Pewnie to wina nawigacji. Za 200 metrów miał się trzymać lewej strony, więc się trzymał…
Raz na jakiś czas media obiega opis sytuacji, w której ktoś wjeżdża pod prąd na autostradę lub drogę szybkiego ruchu. Każdy rozsądny kierowca łapie się za głowę, rozmyślając jak to w ogóle jest możliwe…
Teraz komuś udało się nagrać taką sytuację. Znany z programów przyrodniczych głos Krystyny Czubówny powinien mówić: „Kamery uchwyciły osobnika, który pomimo wyraźnego oznakowania, wykazuje się ponadprzeciętną ignorancją. Wjeżdża na autostradę pod prąd, narażając życie własne oraz innych użytkowników ruchu”.
Sytuacja miała miejsce 3 sierpnia 2019, na autostradzie A1, na węźle Łódź Górna. Darek N., autor nagrania z kamerki samochodowej, opisał całą sytuację. „Kierowca Audi przejechał podwójną ciągłą i ignorując znak C-9 wjechał pod prąd na zjazd z autostrady. Gdy tylko zobaczyłem co się dzieje podjechałem (na swoim pasie, oczywiście) możliwie blisko Audi i przez kilkadziesiąt sekund używałem klaksonu. Audi dalej kontynuowało jazdę pod prąd mimo tego, że chwilę później nadjechał samochód z naprzeciwka. Gdyby kierowca tego samochodu nie zahamował byłoby kiepsko. Po wyminięciu Audi dalej kontynuowało jazdę. Wjechało na autostradę pod prąd, po chwili się zatrzymało, zawróciło i na szczęście pojechało w dobrym kierunku.
Wideo trafiło na Policję.
Uważajcie na siebie zjeżdżając z autostrad!”
Naprawdę nie wyobrażamy sobie, jaką ignorancją i nieuwagą za kierownicą należy się popisać, aby wykonać taki manewr. Dla takich kierowców przydałyby się znaki STOP – jedziesz pod prąd, czy także pozostałyby zignorowane?