Dla wszystkich fanów R6 mamy niestety kiepską wiadomość. W roku 2013 najprawdopodobniej nie zobaczymy w niej znaczących zmian.
Yamaha jeszcze do niczego oficjalnie się nie przyznała, ale ich „nowa” sześćsetka przeszła już w Kaliforni testy emisji spalin oraz ogólną certyfikację. Co to zmienia? Ten dokument jest oficjalnie opublikowany, a więc możemy ze sporą dokładnością sprawdzić poziomy emisji węglowodorów, tlenku węgla czy tlenku azotu. Wynik jest taki, że liczby są identyczne z poprzednim modelem, a więc można wnioskować, że silnik nie przeszedł chociażby najmniejszych zmian.
W takim razie może Yamaha zmieniła coś poza jednostka napędową? Nowe owiewki, felgi, zawieszenie albo hamulce? Takich danych nie ma, aczkolwiek podana została masa bezwładna motocykla, biorąca pod uwagę elementy obracające się, jak koła czy wał korbowy. Niestety w tym przypadku także nie ma jakichkolwiek zmian…
Można więc spekulować, że Japończycy montują nowe podzespoły przypadkiem trafili dokładnie w te same liczby albo, że Kalifornijczycy nie dostaną nowej R6. Najbardziej prawdopodobny scenariusz wygląda jednak następująco: W 2013 roku Yamaha zaprezentuje w zasadzie ten sam motocykl, który zelektryzował świat w 2006 roku, być może w nowych malowaniach. Szkoda, bo Kawasaki już nagrywa filmy promocyjne z ZX-6R, Triumph szykuje Daytonę 675, Suzuki zmodernizowało swoją sześćsetkę całkiem niedawno, a chodzą plotki, że Honda też pracuje nad CBR600RR.