19. czerwca był dniem, w którym pasja do motocykli i strażackie koleżeństwo na bazie rosyjskiej myśli technicznej zaowocowało startem w eskapadę Sopot-Ukraina.
autor:
Wojciech Kiełpikowski
Pomysł zrodził się rok temu w maju w trakcie obchodów dni strażaka. Starszy ogniomistrz Tomasz Kiełpikowski i ogniomistrz Tomasz Luto z Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej w Sopocie, jako pasjonaci i szczęśliwi posiadacze motocykli z koszem marki MW-650 oraz K-750 podjęli decyzje, że w czerwcu tego roku wyruszą do zaprzyjaźnionych jednostek straży pożarnych w Kowel, Równe i we Lwowie na Ukrainie.
Za cel wyjazdu obrano promowanie bezpieczeństwa w ruchu drogowym i wymiana doświadczeń ratowniczych. Patronat honorowy objął „Przegląd Pożarniczy”. Gotowość operacyjną osiągnęli na dwa tygodnie przed planowanym terminem wyjazdu. Do pokonania mieli 2000 km i własne słabości, bo zawodności motocykli nie brali w ogóle pod uwagę.
Mój MW-650 był praktycznie gotowy do jazdy natomiast Tomasz Luto zaczął kompletny remont swojego K-750 w wakacje. Karoseria i silnik dostały nowego, sowieckiego ducha – mówi Tomasz Kiełpikowski, uczestnik wyprawy.
W maszynach wymienili dosłownie wszystko, czego nie dopracowali mechanicy z kraju rad. Tylko wysoka, jakość części pozwoliła przejechać tak długi dystans. Na seryjnych ruskich bebechach mogli liczyć co najwyżej na skromne 100 km do pierwszej usterki. Z założenia dziennie chcieli pokonywać do 300 km.
Dzień pierwszy: 19.06.2013 r.
Wyjechali i pierwsza usterka, po 7 km zginęło sprzęgło w motocyklu Tomasza (K-750). Naprawa zajęła pięć roboczogodzin, po czym zatarty popychacz sprzęgła zadziałał jak nowy, a jazda przebiegała już bezproblemowo. Po dojechaniu do Iławy zaczął rzęzić wsteczny bieg w K-750 i już do końca wyprawy nie był używany. Punktualnie o 20:00 zawitali do komendy powiatowej w Mławie.
Dzień drugi: 20.06.2013
Rankiem szybka dolewka oleju i pożegnanie z Mławą. Średnią prędkością 60 km/h pognali do zaprzyjaźnionej Komendy Miejskiej PSP w Chełmie, gdzie koledzy patrzyli na nas z niedowierzaniem, ale bardzo serdecznie przyjęli w progach JRG.
Dzień trzeci: 21.06.2013
Z Chełma obrali kierunek na granicę polsko-ukraińską. Po dwugodzinnej odprawie na rubieżach Polski pocisnęli do miasta Kowel, pierwszego punktu zbornego na Ukrainie. Jechali na lekkim stresie – mity i stereotypy o Ukrainie i jej mieszkańcach były, co do zasady negatywne. Szybko przekonali się, że to nie prawda.
Tu poznaliśmy znaczenie określenia 'gościnność słowiańska’. Ukraińscy strażacy towarzyszyli nam przez cały pobyt dbając o każdy szczegół wizyty – mówi Tomasz Luto
Zaproszenie nie było luźnym sloganem rzuconym na wiatr. Pułkownik Anatol Paluszkiewicz, naczelnik Zarządu Głównego Państwowej Służby Nadzwyczajnych Sytuacji Ukrainy w obwodzie Rówieńskim zadbał o wszystkie szczegóły wizyty. Począwszy od zwiedzania cerkwi do poboru znacznych ilości wody ognistej. Jakby bardziej ognistej, niż ta w Polsce.
Proradziecka myśl technologiczna odbiła swe znamię w strażackim sprzęcie ratowniczym. Park maszynowy to głownie marki KAMAZ, ZIŁ, KRAZ. Wszystkie maszyny zadbane i gotowe do natychmiastowych działań. Ciekawość wzbudził pojazd KRAZ z silnikiem rodem z czołgu T-54. Maszyna o olbrzymiej wydajności mogła przepompować wodę na odcinku nawet 6 km. Ukraińscy strażacy korzystają również z pojazdów zarezerwowanych dla wojska.
Amfibie wykorzystują z powodzeniem w reagowaniu kryzysowym w trakcie klęsk żywiołowych.
W mieście Kowel komendant tutejszej jednostki zorganizował nam spotkanie z dzieciakami w pobliskiej szkole podstawowej, gdzie rozdaliśmy przygotowane wcześniej drobiazgi i gadżety. Niebywałą ciekawostką była wizyta w największej jednostce ratowniczej w mieście Równe, znajdują się tutaj największe warsztaty samochodowe. Odbywają się tutaj naprawy z całego rejonu, zarówno silnikowe jak i lakiernicze.
Po trzech dniach pobytu przemieściliśmy się w stronę Lwowa, gdzie zostaliśmy zaproszeni do szkoły strażaków oficerów umiejscowionej w przepięknie zachowanym zabytkowym pałacu. Dni kolejne upływały bez jazdy motocyklowej. Zwiedzanie i gościnność ukraińska bez granic. Biesiadowanie i wymiana doświadczeń.
W dniu 26.05.2013 motocykliści ostatecznie pożegnali się z ukraińskimi plenerami i obrali kurs na trójmiasto. Eskapada strażacka dobiegała końca. Końcówka trasy przebiegła na twardo, ponieważ w obu motocyklach… popękały przednie sprężyny. Radość i triumf z bezpiecznego zakończenia wypadu przyćmił jednak wszelkie niedogodności.
Życie to jednak ciągła podróż, której nie można przerwać. W planach na nowy sezon motocyklowy dojrzewa już kolejny pomysł. Tym razem skandynawia!
Szczególne podziękowania należą się Panu Prezesowi OSP w Sopocie Januszowi Gawlakowi i Panu Komendantowi Miejskiemu PSP w Sopocie Adamowi Polakowskiemu za zielone światło i pomocną dłoń przed wyjazdem. Koledze Anatolowi Paluszkiewiczowi za gościnność i pomoc w odkrywaniu Ukrainy.