Ze zdiagnozowanym wirusem Epsteina-Barr, Tadek musi się teraz oszczędzać. Ale wróci do startów w grudniu, na FIM SuperEnduro w Łodzi!
Plany Tadka na sezon 2015 nie do końca się udały. Rok zaczął od zgarnięcia szóstego z rzędu tytułu Mistrza Świata FIM SuperEnduro, a porzucając amerykańskie mistrzostwa AMA Endurocross, nastawił się na powrót do Extreme Enduro. Taki był przynajmniej plan.
Zaraz po ErzbergRodeo u Tadka zdiagnozowano Wirus Epsteina-Barr (wikipedia), dlatego Polak nie mógł forsować się przez ostatnich kilka miesięcy – co jest najważniejsze przy leczeniu EBV. Diagnoza wyjaśniła też, dlaczego w ostatnich rundach SuperEnduro Tadek nie czuł się na 100% formy – początkowo uważał, że to przez napięty harmonogram startów.
Po zdiagnozowaniu EBV, Tadek robi co może, aby jak najszybciej wrócić do pełni zdrowia. Niebawem wróci do treningów, ale aby nie pogorszyć spraw, razem z lekarzem podjął ciężką decyzję o porzuceniu startów w Red Bull 111 Megawatt oraz Red Bull Sea to Sky. Zamiast tego skupi się na obronie tytułu w Mistrzostwach FIM SuperEnduro, które zaczynają się w 5. grudnia w Łodzi.
Tadek Błażusiak:
„Diagnoza wirusa EBV była straszna – ściganie się na motocyklach to jest to, czym się zajmuję, więc ciężko mi nagle przestać. Dla sportowca ciężko zrozumieć co się dzieje, gdy ma się EBV. Rozumiemy kontuzje fizyczne, rozumiemy proces operacji i rehabilitacji. Ale to było coś zupełnie innego. Na szczęście zaczynam czuć się lepiej, ale wciąż nie ma sensu teraz się spieszyć. Ogromne podziękowania za pomoc należą się doktorowi Klemensowi Trieb i jego zespołowi ze Szpitala w Wels, Austria. Razem z moimi sponsorami zdecydowaliśmy, że powrócę do wyścigów razem ze startem serii FIM SuperEnduro w grudniu.
Chociaż o obecności wirusa wiedziałem już od dłuższego czasu, to cały czas liczyłem, że dostanę „zielone światło” od lekarza na jazdę w Red Bull 111 Megawatt. Dostałem jednak kategoryczny zakaz startu do końca września. Bardzo dużo już poświęciłem leczeniu, dlatego muszę je doprowadzić do końca. Bardzo żałuję, że nie będę mógł pojechać w zawodach. Wiem, że na uczestników czeka wspaniała trasa. Nie odpuszczę jednak samego wydarzenia. Czekam na spotkanie z przyjaciółmi, kibicami, a wszyscy zawodnicy mogą na pewno liczyć na mój doping w Kleszczowie!
Dla mnie to naprawdę wielkie rozczarowanie, że nie mogę ścigać się w moim wyścigu – Red Bull Megawatt – oraz że muszę anulować swoje starty w innych imprezach, jak Red Bull Sea to Sky. Jednak z drugiej strony jestem zadowolony, że wciąż mogę być pomocny dla firm KTM, Red Bull, Fox, Airoh, ORLEN, GoPro oraz POD w działaniach PR-owych. To będzie dla mnie nowe doświadczenie – być na wyścigach, ale nie ścigać się. Po kilku tygodniach siedzenia na kanapie w domu jestem szczęśliwy, że krok po kroku sprawy zaczynają nabierać tempa. Fajnie będzie wrócić do Polski na Megawatt, bo od dłuższego czasu mnie w Polsce nie było. Poźniej udam do Kanady wesprzeć imprezę Red Bull Rock and Logs oraz zająć się działaniami PRowymi z FOXem. Swój wolny czas poświęcam na odwdzięczenie się sponsorom i nie mogę też doczekać się powrotu do ścigania…”
źródło: FB Tadka