Wczoraj w nocy odbyła się walka dwóch legend polskiego boksu – Andrzeja Gołoty i Przemka Salety!
Obaj z ogromnym doświadczeniem w ringu, obaj podobnego wzrostu, obaj po 45 lat na karkach… Wielu twierdziło, że to będzie walka dwóch emerytów, dla mnie jednak to była jeden z najciekawszych pojedynków bokserskich jakie widziałem w życiu! I sądząc po komentarzach, chyba nikt nie nazwie wczorajszego wydarzania 'starciem emerytów’!
Przez sześć rund 45-latkowie stoczyli prawdziwą wojnę. Nie było zbędnego tańczenia po ringu – po prostu potężna, emocjonująca i widowiskowa wojna, która finalnie zakończyła się efektownym nokautem wyprowadzonym przez Przemka Saletę. Nasz człowiek na ringu był cierpliwy i wytrwale trzymał się założonej wcześniej taktyki – zupełnie jak najwyższej klasy motocykliści. Zapisy walki bez problemu znajdziecie w sieci i zapewniamy, że jest co oglądać.
Dla MotoRmanii wczorajsze starcie było tym bardziej emocjonujące, jako że Saleciak jest przecież jednym z nas! Nie tylko aktywnie jeździ motocyklem, ale należy do grona naszej redakcji. Jeżeli śledziliście długie przygotowania Przemka do tej walki, wszelkie wypowiedzi, a wczoraj słuchaliście tego, co powiedział tuż po zwycięstwie, to na pewno zauważyliście jego klasę. Przemo pokazał wielkie serce i prawdziwą wolę walki, do tego wykazał się zachowaniem, które może być wieloletnim przykładem dla całej sceny bokserskiej.
Tuż po zwycięstwie, słowa wypowiedziane przez Przemka zapadną wszystkim długo w pamięci.
„Chciałbym podziękować Andrzejowi i Marioli [żona A.Gołoty – przyp. red.], że przyjęli propozycję i powiedzieć, że dzisiejsza wygrana 45-letniego Salety nad 45-letnim Gołotą tak naprawdę nic nie znaczy i w wadze ciężkiej w Polsce, Andrzej wciąż jest numerem jeden.”
Ta walka była dla Przemka przede wszystkim emocjonalnym pożegnaniem się ze sportem, któremu poświęcił sporą część życia. Wczoraj na ring wrócił tylko dzięki Andrzejowi, ale to była już ostatnia walka. Przemek chciał pokazać, że mając 45 lat wciąż można być w bardzo dobrej formie fizycznej, że transplantologia nerki nie jest żadnym hamulcem i dalej można żyć pełnią życia. Przemek wciąż będzie promował boks, ale już nie będzie walczył. Powiedział, że ostatnie miesiące dużo mu dały, że stracił wagę dużo wcześniej, niż na sezon motocyklowy, nie żałuje ani chwili, ale też utwierdziły go w przekonaniu, że już nie chce żyć treningiem 24 godziny na dobę. „Mamo, już więcej nie musisz się denerwować. Chyba, że o wyścigi!” – dodał Saleciak.