A gdyby tak przemysł motocyklowy zmierzał w kierunku Facebooka?
Motocykle Iż, czy też Izh. Znacie tą markę? Pochodzą z Rosji (ZSRR), a ich produkcja rozpoczęła się pod koniec lat dwudziestych. Logo może być bardziej kojarzone z samochodami, czy też koncernem zbrojeniowym odpowiedzialnym za karabin Kałasznikowa. Nie mniej jednak od samego początku z fabryki wyjechało 11 milionów motocykli. Tak twierdzi Igor Chak. Urodzony we Władywostoku 27-letni designer, który z rodzicami mieszkał również w Japonii i USA. Na swoją tablicę kreślarską wziął Izh-1 wyprodukowane w 1929 roku. Motocykl oryginalnie miał silnik V2 1200 ccm o mocy 23 KM, który montowany był poprzednie, napęd odbywał się za pośrednictwem wału, a co ciekawe dolna część ramy była jednocześnie układem wydechowym.
Z takiej inspiracji powstał hybrydowy projekt Izh 2012 w postaci sport-cruiser. Sprzęt ma służyć nie do przemieszczania się z punktu A do B, a ma być emocjonalnym i elektronicznym łącznikiem z resztą świata. Styl pozostał podobny do pradziadka – masywny przód przechodzi w lekki tył. Za napęd odpowiada V-Twin o pojemności 849,4 ccm i mocy 140 KM. 50% silnika zrobione jest z odpornego tworzywa sztucznego, a wszelkie kable i rurki zostały zintegrowane z jego bryłą. Do dyspozycji jest też nieduży silnik elektryczny zamontowany w tylnym kole. Ma moc 60 kW, a dzięki niemu spalanie mogłoby stać na poziomie 3 l/100km. Skrzynia biegów to automat z możliwością zmiany manualnej. Za hamowanie odpowiedzialne mają być hamulce magnetyczne, z ewentualnym wparciem systemu hydraulicznego. Sterowanie sprzęgłem, hamulcami i przepustnicą jest oczywiście elektroniczne. Wszystko to ma służyć większej precyzji prowadzenia.
Za bezpieczeństwo odpowiedzą dwie poduszki powietrzne. Pierwsza z nich, w przypadku czołowego zderzenia pochłania 50% procent siły i pomaga utrzymać tylne koło przy ziemi, aby motocykl nie działał jak katapulta. Kratownicowy przedni widelec jest też czymś w rodzaju strefy zgniotu. Do tego dochodzi jeszcze poduszka dla kierowcy, która została tak wyprofilowana, aby zapewnić jak największą stabilność. Co ciekawe, Igor opatentował powyższy system.
Bezpieczeństwu pomaga też radar połączony z kamerą (noktowizyjną), które z kolei współgrają z wyświetlaczem 3D LCD. Przeszkody są wyraźnie podświetlane, a w razie potrzeby motocykl sam hamuje lub utrzymuje odpowiednią odległość od poprzedzającego pojazdu. Niebezpieczeństwo zasygnalizuje też wibrująca kierownica. W lusterkach natomiast pojawiły się diody informujące o przeszkodzie w martwym punkcie. Na pokładzie jest też kontrola trakcji i ABS, które dostosowują się do warunków na drodze. O takich szczegółach, jak automatyczne kierunkowskazy nie trzeba wspominać…
Wyświetlacz 3D LCD połączy się również z telefonem komórkowym, ale ze względów bezpieczeństwa, w trakcie jazdy pozwoli wyłącznie odebrać telefon. Na postoju natomiast można korzystać ze wszystkich funkcji dostępnych w telefonie, jak smsy, filmy, gry… Sterowanie odbywa się za pomocą pokrętła na kierownicy. Komputer oczywiście wyświetla wszelkie błędy, czy prośby o regularny serwis, ale też łączy się z GPSem i internetem. Dzięki temu nawigacja odbywa się w czasie rzeczywistym, wyświetlając prawdziwą drogę (kamerka na pokładzie) oraz wszelkie interesujące lub niebezpieczne punkty. Igor wprawdzie o tym nie wspomniał, ale nie uwierzę, że motocykl nie łączy się też Facebookiem i Twitterem, publikując siłę ostatniego hamowania mierzoną w niutonometrach.
Wracając na ziemię – Izh 2012 to tylko i wyłącznie pomysł designera, ale jestem ciekaw, jaka jest wasza opinia na temat przemysłu motocyklowego zmierzającego w takim kierunku?