Można sądzić, że już niedługo zobaczymy rodzinę różnych elektrycznych motocykli pod markami Bajaj, KTM i Husqvarna.
Wieloletnia współpraca KTMa i Bajaja ma same pozytywne efekty. KTM zyskał tak ważną pozycję na rynku, że nawet myśli o wykupieniu Ducati. KTM zalał rynek świetnymi motocyklami w kategoriach od 125 do 1290 ccm. Z kolei Bajaj otrzymał dostęp do nowych technologii oraz rynków, a efektem jest pojawienie się marki w Europie, z takimi modelami jak Dominar 400, czy wiele Pulsarów.
Współpraca Bajaj / KTM wchodzi właśnie na nowy poziom wraz z ewolucją rynku. W planie jest motocykl elektryczny i będzie to produkt z wysokiej półki, o wysokiej jakości. Nie ma mowy tutaj o powielaniu „chińskich schematów”. KTM posiada już elektryczną crossówkę, więc jest to już pewne doświadczenie i know-how. Bajaj z kolei posiada ogromne zaplecze technologiczne. Czym więc będzie nowy e-jednoślad?
Dyrektor wykonawczy w Bajaj Auto, Rakesh Sharma powiedział:
„Na tym etapie mogę zdradzić, że wchodzimy na rynek (elektrycznych) dwukołowców. Nie możemy jeszcze powiedzieć, czy to będzie skuter, czy motocykl, ale jesteśmy otwarci na pełne spektrum oraz pracujemy w ścisłej współpracy z naszym partnerem KTM, aby także stworzyć elektryczną propozycję na motocykl wysokiej klasy.”
Połączmy kropki w postaci dotychczasowych przecieków i ustalmy co się może zdarzyć w najbliższej przyszłości.
Motocykle stają się coraz bardziej elektryczne, a Indie planują, że do 2025 roku wszystkie jednoślady poniżej 150 ccm staną się w pełni elektryczne. Do takiej zmiany trzeba przygotowywać się już teraz. Całkiem niedawno pojawiły się zdjęcia szpiegowskie elektrycznego retro-skutera od Bajaja. Jednak retro skuter nie brzmi jak „motocykl elektryczny wysokiej klasy”. Musicie więc także wiedzieć, że pojawiły się plotki o wspólnej platformie jednośladów elektrycznych dla Bajaja, KTMa i Husqvarny. Można więc spodziewać się kilku różnych motocykli i skuterów, które będą dzieliły technologię bazową, a różnice zaczną się od osiągów, przez wyposażenie, a na typie jednośladu kończąc. Mamy tylko nadzieję, że obrzydliwa, przerośnięta e-hulajnoga KTMa będzie co najwyżej dodatkiem w ofercie.