Motocyklistki w Polsce – ile nas jest? Czy rzeczywiście tak mało?

- Monika Pacyfka Tichy

Motocyklistka jest jak  rarytas i rodzynek w cieście. Co więcej, na jedną motocyklistkę przypada 17 motocyklistów – gorzej jak u krasnoludów!

Pod moim dawnym tekstem o tym, że motocykl i stały związek bywa bardzo nieszczęśliwym połączeniem, jedna z komentatorek dziwiła się: „Dlaczego do cholery faceci motocykliści biorą sobie za żony baby, które nie cierpią motocykli (tak jest przynajmniej w 90%)??”. Na to padła odpowiedź: „Ciężko jest znaleźć taką, która podziela tę pasję. Dużo motocyklistów, mniej motocyklistek.” To stwierdzenie wywołało sporo protestów ze strony czytelniczek („a tam, nie umiecie szukać”).

Postanowiłam sprawdzić w miarodajnych źródłach rządowych, jak to jest naprawdę. Rzeczywistość okazała się dużo gorsza, niż przypuszczenia… CEPiK – Centralna Ewidencja Pojazdów i Kierowców – nie pozostawia niestety najmniejszych złudzeń. W Polsce prawo jazdy kategorii A i A1 posiada 4 427 539 mężczyzn i zaledwie 261 055 kobiet.* Czyli na stu panów mamy mniej niż sześć pań. Co oznacza, mówiąc inaczej, że na jedną motocyklistkę przypada aż siedemnastu motocyklistów!

Ta dysproporcja największa jest w grupach wiekowych, które nazwijmy dla zobrazowania „wchodzącymi w dorosłość” – 25-34 lata (na stu mężczyzn przypada 5,5 kobiet), „seniorami” – po 65 roku życia (pięć pań na stu panów), zaś najgorzej jest w grupie „ustabilizowanych”, mających 35-44 lata. Tutaj na stu motocyklistów przypada mniej niż cztery motocyklistki (3,8)! Okres od 25 do 44 roku życia to ten etap, gdy większość dobiera się w stałe pary, zakłada rodziny, ma małe dzieci. Wspólne zainteresowania są bardzo ważne dla związku, a tylko jeden na dwudziestu sześciu „ustabilizowanych”, jeśli szuka partnerki pośród rówieśniczek, ma szansę dzielić wspólną pasję z żoną!

Dane dotyczące ogółu motocyklistów w Polsce:

 

Niewielką nadzieję na poprawę tej sytuacji daje fakt, że wskaźnik dysproporcji najmniejszy jest właśnie w grupie młodych kierowców (18-24 lata – „młode wilki”) – na stu chłopaków przypada prawie osiem dziewczyn (czyli jedna na trzynastu…). To właśnie „młodym wilkom” i „wchodzącym w dorosłość” wydaje się najwięcej, bo 84%, nowych praw jazdy kat. A i A1 (taki sam odsetek zarówno wśród pań, jak i panów). W 2011 wydano ponad siedem tysięcy nowych praw jazdy kobietom, a 55 tys. mężczyznom, czyli na jedną nową amazonkę przypada ośmiu nowych jeźdźców. W porównaniu z rokiem poprzednim widać nie tylko poprawę tej proporcji (1:9 w 2010) ale też wzrost ilości nowych motocyklistek w ogóle (4,6 tys. w 2010). Cieszy też fakt, że wzrost ilości nowych praw jazdy wydawanych paniom jest procentowo (niestety nie ilościowo) większy, niż analogiczny wskaźnik w odniesieniu do panów. W 2011 roku przybyło o 51% więcej nowych motocyklistek i o 31% więcej nowych motocyklistów, niż w 2010 r.

Dane dotyczące nowych motocyklistów w Polsce:

 

Mimo tych jaskółek motocyklowej femino-wiosny, bezwzględna liczba dziewcząt dosiadających mechanicznych rumaków jest tak niewielka, że te nowe stanowią zaledwie kroplę w morzu. Na przestrzeni ostatnich lat liczba motocyklistów w Polsce zwiększa się o kilkadziesiąt tysięcy każdego roku, ale proporcja kobiet do mężczyzn w tej społeczności właściwie tkwi w miejscu – dziesięć lat temu wynosiła 1:17,4, w 2006 wzrosła do 1:17,7 by od tej pory powoli spadać do obecnego stanu, wspomnianego już 1:17,0.

Skąd ta smutna nierówność dla wielu samotnych kowbojów daleko od domu? Przecież niemal siedem milionów kobiet ma uprawnienia do kierowania samochodami, co porównane z jedenastoma milionami męskich praw jazdy kat. B nie jest wcale tak słabym wynikiem. W grupach wiekowych 18-24, 25-34 i 35-44, w których parytet samochodowy najbardziej zbliżony jest do równowagi, na stu panów przypada 77-83 pań. W całej populacji proporcja ta wynosi 100:63. Czyli mit, iż bycie kierowcą jest domeną męską, upadł już dawno. Zatem dlaczego panie tak licznie siadają za kółkiem czterech kółek, a nie garną się dosiąść kółek dwóch?

Wydaje mi się, że są dwie główne przyczyny tego zjawiska – różnice w wychowywaniu dziewcząt i chłopców oraz wciąż pokutujące archaiczne podziały ról w rodzinie. Już od kołyski chłopców ubiera się na niebiesko, a dziewczynki na różowo. Jakie zabawki dostają, gdy są mali? Kto otrzymuje samochodziki, a kto lalki i mini-kuchnie? Jakimi zestawami Lego się bawią? W jakich rolach występują dorośli w podręcznikach, książeczkach, filmach, reklamach? Chłopcy i mężczyźni są rycerzami, strażakami, odkrywcami, podróżnikami. Są odważni, realizują swoje cele, zmieniają świat by dostosować go do swoich potrzeb. Dziewczynki i kobiety są mamusiami, pielęgniarkami, klientkami fryzjerów, sprawiają żeby inni czuli się dobrze, chcą się podobać. W ten sposób dzieci uczą się że istnieją zachowania i postawy które przynależą bardziej do jednej z płci niż do drugiej. Tak powstaje genderyzacja. Zaczyna się od resoraków i Barbie, a potem płynnie się przechodzi do coraz droższych zabawek w skali 1:1. Jakie zabawki dostają nastolatki i jakie kupują sobie dorośli? Najczęściej te same, które znajdowali pod choinką będąc przedszkolakami. Chłopcy wsiadają na motocykle, a dziewczyny kierują wózkami (lub, w wersji eko, zakładają chusty do noszenia niemowląt).

Nie wierzycie? Zobaczcie: w 2011 roku w Polsce prawo jazdy kat. A1, o które można się ubiegać ukończywszy lat 16, uzyskało niemal dwa tysiące nastoletnich chłopców – i zaledwie osiemdziesiąt siedem (słownie: osiemdziesiąt siedem!) dziewcząt w tej samej grupie wiekowej. Jak pisałam niedawno, rozpoczęcie przygody z motocyklem w tak młodym wieku jest ekstremalnie trudne bez finansowego i moralnego wsparcia ze strony rodziców, a ponadto niemożliwe bez ich wyrażonej na piśmie zgody. Ta dramatyczna dysproporcja – największa spośród wszystkich grup wiekowych zdających egzamin – wskazuje na to, że to synowie, a nie córki, są przez rodziców zachęcani i wspierani w swoich motocyklowych aspiracjach. Grupa 18-24 latków nie ma pod tym względem dużo łatwiej. Kończący naukę w szkole średniej, studiujący lub dopiero zaczynający pracę zawodową zazwyczaj nadal zależni są od rodziców – zarówno na płaszczyźnie finansowej, jak i emocjonalnej. Mimo to spośród wszystkich grup wiekowych mężczyzn, właśnie w tej zdobywa się najwięcej nowych praw jazdy (i mimo tego że to przedział siedmioletni, a nie dziesięcioletni, jak pozostałe). Wsparcie synów trwa – w 2011 roku 27 tysięcy młodych mężczyzn dołączyło do grona uprawnionych kierowców jednośladów, podczas gdy dziewczyn niecałe trzy tysiące. Kobiety najczęściej zdobywają szlify motocyklisty między 25, a 34 rokiem życia – kiedy zazwyczaj są już samodzielne finansowo. (W tej samej grupie wiekowej ilość nowych praw jazdy wydanych mężczyznom spada).

Jak już wspomniałam, największe różnice liczby motocyklistów i motocyklistek występują pomiędzy „wchodzącymi w dorosłość” i „ustabilizowanymi”, czyli między 25, a 44 rokiem życia. Ludzie w tym wieku mają małe dzieci, mnóstwo obowiązków rodzinnych, ciąży na nich duża odpowiedzialność. W jednym z poprzednich felietonów pisałam, że mężczyźni zazwyczaj mają znacznie większe przyzwolenie i wsparcie otoczenia dla realizowania pasji, poza domem i pracą. Młode matki-motocyklistki częściej niż ojcowie spotykają się z krytyką i oskarżeniami o nieodpowiedzialność i podejmowanie niedopuszczalnego ryzyka. Także to one częściej niż mężczyźni rezygnują z motocykla lub znacznie ograniczają jeżdżenie, właśnie z uwagi na fakt posiadania potomstwa. Najczęściej jako motywację wskazują: obowiązki rodzinne i brak czasu oraz strach przed osieroceniem dziecka. Wymieniane były też: brak funduszy oraz presja partnera (jeśli sam nie był motocyklistą).**

Przyznam szczerze, że czuję się mocno bezradna w tej całej sytuacji. Nie da się tak od razu zmienić nawyków i mentalności całego społeczeństwa. Córeczkom moich krewnych i przyjaciół na wszystkie okazje kupuję motocykle i samochodziki, ale one dorosną za kilkanaście lat. I nie wiadomo, czy wtedy będą miały odwagę żyć według własnych przekonań, czy będą odważne i zdobywcze? A tymczasem obecni młodzi motocykliści, szukający partnerek z którymi dzieliliby pasję, są w gorszej sytuacji niż krasnoludy w książkach Tolkiena, u których kobiety stanowiły mniej niż jedną trzecią populacji…

_____________________

*Stan na dzień 31.12.2011 – dane z podziałem na kategorie za 2012 rok jeszcze nie zostały ogłoszone.

W powyższej analizie, z braku dostępnych danych, mogłam wziąć pod uwagę tylko ilość praw jazdy – a nie aktywnie jeżdżących osób. Są tacy którzy jeżdżą bez uprawnień, jest też rzesza obywateli, którzy zrobili prawo jazdy w młodości „na wszelki wypadek” (30-40 lat temu było to znacznie łatwiejsze, niż teraz) lub wchodząc w wiek dorosły przestali jeździć na motocyklu, a prawko kurzy się w szufladzie. Zarejestrowanych jednośladów w Polsce jest 1,2 miliona, czyli o 3 mln mniej niż praw jazdy. Trudno powiedzieć ile z tych maszyn używanych jest przez więcej niż jedną osobę, a ile stoi w garażu nie ruszanych przez nikogo.

**źródło: ankieta internetowa

Może ci się zainteresować

MotoRmania jest zaskakującym, lifestyle’owym portalem o tematyce motocyklowej. Podstawą publikacji są rzetelnie i niezależnie przeprowadzane testy motocykli, których dodatkową atrakcją jest inspirujący sposób prezentacji zdjęć. Kompetencja redakcji MotoRmanii została wyróżniona zaproszeniem do testów fabrycznych motocykli wyścigowych klasy Superbike, co błyskawicznie ugruntowało status magazynu jako najbardziej fachowego miesięcznika motocyklowego w Polsce. Nasz portal to długo oczekiwany powiew pasji i prawdziwie motocyklowego stylu życia!

©2010 – 2023 Wszystkie prawa zastrzeżone MotoRmania.com.pl