…
10. Kamil Wiśniewski (POL) + 7:12:26