Schodzenie na kolano

- Pejser

Na początek kilka słów wyjaśnienia, o co z tym całym schodzeniem na kolano naprawdę chodzi. Zahaczymy po drodze o kwestie związane z jazdą na torze, ale główny nacisk położymy, zgodnie z prośbami kierowanymi do nas ostatnio, na jazdę po zwykłej drodze.

Każdy z nas wie, że technika schodzenia na kolano jest zupełnie niepotrzebna podczas codziennej, nawet stosunkowo szybkiej jazdy. Głównie dlatego, że wiąże się ona z większą prędkością w centrum zakrętu, która z reguły jest ograniczana podczas pokonywania zwykłych dróg. Ponieważ zazwyczaj nie wiemy, co czyha na nas za zakrętem, rzadko ryzykujemy duże złożenie (plama oleju, błoto czy niespodziewana nierówność mogłaby zakończyć naszą kaskadą łez). Dlatego, niestety, szybka jazda po miejscach słabo nam znanych, polega raczej na stosunkowo wczesnym hamowaniu, relatywnie niewielkim złożeniu i mocnym dodaniu gazu na wyjściu z zakrętu.

Wiele oczywiście zależy od widoczności danego zakrętu i od naszej umiejętności czytania drogi, ale to już jest temat na inny materiał. Jeżeli mamy jednak do czynienia z zakrętami, które bardzo dobrze znamy, mamy pewność, co do nawierzchni i rozgrzaliśmy odpowiednio swoje opony, możemy przejść z poruszania się na zasadzie „stop and go” do jazdy wykorzystującej większe złożenia. Na zdjęciach w naszych testach wielokrotnie możecie zobaczyć „zejście na kolano” na zwykłej drodze, ale wnikliwsza analiza tych zdjęć pozwoli zauważyć, że motocykl jest bardzo daleki od najmocniejszego złożenia. Gdyby ta jazda miała miejsce na torze, nasze kolana byłyby jeszcze bardzo wysoko nad ziemią. Dlaczego zatem w naszych drogowych testach zdzieramy sladery?

Odpowiedź na to pytanie tłumaczy zarazem zasadność stosowania tej techniki oraz pewne różnice, jakie wynikają ze specyfiki jazdy torowej i ulicznej. Wystawianie kolana na drodze spełnia dwie podstawowe funkcje. Pierwszą z nich jest informacja o kącie złożenia motocykla. Drugą, w naszej ocenie znacznie ważniejszą, jest przekazywanie informacji o niepożądanym zachowaniu maszyny, które może nastąpić po utracie przyczepności opon. Kolano na asfalcie najzwyczajniej w świecie jest dodatkowym punktem odniesienia.

Jeżeli w złożeniu, przykładowo tylna opona wejdzie w początkową fazę utraty przyczepności, to oprócz odczucia pewnego stanu „miękkości”, jaki zostanie do nas przesłany przez tylny amortyzator, dodatkowo slajder na asfalcie zacznie ulegać nienaturalnemu przesunięciu. Możemy sobie nawet nie zdawać sprawy jak bardzo zwiększamy w ten sposób precyzję komunikacji na temat tego, co dzieje się z maszyną. Wszelkie reakcje motocykla odczytamy wtedy wcześniej, co przełoży się na szybszą interwencję, a w końcowym rezultacie zwiększenie naszego bezpieczeństwa.

Podczas jazdy drogowej, kiedy mamy do czynienia ze znacznie mniejszą przyczepnością niż na torze, wystawienie kolana wcześniej ma istotne znaczenie dla bezpieczeństwa jazdy. W suchych warunkach na obiekcie zamkniętym, nowoczesne opony i zawieszenie zapewniają tak ogromną przyczepność i wyczucie, że delikatne dotykanie kolanem w zakrętach może realnie pomagać wyłącznie podczas największych złożeń – w gruncie rzeczy nie jest potrzebne. Na co dzień zawodnicy będą się starać dotykać kolanem jak najpóźniej, a niektórzy starają się tego nie robić w ogóle. Nie potrzebują też informacji o kącie złożenia – te, wysyłane są przez przycierające podnóżki lub owiewki. Sytuacja zmienia się jednak diametralnie podczas deszczu. Tutaj zawodnicy są w sytuacji znacznie mniejszej przyczepności, czyli podobnej do tej, z jaką borykamy się codziennie na drodze. Wtedy wystawiają kolana tak daleko jak tylko mogą aby szybko złapać kontakt z podłożem i lepiej ocenić kąt złożenia swojej maszyny oraz mieć dodatkową możliwość „monitoringu” motocykla. Niektórzy z nich ubierają nawet specjalne, podwójne slajdery tylko po to, żeby móc dotknąć asfaltu szybciej. No dobrze, ale jak się do tego zabrać?

W gruncie rzeczy to jedna z najprostszych rzeczy dotyczących jazdy motocyklem. Dosyć ważna jest nasza sylwetka na motocyklu. Przed samym wejściem w zakręt, jeszcze w fazie hamowania, powinniście przesunąć się na siedzeniu do wewnętrznej zakrętu. Bardzo ważne jest żeby nie siedzieć „w motocyklu”. Wysuwając ciało do wewnętrznej powodujemy bowiem o wiele bardziej korzystne rozłożenie masy. Trzeba jednak uważać, aby nie zwieszać się przesadnie. Nie schodźcie całym „siedzeniem” do środka. Tylko połowa szacownych „czterech liter” powinna zsunąć się z siodełka. Nie więcej. Pamiętajcie też o wysunięciu tułowia do wewnętrznej, a nie w kierunku kontrującym złożenie motocykla.

Przed rozpoczęciem procesu złożenia wystawcie kolano maksymalnie do wewnętrznej. Najlepiej wykupić sobie trening na pit bike’u lub miniGP, ale jeżeli nie macie takiej możliwości to możecie też zrobić to samodzielnie na dużym motocyklu. Dobrze jest poćwiczyć „na sucho”, kiedy motocykl oparty jest na stopce. Spróbujcie się wtedy przesunąć do wewnętrznej, zwiesić tułów w lewą stronę i poproście kogoś stojącego z tyłu o zrobienie wam zdjęcia. Porównajcie później swoją sylwetkę ze zdjęciami zawodników. Czy nie schodzicie zbyt przesadnie z siodełka? Czy wasz kąt nachylenia tułowia jest prawidłowy? Postarajcie się najpierw opanować temat w zaciszu swojego garażu lub parkingu. Poćwiczcie samo przejście z normalnej pozycji siedzącej do pozycji, jaką musicie przyjąć w zakręcie. Kiedy będziecie już usatysfakcjonowani wynikiem „wizualnym” musicie znaleźć odpowiedni zakręt.  Kiedyś robiliśmy to na tak zwanych ślimakach, czyli zawijających się zjazdach z autostrad, ale to już nie te czasy. Teraz każdy może dojechać na jakiś niewielki tor. Poćwiczcie to na Moto Parku Kraków, Słomczynie, w Bydgoszczy, Modlinie, Radomiu, Jastrzębiu – gdziekolwiek, gdzie możecie wjechać motocyklem na trening za nieco ponad 100zł. To musi być ciasny zakręt z równym, dobrym asfaltem, gdzie motocykl może przejechać na drugim biegu (nie zaczynajcie od szybszych zakrętów, bo to zbyt niebezpieczne). Idealne w tym celu są tak zwane „ślimaki”, czyli zjazdy z autostrad. Pamiętajcie o odpowiednim rozgrzaniu opon! Podczas ciepłych, letnich dni wykonajcie co najmniej 6-7 przejazdów zanim zaczniecie niższe złożenia. W miarę zwiększania pochylenia będziecie musieli minimalnie zwiększać prędkość motocykla, który im niżej się znajduje tym bardziej zacieśnia zakręt. Trzeba pamiętać o tym, żeby to robić płynnie – lepiej być wtedy na wyższym niż na niższym biegu. Wkrótce dojdziecie do złożenia, podczas którego poczujecie jak kolano przyciera asfalt i zaczniecie się wtedy zastanawiać, o co było tyle krzyku…

Może ci się zainteresować

MotoRmania jest zaskakującym, lifestyle’owym portalem o tematyce motocyklowej. Podstawą publikacji są rzetelnie i niezależnie przeprowadzane testy motocykli, których dodatkową atrakcją jest inspirujący sposób prezentacji zdjęć. Kompetencja redakcji MotoRmanii została wyróżniona zaproszeniem do testów fabrycznych motocykli wyścigowych klasy Superbike, co błyskawicznie ugruntowało status magazynu jako najbardziej fachowego miesięcznika motocyklowego w Polsce. Nasz portal to długo oczekiwany powiew pasji i prawdziwie motocyklowego stylu życia!

©2010 – 2023 Wszystkie prawa zastrzeżone MotoRmania.com.pl