Przypadkowi goście, w przypadkowym samochodzie stają się najszczęśliwsi na świecie – tylko dlatego, że podjechał motocykl.
Wyobraźcie sobie taką sytuację: Jesteście na zakupach, nudzi Was to, no ale trzeba. Słyszycie motocykl, muzyka dla Waszych uszu – „Mhm, to jakaś rzędowa czwórka, lubię to”. Albo inna sytuacja: Romantyczna kolacja z drugą połówką, nagle Wasz mózg się zatrzymuje – „Mhm, jakiś jednocylindrowiec dał na koło, uwielbiam supermociaki”… Jesteśmy bardziej niż pewni, że Wy też tak macie.
Jeden z naszych czytelników Czarekkx60, ojciec Czarekkxa o ksywce „Lubię Odpie*dalać” natknął się na podobną sytuację, gdy jeździł swoim GSX-Rem 1000 po Warszawie i natknął się na samochód z otwartymi szybami. Gdy chłopaki zobaczyli i usłyszeli motocykl, nie mogli być już bardziej szczęśliwi…
Zobacz też: Co się stało, gdy Czarekkx60 jego ojciec spotkał wyluzowanych policjantów i zaprosił ich do wyścigu…