Na szczęście w Polsce nie trzeba robić skandalu, a wystarczy postawić znak „uwaga – uszkodzona nawierzchnia”.
Transport Select Committee w rządzie angielskim jest komitetem o ograniczonym składzie, w którym zasiadają członkowie Izby Gmin, czyli parlamentu. Zadaniem TSE jest weryfikacja pracy brytyjskiego Departamentu Transportu. TSE orzekł, że stan lokalnych dróg w Anglii to „narodowy skandal”.
„Pozwolono aby sieć lokalnych dróg Anglii zdegradowała do punktu, w którym przywrócenie jej do rozsądnego stanu zajmie ponad dekadę. Fakt ten jest narodowym skandalem, który pokazuje zaniedbanie obowiązku przez kolejne rządy oraz indywidualne władze lokalne” – można przeczytać w raporcie TSE.
Wyliczono, że teraz należy wydać 9,8 miliarda funtów w ciągu 10 lat, aby przywrócić rozsądny stan dróg. Nie ma jednak wątpliwości, że trzeba skończyć z dziurami na drogach – rząd musi wyznaczyć konkretny budżet i konkretny plan działania. Doraźne łatanie poszczególnych ubytków, gdy już występuje ostateczna potrzeba, niepotrzebnie pochłania fundusze, ponieważ nie rozwiązuje problemu w skali długoterminowej.
Ludzie „nie muszą jechać dalej, niż do lokalnego sklepu”, aby wpadać w dziury w drogach. To z kolei skutkuje zniszczonymi amortyzatorami, sprężynami i elementami zawieszenia, a także wykrzywionymi kołami i wieloma innymi awariami. Niesprawne pojazdy z kole znacznie przyczyniają się do obniżenia poziomu bezpieczeństwa na drogach. W raporcie nie zabrakło opinii, że dziurawe drogi sprawiają także zagrożenie dla rowerów i motocykli – o czym sami na pewno wiecie.
Na szczęście w Polsce nie mamy takich problemów, jak próby wyznaczania ogromnego budżetu na naprawianie dziurawych dróg. Wystarczy zwykły znak „Uwaga – uszkodzona nawierzchnia na odcinku 7 km”. P.S.: Tak, to ironia.