Wystawa była obrazem sezonu 2012. Czy był to rzeczywiście smutny obraz?
Na ustach polskich motocyklistów w miniony weekend królowała V Ogólnopolska Wystawa Motocykli i Skuterów. Jedni zastanawiali się, czy warto ruszyć się z domu, a inni dziękowali pogodynkom za świecące słońce! Los chciał, że dla wcale nie najmniejszej liczby motocyklistów, pierwsze dni marca był również swoistym początkiem sezonu motocyklowego. Według nas natomiast, słoneczna (mimo, że trochę mroźna) pogoda zdecydowanie przyczyniła się do większej, niż można było się spodziewać, frekwencji w warszawskich halach MT Polska. Według oficjalnych danych, w dniach 1-3. marca wystawę odwiedziło niespełna 20 tysięcy osób, co jest wartością o około 10% niższą, niż rok temu. Wynik wprawdzie gorszy, ale biorąc pod uwagę panujący kryzys, przekraczający oczekiwania.
Pierwszym wystawcą, na którego można było się natknąć po wejściu do hal, było niezawodne BMW. W kwestii prasy, był to jedyny producent, który na polskich targach pokusił się o prezentację nowości – a było co oglądać. Chodzi o nowe motocykle F700GS oraz F800GS, które premierę miały już jakiś czas temu oraz o stosunkowo nowego, małego turystyka F800GT. Gwoździem programu był jednak flagowy R1200GS, częściowo chłodzony cieczą. Niestety zabrakło ultrasportowego HP4 – jego produkcja jest ograniczona, a wszystkie motocykle przeznaczone na rynek polski zostały przed ich sprowadzeniem sprzedane. To jednak tyle, jeżeli chodzi o największych producentów, ponieważ im dalej w las, tym drzew… mniej! Ale o tym później.
Na targach nie zabrakło nowego, poważnego rywala wspomnianego GSa w postaci KTMa 1190 Adventure (którego test znajdziecie w najnowszej, marcowej MotoRmanii). Warto zauważyć, że na sporym stoisku KTMa pełnym „pomarańczowych” motocykli, znaleźć można było również twarze Rajdu Dakar – Marka Dąbrowskiego, Jacka Czachora oraz motocykl tego drugiego! Nie zabrakło innych propozycji offroadowych oraz małych, miejskich Duke’ów. Na liście obecności V OWMiS podpisali się też inni europejscy producenci. Chodzi między innymi o Ducati, gdzie zobaczyć można było topowe 1199 Panigale R oraz pozostałe nowości, Hyperstradę, Multistradę czy Hypermotarda. Gdyby było zbyt mało, to Włosi serwowali kawę. Zaraz obok pojawił się Triumph z bardzo turystycznym Trophy 1200, nową Daytoną 675 i kilkoma innymi motocyklami ze swojej oferty – wliczając kolorowe maszyny do stuntu ekipy Wheelieholix.
Stoiskiem, które robiło naprawdę solidne wrażenie, mógł pochwalić się włoski producent ciuchów, Spidi. Głównym jego elementem była… ciężarówka! W sezonie jeździ ona po wszystkich rundach WSBK oraz MotoGP, naprawiając oraz dostosowując kombinezony i akcesoria dla zawodników – od ręki, na miejscu. W Warszawie można było przyjrzeć się kombinezonom używanym przez Melandriego, Dovizioso, czy Crutchlowa. Cieszyła obecność nowego, oficjalnego importera marki Victory – salon znajdziecie w Poznaniu przy ul. Bułgarskiej 63/65, czy też marki Shima – niezbyt dużego, ale prężnie rozwijającego się producenta rękawic. Troszeczkę dalej można było spotkać nieduże, ale emanujące chyba najbardziej wyrazistym klimatem stoisko Mad Riders, z jeszcze bardziej klimatycznym customem. Właśnie tutaj kilku szczęśliwców mogło zrobić sobie fotkę i uścisnąć ogromną dłoń Przemka Salety! Gdzieś też znaleźć można było spore i całkiem ciekawe (mimo że wciąż egzotyczne) stoiska Can-Am i Arctic Cat z quadami, ATVami, trajkami i innymi wszędołazami. Nie zawiodły też polskie marki. Romet pokazał swoje skutery i małe jednoślady oraz większe motocykle spod znaczka Hyosung. Nieopodal można było dostrzec stoisko Benzera. Obecny był też Junak, jego większe oraz mniejsze sprzęty oraz całkiem zaskakujący custom. Producent zbierał opinie na jego temat i wygląda na to, że finalny produkt zobaczymy już niebawem.
Wracając do wspomnianego na początku „lasu”. Niestety nie najlepszą frekwencją wykazała się wielka czwórka z Japonii. Kawasaki, jak to Kawasaki – z doświadczenia wiemy, że polski importer nawet nie próbował zastanawiać się nad obecnością. W przypadku Suzuki i Yamahy – zamiast importerów, motocykle na wystawie pokazali dealerzy, czyli Suzuki Piaseczno oraz Yamaha Poland Position. Sprzętów było sporo, większość z aktualnej oferty. No i Honda, a w zasadzie jej brak. Jeżeli widzieliście na targach jakiś motocykl spod znaku Wielkiego Skrzydła to musieliście mieć naprawdę wielkie szczęście. Dokładnie to samo tyczy się legendarnych, ale również nieobecnych Harley-Davidsonów.
Skoro nas czytacie, to prawdopodobnie zauważyliście również brak stoiska MotoRmanii. Poszliśmy dokładnie tą samą drogą, co pozostali wielcy-nieobecni. W czasach kryzysu postanowiliśmy zainwestować w inne kanały kontaktu z Wami, naszymi czytelnikami (zapraszamy do Empiku, gdzie możecie znaleźć MotoRmanię na specjalnie wyeksponowanej półce przez cały marzec). Brak stoiska wcale jednak nie skutkowało naszą totalną nieobecnością. Członków naszej ekipy oczywiście mogliście na targach spotkać i tak jak zwykle pogadać, pośmiać się i powymieniać uwagi na wszelkie tematy. Na targach rozdawaliśmy również archiwalne numery miesięcznika MotoRmania – mamy nadzieję, że się załapaliście, gdyż chętnych nie brakowało.
Ci bardziej złośliwi, w tym nasz fotograf, zauważyli, że tegoroczne targi to również kryzys wśród… hostess! Wiadomo, ludzie przychodzą oglądać motocykle, ale niezmiennym dodatkiem na tego typu wystawach są właśnie te piękne dziewczyny. W tej edycji nawet w tym aspekcie czuć było niedosyt, aczkolwiek chyba było na czym zawiesić oko? Wnioskując po Waszych komentarzach, dziewczyna na Triumphie podobała Wam się najbardziej…
Zapraszamy do pełnej galerii zdjęć z V OWMiS!
Jaka w takim razie była V Ogólnopolska Wystawa Motocykl i Skuterów? Kryzys rzucił wielki cień na cały rynek motocyklowy, co nie miało prawa nie odbić się również na Polsce. Wielkie, szare widmo było tym bardziej widoczne w dalszej części polskich hal, które zwyczajnie wiały pustkami. Sądząc jednak po niespełna 20 tysiącach obecnych, Polacy nie znudzili się motocyklami, a my mamy szczerą i ogromną nadzieję, że zbliżający sezon okaże się bardziej udany.