Spis treści
Poniedziałkowy, 9. etap Rajdu Dakar został odwołany ze względu na opady deszczu i wysoki stan wód. Sprawdźcie więc, jak Polacy radzili sobie w miniony weekend!
Piątek – rest day
Piątek, siódmy dzień Rajdu Dakar to zasłużony i wyczekiwany dzień odpoczynku – rest day. Po wymagających wydmach Peru zawodnicy mogli w końcu się wyspać i zebrać siły na kolejne trudne odcinki. Na regenerację zasłużyły też mocno wyeksploatowane samochody i motocykle, które przeszły gruntowny serwis, aby sprostać boliwijskim etapom. Po sześciu wymagających dniach zawodnicy dotarli do La Paz i mają w końcu wyczekiwaną przerwę. Dla wielu z nich samo dotarcie do stolicy Boliwii jest już wielkim sukcesem. O tym, jak trudna była pierwsza część rajdu, świadczy liczba wycofanych załóg – blisko 80 – i nazwiska faworytów, którzy już nie jadą, m.in. Sebastian Loeb i Nani Roma wśród załóg samochodowych, czy zeszłoroczny zwycięzca wśród motocyklistów Sam Sunderland. Załoga samochodowa, Kuba Przygoński i pilot Tom Colsoul, jadą równym, dobrym tempem, choć nie omijają ich przygody. Młody, debiutujący w Dakarze Maciek Giemza dzięki radom Jacka Czachora unikał większych błędów i jechał zgodnie z założeniami zdobywając doświadczenie. Rafał Sonik odpadł z Rajdu ze złamaną nogą po 5. etapie, a Kuba Piątek został wyeliminowany przez defekt silnika na 2. etapie. W rajdzie pozostawali wciąż prywatni motocykliści, Paweł Stasiaczek oraz Maciej Berdysz.
Sobota – 7. etap
Po dniu odpoczynku w La Paz uczestnicy rajdu Dakar wrócili w sobotę do rywalizacji na boliwijskim płaskowyżu. Organizatorzy zaplanowali etap do Uyuni o długości 727 km, z czego 425 km to odcinek specjalny wytyczony powyżej 3700 m n.p.m. Oprócz wysokości dodatkową trudnością był deszcz i chłód, który szczególnie dokuczał motocyklistom. Sobotnia próba była pierwszą częścią etapu maratońskiego, co oznacza, że zawodnicy nie mają dostępu do serwisu i mechaników na mecie, a ewentualnych napraw muszą dokonać samodzielnie lub z pomocą innych załóg.
Rewelacyjnie dzisiejszą próbę pojechała załoga ORLEN Team jadąca Mini John Cooper Works Rally. Kuba Przygoński i pilotujący go Tom Colsoul w pierwszej części odcinka wykręcali czasy w okolicy piątego miejsca. Na jednym z pomiarów zajmowali nawet trzecią pozycję. Ostatecznie skończyli na czwartym miejscu i stracili do zwycięzcy 21 minut.
Dla Maćka Giemzy z ORLEN Team był to pierwszy etap maratoński na Dakarze. Przejechał go bardzo rozsądnie i niemal idealnie równo, notując na kolejnych sekcjach czasy w okolicy 35. miejsca. Ostatecznie dojechał do Uyuni na 36. pozycji.
Maciej Berdysz zajął 68. miejsce na etapie, a Paweł Stasiaczek wjechał na metę na 81. lokacie. Kamil Wiśniewski na quadzie radził sobie bardzo dobrze i mimo kilku przygód na mecie w Uyuni zameldował się z 16. czasem. Był też drugi w grupie quadów 4×4.
Niedziela – 8. etap
Niedzielny odcinek specjalny, będący drugą częścią etapu maratońskiego, był bardzo udany dla zawodników ORLEN Team. Załoga samochodowa, Kuba Przygoński i Tom Colsoul, odnotowała siódmy czas dnia i umocniła się na 6. pozycji w klasyfikacji generalnej. Motocyklista Maciek Giemza, debiutujący na rajdzie Dakar, pojechał jeszcze lepiej niż poprzedniego dnia i zajął 33. miejsce. Pozwoliło mu to po raz kolejny awansować w generalce, tym razem na 31. pozycję.
W sobotę zawodnicy pokonywali pierwszą część etapu maratońskiego, po której nie mieli dostępu do mechaników i serwisu. Druga, niedzielna część maratonu to mierzący 498 km odcinek specjalny – najdłuższy w tej edycji rajdu. Trasę wyznaczono z Uyuni do Tupizy z wysokogórskimi wydmami po drodze i najwyższym punktem położonym powyżej 4700 m n.p.m.
Wśród załóg samochodowych bardzo mocno od początku pojechał Katarczyk Nasser al-Attiyah (Toyota). Tylko o kilka sekund słabsze międzyczasy notował Stéphane Peterhansel (Peugeot), który poważnie zabrał się do odrabiania strat po poprzednim etapie. Francuz był najszybszy w środkowej części odcinka. Od trzeciego checkpoint’u do walki o zwycięstwo włączył się również jego rodak i kolega z zespołu Cyril Despres. Ostatecznie etap padł łupem Peterhansela, który odniósł 73. etapowe zwycięstwo w rajdzie i potwierdził, że w pełni zasługuje na przydomek „Monsieur Dakar”. Drugi, ze stratą zaledwie 49 sekund, był Despres. Trzeci Al-Attiyah stracił już ponad 2 minuty. Bardzo dobry kolejny etap zaliczyła załoga ORLEN Team jadąca Mini John Cooper Works Rally. Kuba Przygoński oraz pilotujący go Tom Colsoul po wolniejszym początku i międzyczasach w okolicach 10. miejsca od połowy odcinka zaczęli przyspieszać. Po zaciętej walce z Czechem Martinem Prokopem (Ford) i pochodzącym ze Zjednoczonych Emiratów Arabskich Khalidem al Qassimim (Peugeot), ostatecznie uzyskali bardzo dobry 7. czas etapu, tracąc do zwycięzcy niecałe 17 minut.
W klasyfikacji generalnej samochodów na czołowych miejscach bez zmian. Liderem pozostał piąty dzisiaj Hiszpan Carlos Sainz (Peugeot). Drugi jest Al-Attiyah, który traci 66 minut. Trzecią pozycję zajmuje Peterhansel, który odrobił do prowadzącego 7 minut i obecnie jego strata wynosi 83 minuty. Kuba Przygoński utrzymał wysoką szóstą pozycję w generalce, powiększając przewagę nad Martinem Prokopem do 14 minut.
Wśród motocyklistów fantastyczny pojedynek rozegrali Francuz Antoine Mèo (KTM), Amerykanin Ricky Brabec (Honda) i Australijczyk Toby Price (KTM). Do połowy odcinka najszybsze czasy notował Mèo, a tylko o kilka sekund wolniejszy był Price. Od trzeciego checkpointa do walki włączył się Amerykanin i wyszedł nawet na niewielkie prowadzenie. Ostatecznie finisz należał do Mèo, który wyprzedził Brabecka o ponad minutę i Price’a o prawie trzy. Hiszpan Joan Barreda (Honda), zwycięzca poprzedniego etapu, zmagał się z kontuzją kolana i dotarł na metę dopiero ósmy. Z powodu wypadku z rajdem pożegnał się zajmujący do tej pory szóste miejsce Francuz Xavier de Soultrait (Yamaha). Maciek Giemza z ORLEN Team (KTM) zaliczył kolejny udany przejazd. Notował już nawet czasy na poziomie 30. miejsca, ale ostatecznie na mecie uzyskał 33. czas. Maciej Berdysz zakończył etap na 68. pozycji, a Paweł Stasiaczek był 81.
Liderem w generalce wśród motocyklistów pozostał Francuz Adrien Van Beveren (Yamaha), który jednak ma tylko 22 sekundy przewagi nad, czwartym dzisiaj, Argentyńczykiem Kevinem Benavidesem (Honda). Trzeci ze stratą ponad sześciu minut jest Austriak Matthias Walkner (KTM). Maciek Giemza po raz kolejny awansował i jest sklasyfikowany na 31. miejscu. Po zakończeniu etapu maratońskiego, Paweł Stasiaczek zajmuje 62. miejsce w generalce, a Maciej Berdysz jest oczko niżej, na 63. lokacie.
Zaplanowany na poniedziałek 9. etap z Tupizy do Salty został odwołany, a oficjalną przyczyną są pogarszające się warunki atmosferyczne. W regionie padają ulewne deszcze, a poziom wód jest podniesiony. Dyrektor sportowy rajdu Marc Coma oświadczył, że przy gwałtownych burzach i możliwych powodziach organizatorzy nie chcą ryzykować bezpieczeństwa uczestników.
Dokładne wyniki oraz klasyfikacje generalne po poszczególnych etapach znaleźć można na dakar.com.