Film podesłał nam Maciej, pisząc: „Możecie opublikować ku przestrodze dla innych motocyklistów…”. Mimo, że wina rowerzysty jest oczywista, to Maciej ma rację – każdy kierujący powinien mieć oczy dookoła głowy.
Motocyklista na VFR1200F skręca w lewo. Ma do tego oddzielny pas i oddzielny sygnalizator, a więc gdy zapala się zielone, jego kierunek jest wolny. Teoretycznie nic mu nie zagraża. A jednak, ścieżką rowerową nadjeżdża ze stosunkowo sporą prędkością rowerzysta. Ma prawo przejechać przez skrzyżowanie nie schodząc z roweru, ale nie ma zamiaru zatrzymywać się na swoim czerwonym…
Zwróćcie uwagę na reakcję motocyklisty. Mimo, że jego VFR leży na asfalcie, najpierw interesuje się poszkodowanym. Obeszło się też bez wyzwisk i przekleństw. Brawo! Zauważcie też zdrapane czoło rowerzysty – mamy nadzieję, że obeszło się bez wstrząśnienia mózgu. A wystarczyło jechać w kasku.
Ta sytuacja rodzi dość istotne pytanie: czy OC dla rowerzystów powinno być obowiązkowe?