BMW R NineT 2014 – byliśmy na prezentacji!

Fani klasycznych linii i nowoczesnych osiągów otrzymali kolejny motocykl, wokół którego dość łatwo fantazjować. Od kilku lat producenci próbują zaspokoić zainteresowanie motocyklami typu vintage, jednak BMW poszło o krok dalej. Oferują fabryczny motocykl, który z założenia seryjny nigdy nie będzie.

Budowanie cafe racera potrafi być bardziej irytujące od rozwiązywania sudoku na kacu. Co nieco wie o tym nasz Radek Polak, który ciągle wierzy, że uda mu się odzyskać pieniądze zainwestowane w Moto Guzzi. Problem polega na tym, że jak dużo nie wpompowalibyśmy gotówki w klasyczny, używany motocykl, to ciągle będzie on starym kasztanem.

W dość nietypową rolę pod koniec roku 2013 wcielili się Niemcy. Przybyli z odsieczą! Ratują wszystkich, którzy byli gotowi stracić kilka worków pieniędzy reanimując sprzęty, które wymierającym gatunkiem wcale nie są. Wygląda na to, że motocykl nie jest tylko i wyłącznie haczykiem na nowych klientów. Świadczą o tym barwy. Otóż maszynę możemy kupić w dowolnym kolorze pod warunkiem, że będzie on czarny. Malowanie jest hołdem dla legendarnego BMW R32, natomiast cały projekt NineT zwieńczeniem 90. jubileuszu marki.

Zobaczcie film z naszego wyjazdu do Niemiec!

Spodziewaliśmy się, że motocykl będzie dobrze znanym R1200R z przebudowanym nadwoziem. Tymczasem okazuje się, że NineT jest zaskakująco nowy. Głównym założeniem jest podatność na modyfikacje. Specjalnie zaprojektowana rama otwiera sporo możliwości. Najbardziej charakterystycznym elementem jest demontowalny subframe, czyli tylna sekcja motocykla. Fabrycznie otrzymujemy maszynę z dzieloną kanapą. Możemy zastosować charakterystyczną nakładkę lub… Całkowicie odkręcić miejsce dla niewiasty. W takiej sytuacji przy wahaczu odnajdziemy wolne punkty mocujące, które pozwolą na przykręcenie stelaża na tablicę rejestracyjną i tylną lampę. Podobno nawet wiązka elektryczna w jakiś sposób została przystosowana do tolerowania dodatkowych akcesoriów. Jak jesteśmy już przy motozadku to informujemy, że „na start” do nowego motocykla możemy założyć tłumik Akrapovic, montowany na dwa różne sposoby.

Kolejną wielką zmianą w stosunku do bazy (R1200R) jest eliminacja systemu telelever z przodu. Zamiast tego, producent informuje o zastosowaniu widelca wprost ze sportowego S1000RR. W tej kwestii BMW zostało zdemaskowane, ponieważ lagi i golenie rzeczywiście mogą być takie same jak w superbike’u, jednak wkłady nie dają możliwości jakiejkolwiek regulacji. Jest to nieco rozczarowujące, biorąc pod uwagę wysoką cenę NineT, jednak niech Was to nie zrazi. Za jedyny milion złotych będziemy mogli prawdopodobnie kupić dowolne dedykowane dla S1000RR kartridże i cieszyć się obecnością śrubek do kręcenia. Tak czy inaczej, według nas „tradycyjne” zawieszenie z przodu powinno zdecydowanie ożywić konstrukcję. W odróżnieniu od R1200R motocykl będzie nurkował przy hamowaniu i zachowywał się w bardziej „motocyklowy” sposób. Jednostka napędowa nie uległa większym modyfikacjom. To chłodzony powietrzem i olejem boxer o pojemności 1170ccm. Generuje 110KM i wzbudzającą respekt wartość 119Nm maksymalnego momentu obrotowego.

Wspomnieliśmy o niemałej cenie. Otóż BMW NineT metkę z ceną w okolicach 60 tys. złotych. Jak na naked bike’a oferującego jedynie koła, silnik i ABS to dużo. Ewidentnie motocykl nie jest kierowany do osób, których nie stać na permanentne kupowanie gadżetów do swojego jednośladu. Mało który właściciel NineT będzie nim jeździł w takiej formie, w jakiej wyjedzie z salonu. BMW zapowiedziało, że oferta akcesoriów oryginalnych, jak i alternatywnych producentów będzie bardzo szeroka. Czas pokaże, czy moda na przerabianie NineT zostanie podłapana przez motocyklistów. Nas najbardziej interesuje jednak, jak nowe BMW będzie jeździć. Niepozorny wygląd, mocny silnik i lekka konstrukcja zapowiadają, że może być ciekawie…

BMW R NineT – dane techniczne: