Tak wyglądał egzotyczny przystanek motocrossowych mistrzostw świata w Tajlandii.
Tegoroczne zmagania o tytuł mistrza świata w motocrossie są niezwykle emocjonujące za sprawą włączenia się do walki amerykańskiej legendy offroadu Ryana Villopoto. Zawodnik Monster Energy Kawasaki przed zakończeniem kariery postanowił przenieść się do Europy i spróbować zdetronizować panującego od 8 lat w MŚ Antonio Cairoliego.
Po niezbyt udanym debiucie podczas inaugurującego sezon Grand Prix Kataru, Ryan wrócił na kilka dni na Stary Kontynent, aby przeprowadzić kilka testów i jeszcze lepiej przygotować się do kolejnego przystanku w Tajlandii. Jak się okazało tego właśnie potrzebował Villopoto, bo podczas drugiej rundy Amerykanin rozdawał karty na szybkiej trasie w Azji, która ewidentnie przypadła mu do gustu. RV pewnie wygrał wyścig kwalifikacyjny i pierwszy bieg, a w drugim zameldował się na trzecim miejscu, zgarniając swoje pierwsze zwycięstwo w mistrzostwach świata.
Dla Ryana start w serii MXGP to nie tylko okazja do zdobycia tytułu, ale również do podróżowania po świecie, poznania innych kultur i zobaczenia niezwykłych miejsc. Podczas przystanku w Tajlandii za Ryanem podążał Dirt Shark, który nagrywał poczynania supercrossowego mistrza, rozmawiał z jego rywalami i zawodnikami klasy MX2 oraz uwiecznił „swoim okiem” rywalizację na trasie.
Zobaczcie, jak wygląda życie zawodników podróżujących po całym świecie z cyklem mistrzostw świata i zajrzyjcie za kulisy egzotycznego przystanku w Tajlandii.