Za nami IV edycja największych w Europie zawodów stunterskich – STUNTGP, które odbyły się w miniony weekend w Bydgoszczy.
Ponad 60 stunterów z całej Europy przyjechało do Polski, żeby walczyć o zwycięstwo w prestiżowych, bydgoskich zawodach. Impreza zaczęła się od piątkowych treningów oraz kwalifikacji. Do półfinałów zakwalifikowało się 31 zawodników i w sobotę StuntGP wystartowało na dobre. Maciej „Cygan” Szudzichowski pomimo dość zmiennej pogody świetnie radził sobie z prowadzeniem imprezy. Trzeba przyznać, że nie tylko poziom zawodników, ale także całe zaplecze zawodów, jak co roku, było bardzo imponujące. Dodatkowo, organizator postarał się o internetową transmisję zawodów na portalu itv24.com.pl i dzięki temu nawet Ci, którym nie udało się dojechać, mogli śledzić poczynania stunterów przed monitorami komputerów. A było co oglądać!
Każdy ze startujących reprezentował wysoki poziom jazdy i wyróżniał się indywidualnym stylem. Do finału przeszło 17 zawodników. Ostatecznie, oprócz Rafała Pasierbka czyli Stuntera 13, w finałowej trójce znaleźli się Arunas Gibieza z Litwy (508 pkt) oraz Marcin „Korzeń” Głowacki z Polski (503 pkt). Ten ostatni przypieczętował swój status wschodzącej gwiazdy. Postępy młodego Polaka są imponujące i podczas sobotnich kwalifikacji był niezwykle groźnym przeciwnikiem zachowującym dużą płynność w przejściach pomiędzy trickami. Niestety nieco gorzej poszło mu w niedzielnym finale, podczas którego zaczął padać deszcz. Tutaj płynność jazdy nie była idealna, a próby zaskoczenia sędziów czymś szczególnym zostały storpedowane niską przyczepnością. Ostatecznie „Korzeń” musiał zadowolić się ostatnim miejscem na pudle, co jest i tak ogromnym osiągnięciem. Arunas Gibieza, pomimo fatalnej pogody, zaskoczył wykonaniem kilku cyrkli z nogami powyżej poziomu kierownicy co prawdopodobnie przypieczętowało jego niewielką przewagę nad Marcinem. Niezawodnym graczem okazał się jednak Rafał Pasierbek, który nie zważając na mokry asfalt dał popis swoich niezwykłych umiejętności. To, że nikt inny nie prezentuje takiej płynności i synchronizacji z motocyklem było oczywiste nawet dla osób nieinteresujących się stuntem. Stunter13 jak zwykle pokazał ogromny kunszt i doskonale wykonał pełną gamę tricków z każdego sektora. Pokusił się nawet o niezwykle ryzykowny w trudnych warunkach Kangaroo Jump, czyli zakończenie jazdy na przednim kole efektownym złamaniem maszyny, wyrwaniem jej w powietrze i przeskokiem na tylne koło. Zresztą, zobaczcie sami. Na stronach MotoRmanii możecie już znaleźć kilka materiałów filmowych ze StuntGP:
– półfinałowy przejazd Rafała,
– videorelacja z obiektywu StuntStyle,
– sztuczka – ściąganie obrusu motocyklem.
Rafał zaraz po zawodach odpowiedział nam na kilka pytań:
Rafał, jak się czujesz jako zwycięzca tegorocznej edycji StuntGP?
S13: Cieszę się mocno, ponieważ kompletnie się tego nie spodziewałem.
Czy długo przygotowywałeś się do tych zawodów?
S13: Praktycznie cały rok, mentalnie od 3 miesięcy.
Którego z zawodników obawiałeś się najbardziej?
S13: Może to dziwnie zabrzmi, ale przeważnie obawiam się tego, czy to mi dobrze pójdzie przejazd i na tym staram sie koncentrować.
Który trick Twoich współzawodników podobał Ci się najbardziej?
S13: Niestety nie widziałem jeszcze przejazdów będę je studiował teraz w internecie. Udało mi się zobaczyć bardzo dużo nowych tricków na placu treningowym i muszę powiedzieć, że mam pełną głowę inspiracji na przyszłość.
Czy pomimo trudnych warunków atmosferycznych udało Ci się pokazać wszystkie zaplanowane tricki ?
S13: Finałowy przejazd niestety uniemożliwył pokazanie wszystkiego, ale i tak chyba nie było źle?
Na co przeznaczysz wygraną – to przeciez niebagatelna kwota 3000 Euro ?
S13: Zdecydowanie pomoże mi to w podróży do USA, w którą wybieram się już dzisiaj.
Jakie masz plany na najbliższą przyszłość ?
S13: Przede mną zawody XDL w USA, a później wracam i czeka mnie tu w kraju dużo pokazów. W planach mam również nowe produkcje filmowe! Trzymajcie za mnie kciuki!
Wyniki: