Znakomity początek Dakaru w wykonaniu ORLEN Team. Kuba Przygoński zajął trzecie miejsce na pierwszym etapie rajdu, a Adam Tomiczek i Maciek Giemza wysokie 26. i 27. miejsce wśród motocyklistów.
informacja prasowa
Po świetnym sezonie 2018 Kuba Przygoński zapowiadał: na Dakar jedziemy po podium. Swoje pierwsze „pudło” w Peru kierowca ORLEN Team zaliczył już na starcie imprezy. Polak musiał uznać wyższość jedynie dwóch legend rajdu: wygrał Nasser Al-Attiyah (Toyota Hilux), a drugie miejsce zajął Carlos Sainz (Mini John Cooper Works Buggy), który wyprzedził Polaka o zaledwie sekundę.
– Pierwszy odcinek na Dakarze za nami, nie mogliśmy się doczekać startu. Zaczęliśmy od razu na wydmach od szybkiego odcinka, chociaż nie jechało się łatwo przez sposób, w jaki padało słońce. Zajmujemy trzecie miejsce i mamy dobrą pozycję startową na SS2. Cieszymy się, że jako najmłodsza załoga w czołówce trzymamy tempo dakarowych legend – mówi Kuba Przygoński z ORLEN Team, jadący Mini John Cooper Works Rally.
O pierwszym etapie tegorocznego Dakaru zawodnicy często mówili: dobry na rozgrzewkę. Stosunkowo krótki, liczący 84 kilometry odcinek specjalny i zróżnicowana nawierzchnia stanowiły dobre przetarcie przed kolejnymi etapami rywalizacji.
– Jechaliśmy po wydmach, po terenie bardziej płaskim, gdzie rozpędziliśmy się do 180 km/h, na naszej drodze były też odcinki kamieniste, na których musieliśmy uważać na opony. Przed nami wymagający etap, ponad 300 kilometrów odcinka specjalnego. Kluczowa będzie odpowiednia taktyka, dobrze dobrane do jazdy po wydmach ciśnienie w oponach. Pokazaliśmy, że jesteśmy gotowi na Dakar – walczymy dalej, trzymajcie za nas kciuki – powiedział Kuba Przygoński z ORLEN Team, zdobywca Pucharu Świata w rajdach terenowych.
Dobry początek także za polskimi motocyklistami jadącymi KTM Rally Replica 450 Młodzi zawodnicy ORLEN Team przejechali odcinek niezwykle równo – Adam Tomiczek zajął 26., a Maciek Giemza 27. miejsce.
Na pierwszym etapie najlepszym motocyklistą okazał się Joan Barreda (Honda CRF 450 Rally), drugie miejsce zajął Pablo Quintanilla (Husqvarna FR 450 Rally), a podium uzupełnił Ricky Brabec (Honda CRF 450 Rally).
– Przywitaliśmy się z Dakarem stosunkowo krótkim, ale zróżnicowanym etapem. Na całym odcinku dobrze było widać ślad, więc jazda przebiegała bezproblemowo, ostrożniej musieliśmy jechać jedynie w korycie wyschniętej rzeki. Teraz przed nami długi odcinek, z trudną nawigacją. Zapowiada się sporo walki, bo trzeba próbować gonić czołówkę, a z drugiej strony uważać na wielu szybkich zawodników za naszymi plecami – mówi Adam Tomiczek z ORLEN Team.
– Pierwszy etap rywalizacji był krótki, zapoznawczy, ale pozwolił na nieco szybszą jazdę, co pozwoliło złapać dobre miejsce przed kolejną częścią rywalizacji. Przejazd zaliczony bez najmniejszych problemów, świetnie mi się jechało pod względem nawigacji, a i odchudzony motocykl spisał się doskonale – dodaje Maciek Giemza z ORLEN Team.
Satysfakcji z wyniku nie krył Jacek Czachor, wielokrotny uczestnik Dakaru, członek sztabu szkoleniowego motocyklistów ORLEN Team.
– Adam i Maciek spisali się bez zarzutu, jechali bardzo dobrze, bardzo równo. Jednocześnie zachowali rozsądek, nie próbowali na siłę odrobić strat do najbardziej doświadczonych zawodników, co byłoby dziś tylko niepotrzebnym ryzykiem. Widać postęp, małymi kroczkami idziemy do przodu – podsumowuje Jacek Czachor, który jako zawodnik trzynaście razy ukończył Dakar na motocyklu.
We wtorek zawodnicy ruszą na trasę drugiego etapu 41. rajdu Dakar – z Pisco do San Juan de Marcona. Tym razem będą mieli do pokonania aż 342 kilometry odcinka specjalnego.