W nowym odcinku „Obalania Mitów” wyjaśniamy drażliwą kwestię pozycji na motocyklu.
Naturalnie temat dotyczy pozycji na motocyklu podczas jazdy sportowej. Jadąc powoli i turystycznie nie musimy się naszą pozycją w jakiś szczególny sposób przejmować. Oczywiście lepiej nie generować złych nawyków, i należy odpowiednio patrzeć, ale sposób w jakim siedzimy, nawet jeżeli nie jest optymalny, nie powinien stworzyć większego zagrożenia – w końcu tylu z nas żyje pomimo braku doświadczenia i często absurdalnych stylów jazdy :). Jadąc w umiarkowany sposób nie zbliżamy się do limitów motocykla zatem nie wymaga on od nas ułożenia ciała, które pomoże w generowaniu większej przyczepności. Nie wchodzimy w zakręty na uślizgu – dlatego nie będziemy układać ciała w specyficzny sposób, i nie będziemy dociążać przodu aby zmienić geometrię przy dojściu do apeksu. Kiedy jedziemy turystycznie w zasadzie ważne jest dostosowanie prędkości i odpowiednie patrzenie, ale tym zajmiemy się w kolejnych odcinkach, ponieważ są to bardzo istotne aspekty, które wymiernie wpływają na bezpieczeństwo. Dzisiaj jednak obalamy mit związany z jazdą sportową. Największym błędem z jakim się spotykamy na treningach w Moto Angeles to założenie, że przed zakrętem przyjmujemy określoną pozycję i ona jest niezmienna w całej fazie przejazdu. W Polsce istnieje teoria, że tuż przed zakrętem należy wyciągnąć ciała jak struna do wewnątrz, skręcić biodra (!!?) i w takiej pozycji trwać, aż wyjdziemy z łuku. Niestety bardzo wiele osób przyjeżdża do nas z bardzo „statycznymi” przyzwyczajeniami. Można powiedzieć, że około 90% kierowców w praktyce prowadzi motocykl bez aktywnego zaangażowania ciała w różnych fazach przejazdu przez zakręt – ba, bardzo często zaniedbujemy nawet odpowiednie sportowe ułożenie na prostej. Oto nasze wyjaśnienie tematu :