Czytelnik MotoRmanii opowiada, jak było na wyścigach ulicznych motocykli klasycznych w Czechach.
Jeden z naszych czytelników, ciągnięty rządzą obejrzenia wyścigów ulicznych, trafił do Czech. Nic dziwnego, w Polsce raczej ciężko spotkać tego typu imprezę – w przeciwieństwie do naszych południowych sąsiadów. Znamir, bo tak się podpisuje, udał się z żoną na „Kolštejnský Okruh”. Są to wyścigi uliczne motocykli klasycznych, które rozgrywają się w miasteczku Branna. Co niezwykłe jak na warunki naszego kraju – na potrzeby imprezy miasteczko zamykane jest na trzy dni. Jak widać, można.
Na sidecarach jeździli kierowcy w wieku nawet powyżej 75 lat, a jednym z ciekawszych sprzętów był Benelli o pojemności 250cm z 1972 roku. W wyścigach startował też Polak, Jan Kula na Hondzie z 1978 roku.
Według Znamira, wyścigiem, który dostarczył najwięcej emocji, był wyścig sidecarów.
To z kolei był najszybszy wyścig:
Na sam koniec, przeczytajcie refleksję Znamira i odpowiedzcie na pytanie:
„To chyba najszybszy wyścig zawodów, małe miasteczko zamknięte dla ruchu przez 3 dni, wszyscy wspaniale się bawią… Polsko, gdzie jesteś, czy kiedyś obudzimy się w normalnym kraju i nie będziemy musieli na większość zawodów jeździć do Czech? Ja już w to nie wierzę. A Wy jak uważacie?”
Znamir, dzięki za podesłanie zdjęć i filmów! Drodzy czytelnicy, jeżeli też chcielibyście podzielić się z nami czymś ciekawym, wysyłajcie maile na adres redakcja(małpka)motormania.com.pl!
[Aktualizacja]
Jak się okazało, na imprezie był kolejny czytelnik MotoRmanii, vaGRAnt. Stał kilkadziesiąt metrów dalej, na zakręcie gdzie było podobno więcej emocji. Od niego dostaliśmy kilka filmów z klasycznych wyścigów Kolštejnský Okruh, dzięki! Zobaczcie: