Umowa o wolnym handlu pomiędzy Japonią i Unią Europejską daje silny znak, że różne rynki nie muszą izolować się cłami. Przy okazji zyskają na tym motocykliści.
Pertraktacje handlowe pomiędzy Unią Europejską i Stanami Zjednoczonymi nie idą najlepiej. Jednym z efektów jest podniesienie cła, a Harley-Davidson oraz Indian zastanawiają się nad przeniesieniem produkcji dla europejskich klientów właśnie do Europy. Tymczasem negocjacje pomiędzy UE i Japonią zakończyły się sukcesem. Podpisano niedawno największą umowę handlową w historii Unii Europejskiej: umowę JEFTA, czyli Japan-Europe Free Trade Agreement, czyli Japońsko-Europejska Umowę o Wolnym Handlu.
Przynosi ona korzystne zmiany przede wszystkim na rynku dóbr i usług, jednak my skupmy się na gałęzi motocyklowej. W tym przypadku JEFTA przynosi dwie ogromne zalety.
Po pierwsze spadnie cło na jednoślady. Aktualnie obowiązuje stawka 8% na jednoślady poniżej 250 ccm pojemności oraz 6% na jednoślady powyżej 250 ccm. Z kolei cło na części motocyklowe wynosi 3,7%. Wszystkie te cła mają spaść do poziomu 0% w ciągu najbliższych 5 lat.
Druga ważna zmiana dla rynku motocyklowego to ujednolicenie norm emisji spalin (również w ciągu 5 najbliższych lat). Dla producentów oznacza to obniżenie wydatków na rozwój różnych wersji motocykli oraz na ich homologację.
Jeżeli więc producenci motocykli postanowią więc przekalkulować obniżone koszty na korzyść klienta końcowego, typowa cena japońskiego superbika mogłaby spaść o około 1000 euro. Czy się uda? Poczekamy, zobaczymy.
Tymczasem zerknijcie na oficjalną infografikę szybko podsumowującą umowę JEFTA: