Oto Scrooser, najbardziej minimalistyczny skuter jaki kiedykolwiek widzieliście!

- Piotr Jędrzejak

Rzućcie na niego okiem. Czy istnieje możliwość, żeby się nie uśmiechnąć? My go pokochaliśmy!

Nieduża, kilkuosobowa ekipa z Niemiec pomyślała, że fajnie byłoby mieć pojazd, który trochę przypomina hulajnogę, trochę skuter i jest idealnym sposobem na przemieszczanie się, łącząc cechy obu tych pojazdów. No i powstał Scrooser, modernistyczny sposób na poruszanie się po mieście.

Jak zauważyliście, wygląda tak prosto, jak to tylko możliwe – generalnie rzecz biorąc jest to rama i koła. Napędzane są one silnikiem elektrycznym (ukrytym w tylnym kole) oraz… siłą mięśni! Tak, ten system – nazywający się „technologia inteligentnego napędu impulsywnego” – zwielokrotnia siłę, którą kierowca odpycha się od ziemi. Działanie zdaje się być proste, wystarczy się odepchnąć, osiągnąć minimum 3,2 km/h, a silnik elektryczny automatycznie zaczyna działać. Następny impuls pojawia się wtedy, kiedy kierowca odepchnie się po raz kolejny. Trochę jak chodzenie po księżycu. Silnik oczywiście wyłącza się wraz z wciśnięciem hamulca. Można też usiąść, zrelaksować się i klasycznie odkręcać manetkę. Zobaczcie, ten gadżet jest taki fajny, że po prostu trzeba to mieć!

Rama wykonana w technologii “free-form 3D bending” – cokolwiek miałoby to oznaczać, zapewnia wysoką sztywność, a razem z widelcem waży zaledwie 2,7 kg! Dzięki takim rozwiązaniom, cały Scrooser waży tyle, co dwa rowery, zaledwie 28 kg. Silnik zamontowany został w tylnym kole, co wyeliminowało potrzebę użycia jakiegokolwiek łańcucha czy zębatek napędowych, oferując tym samym ładniejszy wygląd i bezobsługowość. Jednostka gwarantuje moc 1000 Watt, czyli 1,36 konia mechanicznego. To wystarcza do spokojnego wyprzedzania przechodniów (6 km/h), a przy maksymalnej prędkości nawet do ścigania się z cyklistami na ścieżkach rowerowych (25 km/h)! Baterie litowo-jonowe ukryte są w podłodze, wystarczają na 35 kilometrów zwykłej jazdy lub 55 km w trybie odpychania się (Impulse Drive) i można ładować je bezpośrednio na pokładzie lub wyjąć i podłączyć do gniazdka w biurze. Ładowanie w standardowej sieci zajmuje ok. 3 godziny, ale można dokupić szybką ładowarkę, która skraca ten czas o połowę. Żywotność baterii to około 500 cykli, a więc kilkadziesiąt tysięcy kilometrów.

Spójrzcie na te opony. Nie tylko gwarantują niesamowity styl „Harley-Davidsona na chodniku”, ale mają też dodatkową funkcję – eliminują potrzebę używania stopki! Na wszelki wypadek jest ona ukryta pod podłogą. Na pokładzie znalazł się też wyświetlacz informujący o stanie baterii oraz przednie i tylne reflektory LED. Więcej znajdziecie na stronie producenta oraz na portalu kickstarter.com, któremu twórcy zawdzięczają sukces projektu. Ceny różnych wersji Scroosera zaczynają się od 3950 dolarów, a kończą na 10 000$, a żeby nim jeździć, nie trzeba mieć ani prawka, ani kasku.

Być może cała idea Scroosera rzeczywiście nie jest najbliższa motocyklom czy nawet skuterom, a ceny zaczynające się od 13 000 złotych to sporo jak za elektryczną hulajnogę, ale wszystko to nie zmienia jednego, podstawowego faktu. Scrooser jest prze-fajny i przyznajcie, że tak ja my chcielibyście go mieć pośród miliona innych, nierozsądnych gadżetów!

Może ci się zainteresować

MotoRmania jest zaskakującym, lifestyle’owym portalem o tematyce motocyklowej. Podstawą publikacji są rzetelnie i niezależnie przeprowadzane testy motocykli, których dodatkową atrakcją jest inspirujący sposób prezentacji zdjęć. Kompetencja redakcji MotoRmanii została wyróżniona zaproszeniem do testów fabrycznych motocykli wyścigowych klasy Superbike, co błyskawicznie ugruntowało status magazynu jako najbardziej fachowego miesięcznika motocyklowego w Polsce. Nasz portal to długo oczekiwany powiew pasji i prawdziwie motocyklowego stylu życia!

©2010 – 2023 Wszystkie prawa zastrzeżone MotoRmania.com.pl