Gdyby motocyklista nie spanikował przy hamowaniu, uniknąłby wypadku.
Wypadek miał miejsce na wyspie Jawa należącej do Indonezji. Motocykliści jechali popularną w okolicy, krętą drogą. Poza fajnymi winklami, ta trasa ma też niestety dość duże zagęszczenie ruchu… Wyjeżdżając zza pagórka, motocykliści na swoim pasie spotykają wyprzedzający samochód. Pierwszy z nich omija auto, ale drugi trochę spanikował – agresywnie hamuje, na mokrym asfalcie traci przyczepność przedniego koła i zalicza glebę. Sam szczęśliwie upada w lewo, ale jego Yamaha R25 (odpowiednik naszej YZF-R3) zaczyna ślizgać się w prawo, prosto w samochód… Dalej jak w Hollywood – samochód zostaje podbity i ląduje na dachu.
Na szczęście nikomu nie stało się nic strasznego – jedynie zwichnięta kostka motocyklisty. Za to sprzęt ucierpiał znacznie bardziej. Cały przód Yamahy skruszył się w drobny mak… Wszystkich części felgi pewnie nie uda się już znaleźć, opona leży gdzieś luzem, widelec połamany, a piasta została z motocyklem tylko na przewodzie hamulcowym.
Winę oczywiście ponosi „za szybki i za wściekły” kierowca samochodu, ale jak pokazuje przykład pierwszego motocyklisty, drugi również mógł uniknąć wypadku. Wystarczyło zachować zimną krew i opanować motocykl… Łatwo się to pisze, prawda? Potraktujcie ten film jako nauczkę.