W Polsce za ten dobry (czy aby na pewno?) uczynek można w nagrodę otrzymać mandat. A jak jest na przykład… na Florydzie?
Ostatnio pewien Ryan Kinter dostrzegł na Florydzie lokalnego szeryfa rozstawiającego się z „suszarką”, postanowił więc ustawić swój samochód na poboczu w odpowiednim kierunku i mrugać światłami drogowymi (czyli tzw. długimi), aby jego bracia Amerykanie mogli uchronić się przed potencjalnym mandatem za speeding. W efekcie sam Ryan dostał mandat. 25-latek go nie przyjął, więc sprawa trafiła do sądu.
Sędzia unieważnił mandat. Swoją decyzję poparł tłumaczeniem, że ostrzeganie innych kierowców poprzez mruganie światłami było formą wolności wypowiedzi, która to zagwarantowana jest konstytucyjnie. Ten przykład pozostawmy jednak w sferze „ciekawostki zza oceanu” i wróćmy do naszych, polskich realiów.
Ile razy kierowca jadący z naprzeciwka właśnie w ten sposób uratował Was przez kilkoma puntami karnymi i podwyższeniem kosztów przejażdżki? A ile razy sami mrugaliście? W Polce można otrzymać za to mandat (n.p. w wysokości 100 złotych) i w większości przypadków kierowanie sprawy do sądu jest pozbawione najmniejszego sensu. To dlatego, że od kilkudziesięciu lat Kodeks Ruchu Drogowego pozostaje w tej kwestii niezmienny:
DZIAŁ II – Ruch drogowy
Rozdział 3. Ruch pojazdów
Oddział 8 – Ostrzeganie oraz jazda w warunkach zmniejszonej przejrzystości powietrzaArt. 29.
1. Kierujący pojazdem może używać sygnału dźwiękowego lub świetlnego, w razie gdy zachodzi konieczność ostrzeżenia o niebezpieczeństwie.
2. Zabrania się:
1. nadużywania sygnału dźwiękowego lub świetlnego;
2. używania sygnału dźwiękowego na obszarze zabudowanym, chyba że jest to konieczne w związku z bezpośrednim niebezpieczeństwem;
3. ostrzegania światłami drogowymi w warunkach, w których może to spowodować oślepienie innych kierujących.
Pewnie pomyślicie, że ta niedobra polska policja chce z nas na siłę wyciągnąć pieniądze i do tego ogranicza naszą wolność wypowiedzi. Ja postanowiłem zapytać o opinię na ten temat kogoś, kto zna nie tylko te przepisy, za które został ukarany. Jeden z komisarzy Biura Ruchu Drogowego ciekawostkę z Florydy nieoficjalnie określił jako „impossible”, a na temat polskiego prawa porozmawialiśmy jednak trochę dłużej.
Komisarz osobiście jest w stanie zrozumieć, że jeżeli „misiaczki” rzeczywiście „suszą” kierowców, to ci jadący z naprzeciwka wzajemnie się ostrzegają – przecież nikt nie lubi mandatów. Jednak faktycznie, to ostrzegać można przed niebezpieczeństwem, a policja mierząca prędkość przecież zupełnie nie stanowi niebezpieczeństwa. Policjant wspomniał też o takiej oczywistości, jak prawdopodobieństwo oślepienia mrugając długimi, szczególnie w nocy – tego chyba nie trzeba tłumaczyć.
Komisarz nie był jednak w stanie zrozumieć, dlaczego kierowcy ostrzegają o patrolu, który nie ma „suszarki”, a po prostu wyłapuje przypadkowe samochody („z klamki” jak to mówią policjanci), czy wręcz stoi obserwując ruch. No i tutaj usłyszałem argument, który definitywnie jest „za” polskimi przepisami, a którego większość z kierowców prawdopodobnie nie jest świadoma. Mrugając światłami domyślnie ostrzegamy tych, którzy jadą zbyt szybko. W efekcie ubocznym jednak, sygnał o zbliżaniu się do patrolu wyłapują też pijani kierowcy, porywacze wiozący dziecko w bagażniku, busy przeładowane robotnikami i wszyscy ci, którzy w publicznej opinii powinni zostać zatrzymani jak najszybciej.
Najbardziej błahy przykład: zgłaszasz kradzież motocykla, a złodziej odjeżdża w stronę miejscowości X. Policja ustawia się na potencjalnej trasie Twojego pachnącego salonem Fireblada. Złodziej zauważa sygnały, że zbliża się do patrolu, więc odbija w pierwszą poprzeczną ulicę. Swojej Hondy możesz teraz szukać w częściach na ebayu.
Za ostrzeganie poprzez kręcenie lewym nadgarstkiem w powietrzu, co jest popularniejsze wśród motocyklistów, nikt oczywiście nie zostanie ukarany. Ten sygnał jednak wciąż może trafić do niepożądanych osób.
Sam zostałem wielokrotnie uratowany dzięki mrugającym kierowcom z naprzeciwka, ale te ostatnie argumenty są chyba niepodważalne. Ciekaw jestem jednak, co wy uważacie o tym wszystkim, co przed chwilą przeczytaliście? Ostrzegaliście przed policją i to się nie zmieni, czy teraz zaprzestaniecie tego robić?