Askari to sportowa kurtka tekstylna znajdująca się w górnym przedziale cenowym Modeki. Przez rok poddawaliśmy ją ciężkim próbom wytrzymałości – jak się sprawdziła?
O Modece pisaliśmy na portalu MotoRmanii już nie raz, więc nie będziemy po raz kolejny robili tutaj nudnego wstępu na temat tego, gdzie Modeka jest, gdzie była i jak bardzo fajnie ewoluuje. Wszystko to znajdziecie w kilku poprzednich testach. Generalnie zdradzimy Wam, że lubimy tę markę. Nie z ukrytych powodów, ale dlatego, że oferuje naprawdę rozsądny stosunek jakości do ceny, a ich ciuchy przy tym wyglądają całkiem nieźle oraz są po prostu solidne. Na kurtkę Askari spojrzymy jednak jak zwykle obiektywnie.
Askari jest nowością Modeki na miniony sezon 2013 i mieści się raczej w górnej półce tekstylnych kurtek sportowych niemieckiego producenta. O jej sportowym zacięciu świadczy w pierwszej kolejności krótki krój. My jednak jesteśmy najbardziej skłonni, aby przypiąć jej etykietkę „uniwersalna”. Dlaczego? Przekonacie się później.
Askari jaka jest, każdy widzi. Można ją dostać w dowolnym kolorze, pod warunkiem, że będzie to czarny. Spotkaliśmy się z opiniami, że ciuchy Modeki są nijakie, wręcz brzydkie. Każdy ma prawo do własnej opinii, ale według nas jest wporzo! Nie ma ekstrawagancji i krzykliwości, ale też przy okazji uniknięto tandety i kiczu. Modeka jest, w naszej opinii, stonowana i bardzo przyzwoita. Zdecydowanie nie ma na co narzekać.
Testowany przez nas model składa się z trzech warstw. Wierzchnia zbudowana jest materiałów łączących w sobie odpowiednią miękkość, komfort, szybkość schnięcia i przede wszystkim odporność na ścieranie. W miejscach narażonych wzmocniona wszyte zostały wytrzymalsze materiały, a do tego obecne są wstawki z przewiewnej Cordury AFT. Kolejna warstwa to membrana, która wg. producenta nie przepuści słupa wody o wysokości 7000 mm, a przy okazji pozwala oddychać. Trzecią i ostatnią warstwą jest podpinka ocieplająca. Montowanie ich odbywa się całkiem intuicyjnie. Niezależnie od konfiguracji warstw, mamy dostęp do przynajmniej dwóch kieszeni wewnętrznych i dwóch zewnętrznych. Dodatkowo, w jednej z nich znalazła się nieprzemakalna saszetka na dokumenty. Jak na kurtkę sportową, można upchnąć do Askari naprawdę sporo. Nie zabrakło też innych praktycznych rozwiązań, jak regulowana szerokość rękawów czy pasa. Na mankietach rękawów znalazły się solidne rzepy i suwaki. Co istotne, wszystkie zastosowane suwaki – szczególnie główny – są nieprzemakalne i ten fakt rzeczywiście się sprawdza. Póki co jedynym minusem Askari jest tak zwany śliniak pod brodą. Jego idea ochrony przed wiatrem jest jak najbardziej słuszna, ale niestety rzep potrafi się rozpiąć przy wyższych prędkościach. Nie ma tragedii, jednak zapięcie typu nap podobało nam się bardziej.
W kwestii bezpieczeństwa Modeka nie lubi kompromisów. W modelu Askari w standardzie znalazł się ochraniacz pleców, a wszystkie protektory (pleców, łokci i barków) to sprawdzona marka Sas-Tec. Mają oferować nie tylko dobrą ochronę (czego tym razem nie udało nam się przetestować), ale też dopasowują się do kształtu ciała – to działa wyśmienicie. Na wierzchniej warstwie znalazły się sprawdzone odblaski 3M Scotchlite, a na barkach są dodatkowe (i bajerancko wyglądające) ochraniacze metalowe.
Tyle z kwestii technicznych. A jak Modeka Askari sprawuje się w praktyce? W ciągu roku przejechała prawdopodobnie blisko 10 000 kilometrów i wiecie co się jej stało? Nic a nic! Jeździła w deszczu, w słońcu, a nawet śniegu i w ogólnym traktowaniu raczej nie była oszczędzana. Przez cały ten czas nie pojawiły się żadne przetarcia, szwy nie puściły, suwaki nie odmówiły współpracy, a rzepy wciąż są sprawne (poza nie najlepiej przemyślanym, wspomnianym rzepem przy śliniaku). Jest genialnie!
Askari najwięcej czasu spędziła w mieście i czuje się tutaj jak ryba w wodzie. Ma wystarczającą liczbę kieszeni, nie krępuje ruchów, oferuje odpowiednie bezpieczeństwo, a do tego nieźle wygląda. W użyciach sportowych również spełnia powierzone jej zadanie. Posiada też suwak, którym spiąć można z nią spodnie, a to na torze jest niewątpliwą zaletą – wręcz wymogiem. Z punktu widzenia turystycznego, Askari jest krótka, nie ma kołnierza i liczba kieszeni też jest jakby słaba. Nic dziwnego, bo to przecież kurtka sportowa. Ale chyba nie myślicie, że się tym przejmujemy? Modeka pokonała z nami sporo dłuższych tras i jeżeli powyższe, oczywiste braki Wam nie doskwierają, to pozostałych przeciwwskazań do użytku turystycznego również brak.
W warunkach letnich nieoceniona okazała się wentylacja z dumnym logo Air Draft – po rozsunięciu odpowiednich suwaków ukazuje się przewiewna siatka. Suwaki zlokalizowane są na klatce piersiowej po obu stronach, na lędźwiach po obu stronach oraz na mankietach rękawów. Co istotne, do odpięcia tych tylnych już nie jest potrzebny czarny pas karate ani kurs jogi. System sprawdza się świetnie i kropka. W razie deszczu, wymagana jest membrana, bo wodoodporność samej kurtki jest raczej symboliczna. Jednak już po jej wpięciu, jeżeli nie wpuścisz wody rękawami, z pewnością pozostaniesz suchy. Membrana pozostała niezwyciężona pomimo wielu mokrych prób. Podpinka ocieplająca również sprawdza się tak, jak trzeba. Skuteczność działania warstw wewnętrznych jest na tyle wysoka, że jeżdżąc w innych kurtkach, zawsze staramy się mieć je w pogotowiu.
Podsumowując… Naprawdę chcielibyśmy się w końcu do czegoś przyczepić i to tak solidnie. Ale niestety. Modeka znowu nie dała nam żadnego pretekstu. Askari to wyśmienita kurtka z oczywistym nastawieniem sportowo-miejskim. W razie potrzeby nie przepuści deszczu, wentyluje w upały, a jej protektory ochronią przed spotkaniem z asfaltem. Przy okazji jest mega solidna i wygląda chyba nie najgorzej. Krótko mówiąc, za 890 złotych kupujecie sobie uniwersalną kurtkę na wiele lat.
Kurtka tekstylna Modeka Askari
Cena: 890 zł
Kolor: czarny
Rozmiary: XS – 4XL
Szczegóły techniczne, budowę kurtki oraz dealerów znajdziecie na stronie Modeki.