Jeżeli jeszcze nie zdecydowaliście się na rozpoczęcie sezonu (lub przygody z motocyklami), po obecności na warszawskich targach już nie ma odwrotu.
Wydarzenia targowo-wystawowe już wiele lat temu na stałe wpisały się w kalandarze polskich motocyklistów. Odbywa się kilka różnych imprez, jak targi wrocławskie, czy poznańskie – te drugie jednak są zdecydowanie bardziej samochodowe. Nie ma wątpliwości, że najważniejsza imprezą rozpoczynającą sezon pozostaje wystawa w Warszawie. Miniona edycja była już drugą zorganizowaną przez nowy w branży podmiot – Ptak Warsaw Expo w podwarszawskim Nadarzynie.
Widać, że targi Warsaw Motorcycle Show 2019 zdecydowanie przypadły odwiedzającym do gustu. Rozmawiając z gośćmi, wystawcami oraz obserwując komentarze, wykryć można dwa główne powody do narzekania. Po pierwsze – tłok w sobotę. Z doświadczenia wiemy, że sobota zawsze jest najbardziej popularnym dniem, tak samo było teraz. Impreza została ponadto szeroko rozreklamowana, a więc nic dziwnego, że na targach był tłok. Trzeba przyznać, że obszerne hale pomogły – dużo miejsca to także szersze alejki pomiędzy stoiskami. Z racji organizacji z dala od centrum miasta, odwiedzający mieli także do dyspozycji ogromny parking pod samymi halami. Drugi powód narzekań to nieobecność marki Honda. Polski importer tego producenta konsekwentnie pielęgnuje teorię, że targi do niczego się nie przydają, a więc nie wystawia swojego oficjalnego stoiska. Po drugiej stronie barykady stoją motocykliści, którzy konsekwentnie powtarzają, że brak obecności tak rozpoznawalnej marki jak Honda, to po prostu rysa na honorze.
Właśnie, czy targi są potrzebne? Po rozmowach kuluarowych z wystawcami i reprezentantami różnych marek można było dojść do spójnego wniosku, że targi są mocnym impulsem do rozpoczęcia sezonu motocyklowego. Motocykliści budzą się z zimowego snu, mogą na żywo zobaczyć i przysiąść się do nowych motocykli, mają okazję obejrzeć odzież i akcesoria, podziwiają pokazy stunterów czy budowę maszyn customowych, a nade wszystko, dosłownie każda obecna osoba przesiąka niepowtarzalną motocyklową atmosferą. Nie ma lepszej okazji i lepszego momentu do rozpoczęcia sezonu – zarówno z punktu widzenia sprzedawców, jak też z punktu widzenia zwykłego motocyklisty, który po prostu pali się do jazdy.
To nie były targi zorientowane na zakupy i nikomu nie było z tego powodu żal, ponieważ wszystko można kupić w internecie. Oczywiście na targach było sporo stoisk, z których można było wyjść z kurtką, kaskiem, koszulką, czy akcesoriami do motocykla. Ale nie ma co się oszukiwać – targi służyły przede wszystkim do podziwiania, przymierzania i macania, aby na zakup zdecydować się później. Podobna sprawa tyczy się nowych motocykli. Po co przychodzić na targi, skoro wszystkie motocykle zostały już zaprezentowane w internecie, wraz z filmami i zdjęciami wysokiej jakości? Cóż, to na targach można te motocykle dotknąć, przysiąść się i zwyczajnie zobaczyć na żywo. Poza tym – patrz akapit powyżej, na temat impulsu.
Motocyklowa atmosfera na Warsaw Motorcycle Show 2019 była fantastycznie przesiąknięta motocyklami i temu zaprzeczyć nie można. Jeżeli ktoś jeszcze nie rozpoczął sezonu, albo zastanawia się nad rozpoczęciem przygody motocyklowej, po targach na pewno to zrobi.
Organizator zadbał o sporo atrakcji poza samymi jednośladami. Na wszystkich stoiskach przez cały dzień odbywały się premiery poszczególnych marek. Ponadto na scenie głównej odbywały się prelekcje dotyczące wszystkiego – od podróży, przez mechanikę. Pojawili się goście specjalni, jak chociażby Różal, czy zespoły wyścigowe i kluby motocyklowe, a także strefa kobiet. Nie zabrakło także kuli śmierci, pokazów stuntu, czy zawodów w budowaniu customów. Była też strefa tatuażu. Dało się zauważyć sporą ofertę jednośladów dostępnych na kategorię B, a co równie istotne – w porównaniu do lat poprzednich, tegoroczne targi wręcz zasypane były skuterami i motocyklami elektrycznymi. Nie ma wątpliwości, że „prąd” skutecznie wdziera się na rynek motocykli, również w Polsce. Yamaha Motor Polska wspierała „targi u Ptaka” od początku, a w trakcie imprezy okazało się, że Yamaha pozostanie głównym partnerem Warsaw Motorcycle Show przynajmniej do 2021 roku. To właśnie stoisko Yamahy było największe – miało także swoją własną scenę, na której w rolę konferansjera wcieliłem się ja, Piotr Jędrzejak. Przez całe 3 dni Yamaha także miała swoich gości specjalnych oraz swoje atrakcje, jak chociażby rozkręcanie przedniego zawieszenia w trójkołowym Niken.
Mimo, że w dzisiejszych czasach rządzi internet, wciąż potrzebujemy targów motocyklowych. Żadne zdjęcia i film HD nie zastąpią dotknięcia motocykla na żywo i zajęcia miejsca za kierownicą – nawet na chwilę. Impreza Warsaw Motorcycle Show 2019 weszła na rynek z hukiem, a teraz ugruntowała swoją pozycję i wygląda na to, że w kolejnych latach nie zwolni tempa.
Zapraszamy także do zapoznania się z oficjalnym podsumowaniem targów przygotowanym przez organizatora Warsaw Motorcycle Show na drugiej stronie tego artykułu.