Epickie trasy, wspaniały asfalt i temperatura powyżej 20 stopni. Z MotoRmanią sezon się nie kończy, a są jeszcze wolne miejsca!
Dostanie się na wyjazd MotoRmanii do Malagi w poprzednim sezonie 2015 było trudniejsze, niż pokonanie progu wyborczego bez finansowania z budżetu państwa. Jest to konsekwencja tego, że nasze hiszpańskie wypady stały się już tradycją końca sezonu, a kiedy ktoś już tam raz był, to wie, że nic nie jest w stanie pobić dróg wokół Costa del Sol.
Dlatego uczestnicy rezerwują sobie miejsca z bardzo dużym wyprzedzeniem i po kilku latach okazuje się, że większość z nich była z nami po kilka razy. Rekordzista wyjechał 6 razy, a po odcinku trasy San Pedro Ronda przejechał dystans ponad 5000 km. Na jednym wyjeździe. Ta trasa ma jakieś 47 km, co oznacza, że jeździł w górę i dół codziennie, niemalże bez przerwy.
Podkreślić tutaj należy, iż to nie jego wina. Po prostu drogi, po których jeździmy są absolutnie i bezlitośnie uzależniające. Dlatego spośród 29 uczestników pierwszego w wypadu w 2015 roku, tylko 3 osoby to nowe osoby – reszta to „stali bywalcy”. Na drugi październikowy wyjazd „nowa krew” była w większej liczbie. Aż ośmiu entuzjastów hiszpańskiej motocyklowej corridy było z nami po raz pierwszy.
Po raz pierwszy też mieliśmy tyle potężnych, turystycznych motocykli. Naczepa naszego tira pękała od GS-ów, BMW RT i GT1600. Jednak kiedy przyszło pakować nam H-D Street Glide’a, nie byliśmy pewni czy temu podołamy. Ostatecznie, dzięki godzinom poświęconym na ściąganie kufrów i kilometrom foli, którą zużyliśmy do zabezpieczenia newralgicznych części motocykli, wszystkie maszyny dojechały na miejsce w stanie perfekcyjnym. Kilka lat doświadczenia z bagażami i maszynami powoduje, że naczepę „MotoRmanii” jesteśmy w stanie zapakować do pełna w ciągu 5 h.
Ktoś mógłby zapytać, dlaczego, mając tylu chętnych nie zorganizujemy większego transportu i większej grupy. Zdecydowaliśmy się tego nie robić ze względu na utrzymanie kameralnego klimatu wyjazdów do Malagi. 29 osób na miejscu daje szansę na poznanie się, na bezpośredni kontakt i nie wymykające się spod kontroli (prawie) wieczorne imprezy nad basenem.
Czy tym razem, w Maladze wydarzyło się coś wyjątkowego? Jasne. Okazało się, że stali bywalcy reprezentują zupełnie inny poziom jazdy niż kiedyś. Doświadczenie krętych górskich tras, nasze wspólne przejazdy i początkowe wskazówki, nauczyły ich skutecznie czytać drogę. Jeżdżą teraz dynamicznie, płynnie i bardzo, bardzo bezpiecznie. Wchodzą w zakręty wolno, po to żeby z nich szybko wyjechać jeżeli okaże się, że sytuacja na to pozwala. Dobrze dobierane punkty skrętu, odpowiednie pozycjonowanie na trasie, zwiększające widoczność, to wszystko przyczyniło się do znacznego podniesienia poziomu jazdy w naszych grupach. Podczas pierwszego październikowego wyjazdu mieliśmy jedynie jedną małą wywrotkę. Swój motocykl na zakręcie upuściła osoba, która tego doświadczenia jeszcze nie nabyła. Ktoś, kto z nami był po raz pierwszy. W porównaniu z poprzednimi latami, gdzie rekordowa liczba wywrotek na jednym z wyjazdów doszła do 9 maszyn (cóż.. nikt nie mówił przecież, że Polacy pozbyli się kiedykolwiek swojej ułańskiej fantazji), progres w jeździe jest niesamowity. Podczas drugiego wyjazdu, na 29 uczestników wywrotki były dwie, ale jedna parkingowa więc w gruncie rzeczy się nie liczy. Obydwie znowu dotyczyły osób, które wyjechały z nami po raz pierwszy. Starzy wyjadacze nawet nie mieli niebezpiecznych sytuacji. Poza jedną… Kiedy Bartek (4. raz na wyjeździe MotoRmanii) pomylił pasy i myśląc, że jedzie na swoim, w rzeczywistości ciął pod prąd. Czołowe zderzenie z samochodem wydawało się nieuniknione, ale na szczęście obeszło się na strachu… Głownie kolegi, który jechał za nim. W każdym razie niewątpliwy postęp w umiejętnościach prowadzenia maszyn na drodze stał się ewidentny i spowodował, że wyjazdy do Malagi w roku 2016 proponujemy Wam w nieco innej formie.
Pierwszy wypad odbędzie się pod hasłem „MotoRmania & Friends”. Jest on dedykowany głównie dla stałych bywalców, którzy wiedzą co robią, znają trasy i jeżeli wymagają pomocy, to na bardziej zaawansowanym poziomie. Drugi wyjazd 2016 przebiegnie pod hasłem „Akademii Dynamicznej Turystyki” gdzie nowym osobom będziemy w stanie poświęcić więcej czasu na drogach, pracując nad bezpieczeństwem ich przejazdu.
Oczywiście nie wyklucza to udziału wszystkich tych z Was, którzy po prostu chcą wykorzystać nasz wypad do jazd wyłącznie turystycznych. Odwiedzania niesamowitych miejsc w Hiszpanii, Portugalii czy wypadu do Maroka. Każdy robi co chce, każdy działa na maksymalnym luzie… Nieopodal naszej bazy wypadowej znajduje się legendarne „miasto na skałach”, Ronda. To miejsce też warto odwiedzić, gdyż w jednym z punktów widokowych może spotkać Was tak cudowne doświadczenie, jak nas ostatnio. Klimat był wtedy nie do opisania, a film nie oddaje tego nawet w 50 procentach…
https://youtu.be/kmGhDPuCJGI
Życie towarzyskie kumulujące się nad basenem w naszym hotelu również nie jest obowiązkowe. Ale jakoś tak się składa, że jest to zazwyczaj bardzo mocny punkt każdego wypadu. Każdy, kto chciałby chwilowo odpocząć od jazdy motocyklem, może skorzystać z lekcji surfingu na pobliskiej plaży lub w położonej o 100 km dalej Tarifie. Dzieci mają na miejscu mniejszy basen i mogą się tam bezpiecznie bawić. Dlatego coraz więcej uczestników pakuje ze sobą rodziny…
Krótko mówiąc, zapraszamy. Mamy dla Was dwa terminy wyjazdów do Malagi:
1 – 24. września – 1. października 2016 – 3 wolne miejsca
2 – 15. października – 22. października 2016 – 8 wolnych miejsc
Powyższe daty to termin, kiedy Tir MotoRmanii przebywa w Maladze. Motocykle trzeba oczywiście spakować odpowiednio wcześniej. Koszt to 1450 zł netto za przewóz 1 motocykla w obie strony.
Zapisy przyjmujemy pod adresem [email protected]. Jeżeli macie jakieś pytania, chcecie poznać szczegóły – piszcie!