Podczas przedostatniej rundy supercrossowych mistrzostw w Salt Lake City, Ryan Villopoto zapewnił sobie trzeci z rzędu tytuł mistrza!
Tym samym RV dołączył do elitarnego grona zawodników z trzema z rzędu mistrzostwami na hali, do którego dotychczas należeli tylko Bob Hannah, Jeremy McGrath i Ricky Carmichael. Podczas emocjonującego finału czterysta pięćdziesiątek na stadionie w Salt Lake City, Ryan Villopoto zdołał przez 20 okrążeń odpierać ataki naciskających na niego Daviego Millsapsa i Ryana Dungey, którym pozostało już tylko walczyć między sobą o tytuł vice mistrzowski.
Tak właśnie zapisuje się na kartach historii!
Zmagania klasy 250 Zachód również dostarczyły niesamowitych emocji, głównie za sprawą nieoczekiwanego zwrotu losów tytułu w tej klasie. Prowadzący w generalce Ken Roczen z Red Bull/ KTM w swoim wyścigu kwalifikacyjnym zaliczył upadek na drugim zakręcie i musiał gonić z ostatniej pozycji. Niestety kolejny upadek, tym razem na whoopsach praktycznie przekreślił jego szanse na awans w tym wyścigu i sfrustrowany Niemiec zjechał z toru, aby bojowo nastawić się do wyścigu ostatniej szansy. Jednak pech nie opuścił kipiącego sportową złością Roczena. W pierwszym zakręcie jadący po wewnętrznej zawodnicy przewrócili się i pociągnęli Kena ze sobą. Roczen szybko wrócił na motocykl i w niesamowitym tempie zaczął odrabiać straty.
Jednak na zajęcie miejsca promowanego awansem do finału zabrakło już czasu i wydawało się, że Roczen może pożegnać się z prowadzeniem w serii AMA Monster Energy Supercross w klasie 250 na zachodnim wybrzeżu. W wyścigu głównym Eli Tomac zmagał się jednak z problemami i nie zdołał wykorzystać danej mu szansy.
Co prawda przewaga Kenny’ego stopniała z 20 do zaledwie 5 punktów, jednak nadal to na jego motocyklu pozostaną czerwone pola numerowe. Losy mistrzowskiego tytułu rozstrzygną się już za tydzień podczas ostatniej rundy w Las Vegas, gdzie spotkają się zawodnicy obu wybrzeży.