Mamy nadzieję, że w obliczu ostatnich filmów z „Frogiem w M3” oraz „Frogiem na motorze”, to nagranie nie zdobędzie złej sławy – w końcu obaj kierowcy byli dla siebie kulturalni, no i ostatecznie nie robili ani slalomów pomiędzy innymi autami, ani nie przelatywali na czerwonym… Ale o co chodzi?
Otóż Rado na swoim GSX-R 600 K1 zatrzymał się na światłach, tuż obok Lamborghini Aventadora – a wiecie jak kończą się takie spotkanie. No i rzeczywiście, zapaliło się zielone, obaj panowie ruszyli i… No cóż, motocyklista nie miał większych szans. A jak się okazało na najbliższych światłach, gdzie chłopaki miło sobie pogadali, Lambo jechało w najmniej agresywnym trybie. Zobaczcie więc co stało się później, gdy kierowca spuścił z kagańca swój 6,5-litrowy silnik V12…
Oglądajcie od 1:25.
Rado skomentował to krótko: „czas na litra 🙂„. Jak napisał, tak zrobił. Sprzedał swoją sześćsetkę i aktualnie jeździ litrowym Gixxerem. Dałby radę Aventadorowi?