Działo się na King of Poland Supercross 2017! Były emocjonujące wyścigi, ostra jazda i porządne whipy, a do tego sukcesy Polaków. Czego chcieć więcej?
zdjęcia:
Staronfoto / Sportainment
FotoArt Łukasz Nazdraczew
Supercross to jedna z najbardziej widowiskowych i jednocześnie niebezpiecznych odmian motocyklizmu. Wyścigi na zamkniętych obiektach w Ameryce już dawno przebiły motocross prestiżem, a ostatnio stają się coraz popularniejsze również na Starym Kontynencie. Co prawda nie goszczą jeszcze na stadionach piłkarskich (w USA organizuje się je na stadionach do baseballu i futbolu), ale odwiedzają coraz większe areny w coraz większej liczbie państw. W Stanach nazywałoby się to arenacrossem, ale w Europie póki co można nazywać to Supercrossem.
W najbliższych latach sytuacja ta może się bardzo zmienić, bo na 3 kolejne sezony promotorem Mistrzostw Europy w SX został Sportainment. Polska firma do tej pory zajmowała się organizacją polskiego przystanku Mistrzostw Świata we Freestyle Motocrossie oraz SuperEnduro, a rok temu po raz pierwszy ściągnęła do kraju nad Wisłą supercross z prawdziwego zdarzenia. Pierwsza edycja King of Poland SX rozegrana została w formie bardziej pokazowych wyścigów, ale pokazała, jak bardzo głodni takich zawodów są zarówno kibice, jak i zawodnicy.
W tym roku King of Poland Supercross 2017 powrócił do Polski już jako jedyna runda Mistrzostw Europy SX. Tym razem gospodarzem zmagań była gdańska Ergo Arena, która ugościła najlepszych zawodników z Europy oraz gościa z USA – Cole’a Martineza. Amerykanin na co dzień ściga się w serii AMA Monster Energy Supercross, więc był głównym pretendentem do zwycięstwa w królewskiej klasie SX1. W Trójmieście na jednym torze do walki o europejskie tytuły stanęli zawodnicy klas SX85, SX125, SX250, SX1 oraz pokazowego wyścigu SX65, tak więc trasa musiała być przystosowana do poziomu jazdy wszystkich zawodników. Mimo tego nie zabrakło sporych skoków, szybkich zakrętów oraz wymagających whoopsów (krótkich, wysokich muld w poprzek toru). Do tego zadania nie ułatwiała niesamowicie przyczepna nawierzchnia, która z każdym kolejnym okrążeniem stawała się coraz bardziej zniszczona i poprzecinana koleinami. Wymusiło to na organizatorach przeciągnięcie trochę przerwy przeznaczonej na przygotowanie toru w trakcie zawodów, aby zapewnić uczestnikom jak najwyższy poziom bezpieczeństwa, a kibicom jak najlepsze widowisko.
Chyba się udało, bo emocji nie brakowało podczas wyścigów żadnej z klas, a gorący pokaz pirotechniczny Psycho Dolls oraz konkurs Best Whip dodatkowo urozmaicił wieczór. Co prawda bardzo techniczny skok ostro hamował zapędy startujących w konkursie na najlepszą wyłamkę, ale mimo wszystko efektownych lotów bokiem nie brakowało. Szkody tylko, że tak krótko…
Wszyscy obecni na Ergo Arenie potwierdzą, że najwięcej emocji dostarczyły zmagania klasy SX250. Wszystko to za sprawą świetnej jazdy i zaciętej walki o czołowe pozycje Szymona Staszkiewicza. Po doskonałym starcie w pierwszym wyścigu Szymon zameldował się na trzecim miejscu, a w drugim był czwarty, co dało mu miejsce na najniższym stopniu podium w klasyfikacji Mistrzostw Europy SX250. To świetny wynik, ale wierzymy, że mogłoby być jeszcze lepiej, bo Staszkiewicz pokazał, że świetnie czuje się na gdańskiej trasie, ale jego zapędy studziły whoopsy. Szymon miał spore problemy na tym odcinku praktycznie na każdym okrążeniu i musiał sporo się napocić oraz nakombinować, żeby nie dać się wyprzedzić rywalom. Z pewnością brakowało mu odpowiednio przygotowanego zawieszenia, które umożliwiłoby mu wyrównaną walkę z pierwszą dwójką. A widać było, że są do tego i chęci i umiejętności. Może za rok? Ale i tak Szymkowi należą się ogromne brawa i podziękowania za emocje, których dostarczył wszystkim.
Równie ciekawe były wyścigi klas SX85 i SX125, w których walki o każdy punkt nie brakowało. Niestety zabrakło w tych klasach Polaków, a triumfowali odpowiednio Carl Ostermann oraz Adam Collings. W królewskiej kategorii SX1 szans rywalom nie dał wcześniej wspomniany Cole Martnez, który na Ergo Arenie czuł się jak ryba w wodzie. Z kolei wyścig pokazowy najmłodszych sześćdziesiątkarzy padł łupem szalonego Maksa Chwalika. Maks nie dał większych szans rywalom w efektownym stylu wygrywając swój ostatni wyścig na KTM SX65. Teraz czekamy na jego starty na większym motocyklu.
King of Poland Supercross 2017 pokazał, że właśnie takiej imprezy brakowało w naszym kraju. Widowiskowe wyścigi już chyba na stałe zagoszczą w gdańskiej Ergo Arenie już jako europejska runda. Cieszy fakt, że oprócz zagorzałych fanów offroadu, pojawiło się również sporo niezwiązanych z tym sportem osób. Oby w przyszłym roku było ich jeszcze więcej!