Kontrola trakcji nie działa w ten sposób.
Tor w Teksasie i motocyklowy track day – impreza jak każda inna. Z tą różnicą, że tym razem w ramach track daya odbywa się też egzamin na licencję wyścigową. Ostatnim etapem zdobycia licencji jest symulowany wyścig na 4 okrążenia, w którym początkujący zawodnicy mają tylko i wyłącznie jedno zadanie. Nie muszą się ścigać, nie muszą wygrać, nie muszą wyprzedzać. Muszą się jedynie NIE przewrócić. No i tu pojawia się pewien gość na Yamasze R1M.
Widzicie go w drugim rzędzie, białe owiewki wyścigowe. Facet trzyma przepustnicę szeroko otwartą, zapewne będąc przekonanym, że włączył system kontroli startu. Niestety nie włączył. Gdy pada sygnał do startu, ten natychmiast puszcza sprzęgło, a motocykl… zaczyna żyć własnym życiem.
Wyglądało brutalnie. Na szczęście obaj panowie wyszli z tego bez większych obrażeń. James Sanderson, który oberwał latającym eRłanem, napisał: „Jestem w porządku, jedynie się wkurzyłem. I tak otrzymałem swoją licencję, ponieważ wypadek nie był z mojej winy. Gentleman [właściciel R1M] po wszystkim mnie znalazł i wymieniliśmy się danymi. Zaoferował pokrycie kosztów zniszczeń zanim nawet zapytałem, co się stało. Obaj bezpieczni, obaj w domu z rodzinami, obaj w porządku ????”
Można się śmiać, że właścicielowi R1M start trochę nie wyszedł, ale za późniejsze zachowanie należy mu się pełny szacun.
Ale czy tej sytuacji można było uniknąć? Ktoś, kto widział tę sytuację na żywo, twierdzi, że tak. Napisał w komentarzu: „Facet rzeczywiście wydawał się być ekstremalnie skruszonym po tym co się stało, widziałem się z nim godzinę po wypadku. To jest jednak sytuacja, w której organizatorzy track daya powinni zadziałać wcześniej i wstrzymać start. Prosty fakt: facet piłował swój silnik zanim nawet osoba rozpoczynająca wyścig weszła na swoje schodki, aby pokazać tablice startowe! To jest SYMULOWANY WYŚCIG! Wszystko, co trzeba zrobić, to nie przewrócić się przez 4 okrążenia. A organizatorzy wiedzieli, że ten facet już zaliczył jeden wypadek w swojej poprzedniej próbie zdobycia licencji, w poprzednim symulowanym wyścigu…!”