Już w najbliższą sobotę, 9. grudnia inauguracyjna rundy Mistrzostw Świata SuperEnduro. I wiecie co? Nie zabraknie na niej Tadka Błażusiaka!
autor zdjęć:
Łukasz Nazdraczew / Red Bull Content Pool
Chyba wszyscy najwięksi sportowcy po zakończeniach wspaniałych karier, nie wytrzymywali i w końcu wracali do swojego sportu – tak przynajmniej na chwilę. Okazuje się, że wystarczył rok emerytury, aby nasz Tadek Błażusiak zaczął się nudzić i postanowił wrócić na maszynę startową. Taddy nie próżnował po zakończeniu kariery w grudniu zeszłego roku, bo przecież robił za reportera podczas przystanków Światowej Serii Hard Enduro i sporo jeździł na motocyklu, tylko jak sam mówi, teraz robił to czysto „for fun”
„Praktycznie od lutego regularnie trenowałem na motocyklu. Co ważne – z zupełnie innym nastawieniem niż przez ostatnich dwadzieścia lat. Nie przygotowywałem się do konkretnych zawodów, nie walczyłem z czasem i kontuzjami. Pierwszy raz w dorosłym życiu bawiłem się na motocyklu, ćwiczyłem dla przyjemności, dla siebie. I okazało się, że ja naprawdę to kocham. Zatęskniłem za startami. Propozycja włączenia się w wielki projekt enduro przyszła w optymalnym momencie” – Taddy Błażusiak
W taki sposób historia zatacza koło i Błażusiak otworzy nowy rozdział w tym samym miejscu i na tych samych zawodach, gdzie zamknął poprzedni. Rok temu Taddy niesiony dopingiem 12 000 kibiców zwyciężył inauguracyjną rundę Mistrzostw Świata w Tauron Arenie Kraków, a teraz już 9 grudnia ponownie stanie do walki przed polską publicznością. Tadek pojedzie w całym cyklu MŚ SE oraz w kilku dodatkowych, prestiżowych imprezach w ciągu sezonu, które mają złożyć się na Światową Super Serię Enduro, gdzie wyłoniony zostanie największy kozak w branży enduro.
„Chcemy pokazać, że motocyklami z lampą można się fajnie i widowiskowo ścigać. I że da się to pokazać kibicom, stworzyć wokół enduro zupełnie inną atmosferę, sprzedać ten sport organizując widowiskowe imprezy na najwyższym poziomie. Jestem pewien, że to będzie duża rzecz. Ja zawsze marzyłem, żeby wystartować w czymś takim. Taki cykl wyłoni największego kozaka w świecie enduro. Nie specjalistę od czasówek, rajdów długodystansowych, jazdy po piachu, czy w lesie – tylko najbardziej wszechstronnego zawodnika. Żeby wygrać tę serię, trzeba będzie udowodnić wielką klasę w tradycyjnym enduro, w hard enduro, w wyścigach ze startu wspólnego itd. Maksymalnie przekrojowy temat. Taka płaszczyzna do rywalizacji o miano najlepszego na świecie specjalisty od bezdroży. Jakby to powiedzieli pięściarze – bez podziału na kategorie wagowe (śmiech). Działa na wyobraźnię.”
Nic więcej chyba nie trzeba dodawać. To oznacza, że obecność na GP Polski SuperEnduro jest obowiązkowa! Trzeba wesprzeć Tadka, bo stawka tak mocna w Mistrzostwach Świata jeszcze nie była. Colton Haaker, Cody Webb, Alex Salvini, Billy Bolt, Jonny Walker, Alfredo Gómez – te nazwiska to gwarancja ostrej walki do samego końca.