W ostatnim numerze testowaliśmy poprzedni model VFR 800 zwracając uwagę na to, jak dużą rzeszę fanów ma ten motocykl. Spełnienie oczekiwań tysięcy ludzi nie jest łatwym zadaniem. Czy Honda zdoła podtrzymać kult V4?
Chyba większość z Was widziała już zdjęcia nowego VFR. Jego aparycja była dla nas mocno dyskusyjna dopóki nie zobaczyliśmy go na żywo. Natychmiast zmieniliśmy zdanie i uważamy, że nowy VFR wygląda świetnie. Być może dlatego, że wygląda jak turystyczna wersja Panigale, a jego czerwień i biel potrafiłaby zawstydzić Bolończyków? Nieważne. Uwagę zwraca jakość wykonania i dbałość o detale. Widać, że Japończycy uznają ten produkt za ich znak firmowy i nie mogą sobie pozwolić na jakąkolwiek pomyłkę. W standardzie poza silnikiem o pojemności 800 ccm z czterema cylindrami w układzie V otrzymujemy kontrolę trakcji (którą możemy włączyć/wyłączyć w dowolnym momencie), podgrzewane manetki i system automatycznego wyłączania kierunkowskazów (który jest całkiem bezużyteczny). Ciekawostką jest opcjonalny quickshifter. Honda po raz pierwszy w swojej historii wyposażyła motocykl w takie urządzenie. Mieliśmy okazję go przetestować i działał bez zarzutu, solidnie umilając jazdę.
ZOBACZ TEŻ: Nasz film z pierwszej jazdy na VFR800F 2014!
Same wrażenia po dniu na VFR? Musimy przyznać, że chłopaki dali radę. Motocykl zachwycił wszystkich uczestników prezentacji. Moc jest porównywalna z poprzednim modelem, za to jej oddawanie znacząco polepszono. Prowadzenie, to czysta przyjemność, dzięki kilku znaczącym zabiegom. Komfort? Wystarczający jak na motocykl turystyczny, wzorowy, jak na maszynę sportową. Autentycznie jazda tym motocyklem zapewniła nam dozę pozytywnych wibracji. Kompletny test znajdziecie w najbliższej MotoRmanii!