Obrońca kierowcy będzie odwoływał się od wyroku.
Śmierć Nickiego Haydena nadeszła niespodziewanie. 35-latek zmarł w szpitalu po wypadku na rowerze, potrącił go samochód. Wypadek miał miejsce we włoskim Rimini w maju 2017 roku, a środowisko motocyklowe (i nie tylko) mocno odczuło stratę wyśmienitego zawodnika i świetnego człowieka. W Misano powstał ogród jego imienia, a w rodzinnym Kentucky odsłonięto pomnik z brązu.
We włoskim sądzie toczyły się dwie sprawy dotyczące fatalnego wypadku. Jedno postępowanie kryminalne przeciwko kierowcy samochodu, który uderzył w Haydena. Oraz druga sprawa cywilna wytoczona przez rodzinę Haydena przeciwko kierowcy samochodu.
Teraz w postępowaniu kryminalnym włoski sąd zadecydował, że 31-letni kierowca samochodu jest winny spowodowania śmierci Nickiego Haydena. Kierowca otrzymał karę jednego roku pozbawienia wolności w zawieszeniu, stracił prawo jazdy oraz musi ponieść koszty postępowania sądowego. Obrona będzie odwoływała się od wydanego wyroku.
„To był dramat dla dwóch rodzin” – powiedział Pierluigi Autunno, adwokat kierowcy. „Będziemy składali apelację, istnieje więcej raportów, a wszystko kręci się dookoła związku przyczynowo-skutkowego. Wierzymy, że mój klient zrobił wszystko, aby uniknąć wypadku. Czekamy na argumentację z pewnością oraz będziemy się odwoływali.”
Podstawą wyroku sędziego było odkrycie, że kierowca jechał z prędkością bliską 70 km/h w strefie ograniczenia do 50 km/h. Jeżeli kierowca jechałby wolniej, zdołałby uniknąć wypadku, nawet pomimo faktu, że Hayden przejechał przez znak stop.
Sędzia ma wydać argumentację w ciągu 90 dni, a mówi się, że kierowca pozostanie winny, jednak bez znacznej kary.
Gdy z jednej strony toczy się postępowanie kryminalne, z drugiej strony rodzina Hayden w sprawie cywilnej domaga się odszkodowania w wysokości ponad 5 milionów euro, co jest maksymalną kwotą pokrywaną przez włoskie polisy ubezpieczeniowe.