Goldwing to klasa sama dla siebie. Prowadzi się go zupełnie nie jak motocykl, komfort też bliższy jest samochodowi, a podnoszenie go… Cóż, w tym przypadku też bardziej wydaje się, jakbyś podnosił nie motocykl, ale lodówkę. Przemysłową lodówkę. Właśnie dlatego tak ważna jest technika podnoszenia sprzęta. Co by było, gdybyś pojechał swoim Goldasem w samotną podróż, Goldas położyłby się na boku, a Ty nie miałbyś pojęcia co dalej… Smuteczek. W podobnej sytuacji znalazł się facet napotkany przez innych motocyklistów – na szczęście był na Przełęczy Stelvio, a nie w wyludnionym zakątku Rosji.
Gdybyśmy my spotkali takiego gościa na swojej drodze – oczywiście, najpierw pospieszylibyśmy mu z pomocą, ale później wpadlibyśmy w głośny i niekontrolowany śmiech! Facet jedzie wypasionym Goldasem, we własnych oczach widzi siebie jako najbardziej męskiego z męskich, ale nie potrafi podnieść motocykla… Przecież nawet ta nieduża blondynka potrafi to zrobić!