Wysoka rozdzielczość zdjęć, a więc sporo szczegółów nowego Suzuki.
Amerykański magazyn Motorcyclist wyszpiegował nowego V-Stroma 1000 w czasie testów w niemieckiej części Alp. Są to przy okazji pierwsze zdjęcia nowego V-Stroma w formie zbliżonej (a wręcz identycznej) do tego, co rzeczywiście znajdziemy w salonach. Do tej pory widzieliśmy wyłącznie motocykl w formie koncepcyjnej, pokazany oficjalnie na targach jesienią 2012 roku.
Nowy V-Strom bazuje na litrowej V-ce znanej już z TL1000, jednak została ona podobno zmodernizowana. Poza jednostką, cała konstrukcja jest zupełnie odmieniona. Zdjęcia są naprawdę dobrej jakości (co trochę podważa teorię o przypadkowym spotkaniu – zresztą, skąd Amerykanie w niemieckich Alpach?), a więc możemy na ich podstawie trochę poteoretyzować. Przede wszystkim rama jest nowej konstrukcji. Całkiem solidnie wygląda też tylna sekcja – można strzelać, że pasażer będzie miał sporo miejsca, a ilość uchwytów zdradza możliwość zamontowania wszystkich trzech kufrów. Zbiornik wygląda na całkiem spory, co zapowiada niezłe możliwości podróżnicze, a przednia szyba wygląda na taką, którą można manualnie zamontować w różnych pozycjach – podobnie jak w nowym DL650. W okolicy zegarów widać też gniazdko 12V. W wersji koncepcyjnej znalazły się też handguardy i osłona pod silnik. Tutaj ich zabrakło, a więc pewnie znajdziemy je w katalogu akcesoriów.
Wysoki prześwit zwiastuje duży skok zawieszenia, które to sprawia wrażenie naprawdę solidnego. Przedni, stylowo-złoty widelec wygląda, jakby posiadał pełną możliwość regulacji. Tylny amortyzator montowany na dźwigienkach ma pokrętło wyprowadzone na zewnątrz – dla lepszego dostępu, jak na prawdziwe turystyczne enduro przystało. Długi, tylny wahacz jest nie tylko atrakcyjny, ale zapowiada przyzwoitą trakcję. Koła to 19″ z przodu i 17″ z tyłu, czyli rozmiary typowe w tej klasie. Za hamowanie odpowiedzialne będą 4-tłoczkowe zaciski Tokico montowane radialnie. Znalazła tam się też obręcz odpowiedzialna za ABS, ale jak zapowiadało Suzuki, nowy V-Strom może otrzymać też kontrolę trakcji. Nie zdziwimy się też, jeżeli na pokładzie pojawi się możliwość wyboru mapy sterującej silnikiem. Z drugiej strony wygląda na to, że przepustnica jest sterowana klasycznie, linkami – strzelamy więc w politykę niższej ceny kosztem takich udogodnień, jak tempomat.
Ciężko stwierdzić kiedy nowy V-Strom pojawi się w salonach, ale jeżeli mielibyśmy obstawiać, to wybieramy ostatni kwartał tego roku i sprzedaż jako model 2014. Jesteśmy też niezmiernie ciekawi, jaki rzeczywiście będzie nowy V-Strom – ciężko nam sobie wyobrazić walkę z KTMem 1290 Adventure, czy nowym R1200GS. Wygląda na to, że Suzuki wystawi tańszą alternatywę w klasie drogich i technologicznie zaawansowanych turystycznych enduro. Nam się ten pomysł podoba!