Organizatorzy motocyklowych mistrzostw świata FIM EWC poinformowali o przesunięciu legendarnego wyścigu Suzuka 8 Hours z lipca na listopad z uwagi na wprowadzenie w Japonii stanu wyjątkowego.
Oznacza to, że japoński klasyk będzie jednak zwieńczeniem sezonu 2019-2020, który początkowo miał zakończyć się na Suzuce w lipcu.
Organizatorzy FIM EWC zmuszeni byli jednak przesunąć z kwietnia na sierpień wyścig 24-godzinny w Le Mans, odwołać czerwcowe zmagania na niemieckim Oschersleben a następnie zamienić wrześniowy Bol d’Or z pierwszej rundy sezonu 2020-2021 na ostatnią rundę sezonu 2019-2020.
Lipcowa Suzuka nie miałaby w takiej sytuacji statusu finału sezonu, a to oznaczało, że nie oferowałaby dodatkowych punktów. Tradycyjnie pula punktowa jest tam o 50% wyższa.
Przesunięcie wyścigu na listopad oznacza, że Suzuka 8 Hours wraca na ostatnią pozycję w kalendarzu i będzie oferować dodatkowe punkty.
Wyścig w listopadzie oznacza także zupełnie inne warunki. Zamiast niemal tropikalnych upałów, wysokiej wilgotności i potencjalnych ulew na zawodników czekać będą znacznie niższe temperatury i potencjalnie dużo lepsza przyczepność. Czasy okrążeń mogą być nawet o dwie sekundy szybsze, a to może oznaczać rekordowe tempo.
W Japonii po raz trzeci zobaczymy w tym roku ekipę Grzegorza Wójcika, Wójcik Racing Team z numerem 77, który w tym roku reprezentują Gino Rea, Christoffer Bergman i Axel Maurin. Debiut w Suzuka 8 Hours planuje także zespół Bartłomieja Lewandowskiego, LRP Poland, który od lat ściga się w pełnym cyklu FIM EWC, ale z wyłączeniem japońskiego klasyka.
Najnowsze zmiany w kalendarzu oznaczają, że zawodnicy wznowią sezon FIM EWC 2019-2020 w Le Mans pod koniec sierpnia i wydaje się to realną opcją. Władze Francji chcą już wkrótce wznowić działalność torów wyścigów i potencjalnie jeszcze latem wrócić do organizowania imprez masowych.