Takie filmy w kinie ogląda się zupełnie inaczej. Bez popcornu, bez chipsów, bez naczosów, tylko ze szczęką gdzieś w okolicy pierwszych rzędów.
Było tak nawet pomimo tego, że zapewne większość osób, które były w kinie Luna w ubiegłą sobotę, już wcześniej oglądały Moto 4. Wybierając się na seans organizowany przez MotoX na pewno nikt nie żałował. Oglądany na komputerze wydaje się wypasiony, ale dopiero w kinie Moto 4 jest w stanie oddać 100% swojego kunsztu. Ci, którzy widzieli go po raz pierwszy, oglądali go na pewno nie po raz ostatni!
Wracając jednak do samej imprezy, przebiegła wręcz wzorowo i na pewno chcielibyśmy oglądać wszystkie najnowsze offroadowe produkcje właśnie tak, jak w poprzedni weekend. Nie wszystkie miejsca na sali zostały zajęte, jednak na brak widzów na pewno nie można narzekać. Gości przed motocrossowym show witał Monster Energy częstując wszystkich nowym napojem i odpowiednio nastrajając do ekstremalnych ujęć. Na moment przed odpaleniem filmu, wśród widzów rozlosowane zostały 4 wydania Moto 4 na DVD. Trzy z nich zgarnęli najmłodsi fani na sali, a ostatni powędrował dla tego, kto wiedział, ile lat ma MotoRmania – a Wy wiecie? 😉
Wraz z rozpoczęciem pierwszej sceny na ranczu Carmichaela z gospodarzem Rickim oraz Ryanem Dungeym i dobrą muzyką na wejściu, było już wiadomo, że będzie się przyjemnie oglądało. Niesamowite miejscówki, jak pasmo górskie w Santa Barbara, pustynie, prywatne tory czy freeridowa trasa w winnicach, które odwiedziliśmy z takimi zawodnikami jak Kurt Caselli, Tadek Błażusiak, Zach Osbourne, Ken Roczen, Eli Tomac oraz Tyler Roberts, naprawdę przyprawiły o dreszcze i tylko jeszcze bardziej nakręciły do jazdy przed zbliżającym się sezonem…
Tego filmu nie można nie obejrzeć! A w kinie robi wrażenie 1000 razy większe niż w domu! Kto nie był, niech żałuje.