Prokuratura twierdzi, że nie doszło do bezpośredniego niebezpieczeństwa spowodowania katastrofy w ruchu lądowym, ale policja zapowiada, że postara się ukarać motocyklistę mandatami.
„Nocny spacerek po Gdańsku” wywołał w ogólnopolskich mediach ogromną falę wszelkiego rodzaju emocji. Wy również na pewno pamiętacie tego gościa. Na swoim Gixxerze przejechał z Gdańska do Spotu i nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że 16 km pokonał zaledwie w 7 minut. To dzięki przelatywaniu na czerwonym oraz generalnie zbyt szybkiej jeździe w terenie zabudowanym. W poprzedniej informacji znajdziecie film z pokładu motocykla, który trafił do sieci i jest przedmiotem całej sprawy.
Sądząc po komentarzach, Wy mieliście do tego wszystkiego raczej nie najlepszy stosunek. Pisaliście, że gość mocno przegiął z jazdą na czerwonym oraz że zapraszacie go na tor – niech tam zaszpanuje swoją prędkością. Niestety w ogólnopolskich mediach wzbudziło to zdecydowanie większą nawałnicę nienawiści… Sprawa oczywiście trafiła do prokuratury.
Po zbadaniu sprawy, prokuratura jednak umorzyła śledztwo – z opinii biegłego wynika, że nie doszło do bezpośredniego niebezpieczeństwa spowodowania katastrofy w ruchu lądowym. Szefowa Prokuratury Gdańsk Śródmieście, Renata Klonowska powiedziała, że „kierowca motocykla trzykrotnie spowodował sytuację kolizyjną, jednorazowo powodując niebezpieczeństwo maksymalnie sześciu osób”. Natomiast aby mówić o katastrofie w ruchu, trzeba spowodować niebezpieczeństwo wielu osób lub znacznego uszkodzenie mienia. Prawo nie mówi ile to „wiele”, ale zgodnie z Sądem Najwyższym przyjmuje się, że to minimum 10 osób… Policja jednak już nie jest tak pobłażliwa:
„Jeżeli sprawa do nas wróci, w dalszym ciągu będziemy prowadzili czynności. Naszym zadaniem będzie ustalenie właściciela i kierowcy motocykla. Prokuratura umorzyła postępowanie w sprawie przestępstwa, ale kierowca może zostać ukarany za poszczególne wykroczenia. Nie odpuszczamy tej sprawy” – mówi sierż. sztab. Joanna Skrent z Komendy Wojewódzkiej Policji w Gdańsku.
A jak Wy podsumujecie całą sprawę „Froga na motorze”?