Jasne, że zejście było na siłę. Ale to dowód na to, że „nie sprzęt, lecz technika…”.
Sześćsetka nie jedzie, jest jak rower – na pewno kiedyś słyszeliście tekst tego typu. Pytanie tylko, czy taki „zawodnik” rzeczywiście wykorzystuje chociaż połowę potencjału sześćsetki, ale nie na prostej? Świetnym przykładem na to, że do szybkiej i satysfakcjonującej jazdy nie potrzeba 200KM, jest Andrzej. Ten gość kiedyś przesłał nam wypasiony klip na swojej treningowej CB500. (Trafny cytat pozostał, ale klip jest prywatny. Andrzeju, masz jakiś nowy klip?).
Teraz z kolei, od pewnego kamerzysty na zakrętach w Tyrawie dostaliśmy inny film, ale również z Andrzejem na CB500 w akcji. Tym razem udało mu się zejść na łokieć! Oczywiście, że uważamy tę ewolucję za wymuszoną i niepotrzebną w tym wypadku, ale i tak fajnie zobaczyć, że się da. I wcale nie jest potrzebny motocykl torowy o kosmicznych osiągach.